BCL: porażka Startu Lublin w meczu pożegnalnym
- Dodał: Krystian Stefaniuk
- Data publikacji: 19.01.2021, 22:45
W ostatnim meczu fazy grupowej z udziałem polskiego zespołu Casademont Zaragoza podejmował na własnym parkiecie Start Lublin. Gospodarze mieli już zapewniony awans do dalszej rundy rozgrywek, dla gości było to spotkanie pożegnalne z turniejem Basketball Champions League.
Lublinianie na pewno chcieli godnie zakończyć sezon w europejskich pucharach co, mimo porażki, im się udało. Na debiut w zespole Pszczółki Start Lublin miał dziś szansę Devin Searcy, grający wcześniej w Falco KC Szombathely. W poprzednich meczach BCL zawodnicy Startu mieli okazję poznać nowego kolegę, dzieląc tę samą grupę z poprzednim klubem koszykarza.
Lepiej spotkanie zaczęli gospodarze. Dwie akcje dwupunktowe oraz dwa trafienia Rasheeda Sulaimoniego za trzy doprowadziły do wyniku 10:0. Trener gości, David Dedek, poprosił o przerwę na żądanie. Po chwili odpoczynku goście nie uspokoili gry, pokusili się o chaotyczną próbę zza linii 6,75 metra, niestety niecelną. Udało się jednak obronić kontratak i chwilę później zdobyć pierwsze punkty z gry, już skutecznym, rzutem za trzy punkty. Start miał problem z wyprowadzeniem piłki. Najpierw stratę zaliczył Kamil Łączyński, następnie Laksa próbował podzielić się piłką w polu trzech sekund i sprezentował piłkę, dobrze prezentującemu się dziś, Sulaimoniemu, który sytuację sam na sam z koszem wykorzystał. Koszykarze z Zaragozy mieli ewidentną przewagę fizyczną przy zbiórkach ofensywnych, zamieniając te sytuacje na łatwe punkty. Start miał problem z rozegraniem akcji. Casademont wysoko wychodził obroną strefową, dzięki czemu akcje gości kończyły się na kilku podaniach i stracie. W pierwszej kwarcie gospodarze budowali coraz większą przewagę, grając szybciej, efektowniej i skuteczniej. Początkowe 10 minut zdecydowanie dla zawodników z Hiszpanii z wynikiem 28:18. Warto pochwalić wyżej wspomnianego Sulaimoniego, który zdobył 12 punktów w 9 minut.
Zupełne odwrócenie gry nastąpiło w drugiej odsłonie meczu. Lepiej rozpoczęli goście, zmniejszając przewagę do sześciu punktów. Punktowali również gospodarze, jednakże świetnie był dziś dysponowany Yannick Franke. Po czterech minutach dziesięciopunktowa przewaga Casademontu stopniała do wyniku 32:31. Start nie potrafił przechylić rezultatu na swoją korzyść. Podrażnieni Hiszpanie zaczęli grać skuteczniej, odchodząc w kilka minut na 11 "oczek". Lublin jednak się nie poddawał i walczył o zwycięstwo w kwarcie, co udało się uzyskać. Druga część spotkania zakończyła się zwycięstwem ekipy z Polski wynikiem 21:25. Do przerwy na tablicy widniało 49:43. Była to prawdopodobnie najlepsza kwarta zespołu Pszczółka Start Lublin w całym turnieju.
Trzecia część meczu rozpoczęła się od udanej akcji gospodarzy, jednakże lublinianie szybko odpowiedzieli, przywracając różnicę z połowy spotkania. Goście dobrze grali w obronie, stosując wysoki pressing w strefie, co stwarzało problemy z rozgrywaniem skutecznych akcji ekipie gospodarzy. Przyniosło to efekt w postaci przechwytów i zmniejszenia straty do czterech punktów po skutecznej trójce Laksy. Po jego kolejnej udanej próbie zza linii 6,75 m. na tablicy widniał wynik 56:54. Piękną akcją popisali się wicemistrzowie Polski. Łączyński świetnie zagrał piłkę za plecami do Laksy, obsłużył on asystą debiutującego w Starcie Searcy'ego, który popisał się efektownym wsadem.
Gospodarze próbowali wytrącić z gry dobrze poczynających sobie przybyszów z Polski, przechodząc do systemu obrony "każdy swego", naciskając na całym boisku. Przyniosło to zamierzony efekt. Udana próba za trzy, skuteczna gra w obronie i nieskuteczność ataków ekipy z Polski przywróciły dziesięciopunktową przewagę. Obudził się na szczęście Yannick Franke, zdobywając w ciągu dwóch minut sześć punktów. Kwarta zakończyła się faulem przy próbie Davisa. Start został obdarowany trzema rzutami wolnymi, jednak Davis wykorzystał tylko jeden z nich.
W ostatnich dziesięciu minutach mogliśmy spodziewać się wielu emocji. Niestety dla kibiców polskiego zespołu, gospodarze zaprezentowali świetną koszykówkę, nie dając dojść do głosu ekipie z Lublina. Widoczne było zmęczenie gości. Słabiej radzili sobie pod tablicą zarówno własną jak i przeciwników. Widoczne były niedoskonałości, a Casademont imponował skutecznością. Lublinianom nie można odmówić walki, którzy doskonale wiedzieli przecież, że jest to mecz pożegnalny. Chcieli jednak zaprezentować się jak najlepiej i wyjechać ze zwycięstwem. Udało im się wygrać drugą kwartę, zremisować trzecią. Gospodarze zbudowali jednak solidną przewagę w pierwszej części meczu, nie oddając prowadzenia nawet na minutę, do samego końca. Co prawda drużyna Startu zanotowała szóstą porażkę w rozgrywkach i kończy turniej bez wygranej, jednak dzisiejsze spotkanie mogło się podobać. Najlepszym zawodnikiem meczu był Yannick Franke, który zdobył 28 punktów, zanotował 3 zbiórki i 2 asysty w niecałe 28 minut. Drugim wiodącym prym w Starcie był Łotysz, Martins Laksa z 20 punktami, 2 zbiórkami i asystą. W zespole gospodarzy double-double zaliczył Nicolas Brussino (14 pkt., 10 asyst i 8 zbiórek).
Casademont Zaragoza - Pszczółka Start Lublin 94:82 (28:18, 21:25, 20:20, 25:19)
Pszczółka Start Lublin: Franke 28, Laksa 20, Łączyński 11, Dziemba 8, Davis 5, Searcy 4, Obarek 3, Borowski 2, Szymański 1, Gospodarek 0, Jeszke 0, Pelczar 0
Casademont Zaragoza: Brussino 14, Garcia Sanchez 14, Sulaimon 14, Barreiro 12, Harris 12, Hlinason 8, Fernandez Manzanares 7, Ennis 6, Bray 5, Font 2, Justiz 0, Stosic 0