NBA: Pacers wciąż dołują, porażka Utah Jazz , popisy Hardena
- Dodał: Dawid Kowalski
- Data publikacji: 02.03.2021, 10:05
Ostatniej nocy na parkietach NBA byliśmy świadkami siedmiu spotkań. Kolejną porażkę zanotowała świetnie dysponowana na początku sezonu Indiana. Niespodziewanie zatrzymani po raz kolejny zostali Utah Jazz. W opozycji do tego James Harden i jego Brooklyn Nets nie zwalniają tempa.
Jako pierwsze rozpoczęło się spotkanie w Wells Fargo Center, gdzie lider konferencji wschodniej - Philadelphia 76ers podejmowali Indianę Pacers. Gospodarze nie grają ostatnio najlepiej. Ich bilans ostatnich dziesięciu spotkań wynosił skromne, jak na liderów konferencji, 5-5. Szansę na wygraną z mocnym rywalem mogła poczuć Indiana Pacers. Po zmianach w składzie oraz kilku urazach kluczowych zawodników zespół z Indianapolis jest cieniem tego, co mogliśmy oglądać na początku sezonu. Passa "Wieśniaków" została jednak podtrzymana. Sixers zdominowali spotkanie. Mecz nieformalnie zakończył się po trzech kwartach, bowiem przewaga gospodarzy w szczytowych momentach wynosiła około 30 punktów. Ponad połowę punktów dla miejscowych zdobyła ławka rezerwowych, którą dowodził Shake Milton - zdobywca 26 oczek, 4 zbiórek oraz 4 asyst. Na boisku zaznaczył się również Joel Embiid. Jeden z głównych kandydatów do statuetki MVP zanotował 24 punkty, 13 zbiórek i 5 asyst górując nad gwiazdą gości Domantasem Sabonisem (15pkt, 9zb, 7ast).
Jak zwykle interesująco zapowiadało się spotkanie nieprzewidywalnych w tym sezonie New Orleans Pelicans z z fantastycznymi Utah Jazz. Gospodarze w ogólnym zarysie sezonu zawodzą. Skład dowodzony przez trójkę młodych gwiazd ligi : Ziona Williamsona, Brandona Ingrama oraz Lonzo Balla niejednokrotnie zawodził. Do meczu przystępowali z bilansem 14-19. Jeśli marzą o pierwszych w tym składzie personalnym Play-Offs, to muszą zacząć wyrywać. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja drużyny z Salt Lake City, która rozgrywa najlepszy sezon od lat zdecydowanie przeważając nad resztą stawki w tabeli konferencji zachodniej. Spotkanie miało wiele zwrotów akcji. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, w której to Pelikany rozbiły najlepszy zespół NBA różnicą 16 punktów zdobywając dwucyfrowe prowadzenie przed rozpoczęciem ostatniej kwarty. Zaliczka ta wystarczyła na "dowiezienie upragnionego zwycięstwa do końca. Po stronie wygranych wyróżniła się dziś cała trójka wymienionych przeze mnie wyżej zawodników, którzy zaliczyli kojeno: Williamson (26 pkt, 10 zb, 5 ast), Ingram (26pkt, 4 zb, 5 ast), Ball (23pkt, 7zb, 8 ast). W zespole Jazz czterech zawodników zaliczyło minimum 20 punktów, a nawet to nie wystarczyło do zwycięstwa. Goście pozostali liderem tabeli, Pelicans są na miejscu jedenastym.
W kolejnym ciekawym starciu minionej nocy San Antonio Spurs podejmowali naszpikowany gwiazdami zespół Brooklyn Nets. Spurs przystępowali do spotkania z bilansem 17-12. Jest to wynik bardzo pozytywny, aczkolwiek zespół trenera Popovicha czeka bardzo trudny czas, ponieważ prędzej czy później konieczne będzie nadrobienie zaległych spotkań spowodowanych problemami z Covid-19. Zespół z Brooklynu pomimo braku Kevina Duranta ma za sobą świetny okres. Przed meczem z San Antonio goście wygrali osiem z ostatnich dziesięciu meczów. Samo spotkanie miało wyrównany przebieg, a końcówka podstawowego czasu gry mogła przyprawić kibiców Brooklyn o palpitację serca. Po trzech kwartach mieliśmy remis. W czwartej odsłonie gracze gości zaczęli kontrolować spotkanie i na 2 minuty do końca osiągnęli 10 punktów przewagi. Kiedy wydawało się, że nic więcej nie może się wydarzyć San Antonio doprowadziło do dogrywki, zamykając czwartą kwartę serią 10:0, a Dejounte Murray trafił rzut na remis równo z syreną końcową. W dogrywce umiejętności indywidualne wzięły górę. Fenomenalne spotkanie okraszone triple - double zaliczył James Harden. Na jego koncie pojawiło się 30 punktów, 14 zbiórek oraz 15 asyst. Bardzo dobrze wyglądał również Kyrie Irving, autor 27 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst. Po stronie gospodarzy sześciu graczy zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową. Gwiazdor zespołu DeMar DeRozan zaliczył double - double - 22 punkty i 11 asyst.
Komplet wyników minionej nocy:
Orlando Magic - Dallas Mavericks 124:130 (33:29, 25:32, 28:34, 38:35)
Philadelphia 76ers - Indiana Pacers 130:114 (32:33, 23:39, 22:33, 37:25)
Chicago Bulls - Denver Nuggets 112:118 (25:37, 30:25, 32:27, 25:29)
New Orleans Pelicans - Utah Jazz 129:124 (26:23, 33:41, 40:24, 30:36)
San Antonio Spurs - Brooklyn Nets 113:124 po dogrywce (108:108) (21:27, 33:30, 27:24, 27:27, 5:16)
Houston Rockets - Cleveland Cavaliers 90:101 (29:34, 21:17, 20:23, 20:27)
Portland Trail Blazers - Charlotte Hornets 123:111 (27:33, 32:26, 33:24, 31:28)