EBL: wygrana Śląska w zaległym meczu ze Stalą Ostrów
- Dodał: Piotr Ziąbka
- Data publikacji: 04.02.2021, 20:00
W zaległym spotkaniu rozgrywanym w ramach 22. kolejki Energa Basket Ligi zmierzyły się drużyny z czołówki tabeli. Zajmujący trzecie miejsce koszykarze Śląska Wrocław podejmowali czwartych w tabeli zawodników Stali Ostrów Wielkopolski. Gospodarze osłabieni brakiem Ivana Ramljaka pokonali rywali i wrócili na zwycięskie tory.
Obie ekipy do spotkania przystępowały w słabych nastrojach. WKS Śląsk Wrocław w ostatnim meczu przegrał u siebie, po emocjonującej końcówce, z Treflem Sopot. Koszykarze Stali Ostrów w poniedziałek okazali się natomiast słabsi od zawodników Kinga Szczecin. Obu ekipom zależało więc na tym, aby zmazać plamę po porażce i jak najszybciej znów zacząć wygrywać.
Spotkanie od zdobycia punktów dla swojej ekipy rozpoczął Chris Smith, który trafił do kosza po dwóch ponowieniach akcji. Chwilę później odpowiedział na to Strahinja Jovanović, który wymusił przewinienie przy rzucie i zostały mu przyznane dwa osobiste. Cała pierwsza kwarta była dosyć wyrównana. Minimalnie lepsi okazali się być w niej goście, wypracowując sobie dwa oczka przewagi. Na szczególną uwagę jednak zasłużyło to, jak zmotywowani byli wszyscy gracze. Przejawiało się to sporą ilością fauli. Po 10 minutach po dwa przewinienia mieli: Taurean Green i Josip Sobin wśród gości oraz Aleksander Dziewa i Michał Gabiński po stronie gospodarzy.
W drugiej kwarcie mecz wciąż był bardzo wyrównany, ale tym razem z delikatną przewagą gospodarzy, którzy po trzech minutach tej części gry przeprowadzili kontratak dający im pierwsze prowadzenie w meczu. Szkoleniowiec Stali nie miał wyboru i musiał poprosić o czas. Skutek nie był natychmiastowy, ale po dłuższym czasie jego podopiecznym udało się wrócić na prowadzenie. Kilkanaście sekund przed zejściem na przerwę był remis 45:45. Wtedy piłkę mieli wrocławianie i Jovanović, grając niemal do końca czasu, trafił do kosza po minięciu Jakuba Garbacza. Do przerwy wynik 47:45 dla gospodarzy.
W przerwie w szatni Śląska musiało wydarzyć się coś istotnego, gdyż zobaczyliśmy zupełnie inny zespół. Poprawiona gra w defensywie, szybko zdobywane punkty i po skutecznych akcjach Dziewy i Jovanovicia Śląsk osiągnął 11-punktowe prowadzenie. Wtedy gra nieco się uspokoiła, ale goście starali się stopniowo zmniejszać straty. Było to możliwe dzięki dobrej dyspozycji Smitha i Jarosława Mokrosa. W ekipie gospodarzy do Jovanovicia dołączył Kyle Gibson. Po tej części gry na tablicy we wrocławskiej hali widniał wynik 73:64.
Ostatnia część gry to niesamowita pogoń za wynikiem w wykonaniu zawodników Stali Ostrów. Seryjnie do kosza trafiali Smith oraz Trey Kell, a cenne punkty zaczął dokładać również Jakub Garbacz. Prawdziwego lidera odkrył w sobie również Gibson, dzięki któremu Śląsk nie tracił tak szybko swojej przewagi. Na minutę przed końcem Kell wyprowadził ostrowian na prowadzenie, ale Elijah Stewart odpowiedział wymuszeniem przewinienia. Niesamowicie nerwowa i pełna emocji końcówka tego spotkania z pewnością mogła się podobać kibicom. Na osiem sekund do końca Śląsk miał cztery punkty przewagi, ale szybko trójkę rzucił Mokros. Ostrowianie jednak nie dostali już piłki i mecz zakończył się wynikiem 98:97 dla WKS Śląska Wrocław.
Liderem punktowym gospodarzy był Kyle Gibson - 29 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Po stronie gości najlepszy okazał się być Chris Smith z dorobkiem 26 punktów, 3 zbiórek i 4 asyst. Smith wyróżnił się dodatkowo świetną skutecznością 10/12 rzutów z gry (83%).
Koszykarze Stali przełamania po drugiej porażce z rzędu będą musieli szukać w niedzielę. Wtedy podejmą Legię, która również nie będzie łatwym rywalem.
WKS Śląsk Wrocław - Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. 98:97 (24:26, 23:19, 26:19, 25:33)
Śląsk: Gibson 29, Jovanović 21, Stewart 15, Dziewa 14, Gabiński 9, Szlachetka 5, Tomczak 5, Wójcik 0
Stal: Smith 26, Kell 22, Garbacz 18, Mokros 15, Green 5, Sobin 5, Ogden 4, Florence 2.