Premier League: Remis na Selhurst Park. United nie daje rady Palace.
Ben Terrett/Flickr

Premier League: Remis na Selhurst Park. United nie daje rady Palace.

  • Dodał: Rafał Judka
  • Data publikacji: 03.03.2021, 23:10

Bez bramek zakończyło się spotkanie Crystal Palace z Manchesterem United. Czerwone Diabły pomimo dominacji w pierwszej połowie nie dały rady przedrzeć się przez obronę Orłów, które przy odrobinie szczęścia mogły sprawić niespodziankę i pokonać faworyzowanego rywala.

 

Gospodarze do niedawna byli wymieniani jako jedna z drużyn, która może bić się o utrzymanie. Lecz ostatnie zwycięstwo z Brighton i remis z Fulham, przynajmniej na chwilę, oddaliły tę wizję. Co nie oznacza, że Orły mogą spokojnie czekać na rozwój wydarzeń. W najbliższych pięciu meczach podopieczni Roya Hodgsona mierzą się z Manchesterem United, Tottenhamem, Evertonem i Chelsea. Goście z kolei po remisie z The Blues potrzebują zwycięstwa, aby odskoczyć Leicester w walce o wicemistrzostwo. Manchester City wydaje się w tym momencie nie do doścignięcia, ale Czerwone Diabły na pewno chcą w dobrych humorach podejść do derbów, które odbędą się już w niedzielę.

 

Pierwsze minuty mogły być dla nieprzygotowanego widza zaskoczeniem w odbiorze. Crystal Palace rozpoczęło spotkanie zaskakująco dobrze. To oni prowadzili grę, a Manchester czekał w obronie. Czerwone Diabły potrzebowały jednak czasu na wejście na właściwe obrony. Po ok. 10 minutach goście rozpoczęli szturm na bramkę Vicente Guaity. Na początku próbował Matic, który potężnym strzałem sprzed pola karnego, zmusił Hiszpańskiego bramkarza do wyciągnięcia się jak struna. Chwilę później tuż przy prawym słupku bramkarza uderzał Marcus Rashford, a kolejną z dobrych okazji zmarnował Mason Greenwood. Znakomicie na prawej stronie boiska spisywał się Luke Shaw, który napędzał kolejne ataki Manchesteru jakby był skrzydłowym, a nie obrońcą. Crystal Palace momentami broniło się całą jedenastką na ok. 20 metrach przed własną bramką. Rozpaczliwa defensywa przyniosła jednak skutek. Szturm Czerwonych Diabłów z minuty na minutę ustawał, a Orłom udawało się nawet wyprowadzać pojedyncze kontry. Do przerwy, pomimo sporej przewagi United, wynik pozostawał bezbramkowy.

 

Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Crystal Palace utrzymywało się przy piłce i kreowało okazje, jak m.in. strzał Townsenda z 59. minuty. Na pochwały zasłużyli na pewno Christian Benteke i Eberechi Eze, którzy stwarzali najwięcej zagrożenia pod bramką Hendersona. Lecz tak jak w pierwszej części spotkania po kilku chwilach Manchester przeszedł do ofensywy, tak w drugiej połówce taka sytuacja nie następowała. United było ospałe i brakowało ruchu w przednich formacjach. Ole Gunnar Solskjaer próbował zmienić obraz spotkania zmianami. Ściągnął z boiska grającego bardzo asekuracyjnie Freda i bezproduktywnego Cavaniego, a wprowadził McTominaya i Jamesa. To właśnie Walijczyk jako pierwszy dał sygnał do odrabiania strat swoim strzałem głową. Ten jednak został zablokowany przez van Aanholta. Niewiele brakowało a atakujące United zostałoby ukarane kontrą. Wspomniany wcześniej van Aanholt w 90 minucie wyszedł sam na sam z Hendersonem, ale Anglik piękną paradą uratował swój zespół przed porażką. To oznaczało, że nie zobaczyliśmy bramek na Selhurst Park.

 

Crystal Palace - Manchester United 0:0
Crystal Palace: Guaita - Ward, Kouyate, Cahill, van Aanholt - Milivojevic, McCarthy (63’ Riedewald) - Townsend, Eze (84’ Schlupp), Ayew - Benteke
Manchester United: Henderson - Wan-Bissaka, Bailly, Maguire, Shaw - Fred (74’ McTominay), Matic - Greenwood, Fernandes, Rashford - Cavani (77’ James)
Żółte kartki: 90’+3 Riedewald
Sędzia: Andre Marriner