NBA: Celtics zdeklasowali Cavaliers, kapitalny powrót Hornets
- Data publikacji: 25.01.2021, 09:55
Tej nocy zmagania dotyczyły głównie Wschodu. We znaki dał się koronawirus, lecz ostatecznie na całe szczęście przełożone zostało tylko jedno spotkanie. Z wyśmienitej strony pokazali się Boston Celtics, w meczu których padł nawet nowy rekord ligi, ustanowiony przez Jaylena Browna. Udaną noc zaliczyli również Charlotte Hornets, imponując powrotem w starciu z Orlando Magic.
Wciąż pozbawieni Jaysona Tatuma, Boston Celtics pokazali klasę. Celtowie nie zostawili żadnych złudzeń tak brawurowym ostatnio Cleveland Cavaliers, kończąc mecz z 38-punktową przewagą. Na parkiecie świetnie prezentował się Jaylen Brown, rzucając finalnie 33 punkty (pobił tym samym rekord w liczbie punktów rzuconych w czasie poniżej 20 minut gry). Udane spotkanie zaliczył również wracający po kontuzji Kemba Walker, który od siebie dodał 21 oczek. Cavs ewidentnie byli wymęczeni po morderczej serii z Brooklyn Nets, kiedy to wytężyli wszystkie swoje siły, by zgarnąć dwa zwycięstwa do bilansu. Tej nocy ewidentnie odstawali od rywala, co widać nawet po statystykach przebojowego Collina Sextona - Amerykanin rzucił w sumie ledwie 13 punktów.
Niesamowity powrót zaliczyli Charlotte Hornets przeciwko Orlando Magic. Przez pierwsze trzy kwarty meczu, Szerszenie traciły do przeciwników nawet do 14 punktów. W ostatniej części spotkania doszło jednak do kompletnego zwrotu akcji. Hornets znacząco poprawili się w defensywie, ograniczając znacząco zdobycze rywala (ledwie 18 oczek), jednocześnie samemu notując kapitalną serię. Do wygranej gości poprowadził Gordon Hayward. Skrzydłowy rzucił 39 punktów, do double-double zabrakło mu jednej zbiórki. Dla Hornets to pierwsza wygrana od czterech spotkań, Magic z kolei osłabieni kontuzjami, momentalnie spadli do dolnej części tabeli Konferencji Wschodniej.
Tej nocy, swój bilans poprawili również San Antonio Spurs. Ostrogi zaliczyły udany mecz z Washington Wizards. Rozegranie zawodów do końca stało pod znakiem zapytania ze względu na zdziesiątkowanych koronawirusem Czarodziei. Ostatecznie jednak dano zielone światło i udało się uniknąć kolejnego, terminarzowego obsunięcia. Wstępnie wcale się na to nie zapowiadało, bo Spurs przez połowę czasu nie potrafili nawet przekroczyć magicznej granicy skuteczności powyżej 40%. Mimo to końcówka musiała już należeć do nich - Czarodzieje pozbawieni opcji szerokiej rotacji zawodnikami z ławki, nie wytrzymali tempa. Mimo to, po raz kolejny błyszczał Bradley Beal, rzucając 31 punktów. Na niego gospodarze nie znaleźli recepty do samego końca. Niezrozumiałe było z kolei wystawienie na siłę Russela Westbrooka - zawodnik wciąż nie doszedł do siebie po kontuzji, co ewidentnie ujawniło się poprzez słaby występ na parkiecie.
Komplet wyników z niedzielnej nocy (24-25.01.2021):
Indiana Pacers - Toronto Raptors 102:107 (24:24, 23:34, 28:19, 27:30)
Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 108:100 (36:19, 20:26, 29:28, 23:27)
Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 141:103 (38:21, 35, 30, 41:27, 27:25)
Orlando Magic - Charlotte Hornets 104:107 (29:24, 29:26, 28:24, 18:33)
Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 129:115 (32:15, 34:32, 28:36, 25:32)
San Antonio Spurs - Washington Wizards 121:101 (23:26, 25:21, 37:30, 36:24)
Portland Trail Blazers - New York Knicks 115:113 (37:24, 33:26, 19:27, 27:36)
Przełożone spotkania (koronawirus):
Memphis Grizzlies - Sacramento Kings