CS:GO: ESL Pro League: fantastyczny mecz BIG z FPX, nieudane pożegnanie NBK'a z OG
- Data publikacji: 11.03.2021, 22:35
Zmagania w grupie A powoli dobiegają końca. Przedostatnią serię rozpoczął kluczowy pojedynek OG z Heroic, w środku dnia niesamowitą batalię stoczyło BIG z FPX, a czwartek domknął mecz między Renegades, a Complexity.
OG 1:2 Heroic
Mecz, którym NBK miał pożegnać się z OG był o nie byle jaką stawkę. Skład trzymał się w strefie premiowanej awansem z grupy, lecz potencjalna porażka z Heroic mogła znacząco zdestabilizować ich pozycją, Duńczycy póki co byli niepokonani.
Serię rozpoczął Mirage, wybrany przez Heroic. OG nigdy specjalnie nie odnajdowało się wśród uliczek arabskiego miasteczka i tym razem było bardzo podobnie. Cadian z kolegami zagrali świetną, drużynową grę, kompletnie deklasując rywala. Efekt? 16:6, przy czym każdy z graczy strony zwycięskiej wyszedł w statystykach na plus.
Po klimatach rodem z Bliskiego Wschodu, środowisko diametralnie się zmieniło, bowiem zawodnicy przenieśli się na rzadko oglądanego w grupie A, Traina. Dopiero po raz drugi w obecnym sezonie ESL Pro League wybrana została właśnie ta mapa. Cóż, na pewno na swoją decyzję nie będzie narzekać OG, gdyż tutaj mantuu i spółka czuli się znacznie lepiej. O ile po pierwszej połowie (9:6) sytuacja była względnie otwarta, tak wygranie drugiej pistoletówki otworzyło OG prostą drogę do wyrównania. Skończyło się na 16:10 i do rozstrzygnięcia "serii na szczycie" potrzebna była trzecia mapa.
Tą był Overpass, który wczoraj również decydował o wyniku meczu Heroic, tyle że w starciu z FPX. Ponownie okazał się on szczęśliwy dla Duńczyków. Już pierwsza połowa mocno skomplikowała sytuację OG, będącego pięć rund za przeciwnikiem. Po zamianie stron swój dorobek skład powiększył jedynie o punkcik, Heroic nie zostawiło żadnych złudzeń, zgarniając czwarte zwycięstwo z rzędu na ESL Pro League. Tym samym skład może być już praktycznie pewnym awansu z pierwszego miejsca. OG, żegnające się z NBK'em do takiego komfortu jest daleko, przy bilansie 2:2 wiele będzie zależało od dyspozycji pozostałych drużyn oraz jutrzejszego meczu z FPX.
Who needs a pistol in the pistol round anyway? ???? @caspercadiaN#ESLProLeague pic.twitter.com/xxjo0n6uVL
— ESL Counter-Strike (@ESLCS)
Mirage 6:16 (3:12; 3:4)
Train 16:10 (9:6; 7:4)
Overpass 6:16 (5:10; 1:6)
BIG 1:2 FunPlus Phoenix
Bardzo istotny mecz w kwestii awansu. Obie strony miały ledwie po jednym zwycięstwie, więc potencjalne potknięcie postawiłoby kwestię bytu na turnieju pod znakiem zapytania. Przede wszystkim szokowała nieskuteczność BIG, bowiem Niemców typowano na zdecydowanych faworytów w całej grupie A, zwłaszcza zważywszy na rotacje wśród drużyn przeciwnych.
Rywalizację zaczęło Inferno. Mapa była bardzo zacięta praktycznie od samego początku. Bliska połówka przy wyniku 8:7 nie dawała FPX wiele luzu. Druga część spotkania zakończyła się odwrotnym wynikiem i potrzebna była dogrywka. W tej lepiej spisały się Feniksy, otwierając serię na własną korzyść. Kapitalny popis dali maden oraz XANTARES. Obaj panowie ciągnęli swoje zespoły w kluczowych momentach - Czarnogórzec świetnie spisywał się w roli terrorysty, Turek z kolei bronił bombsiteów najlepiej na całym serwerze.
Następny w kolejności, Mirage faworyzował BIG. Wczoraj Niemcy odnieśli na nim zdecydowane zwycięstwo nad Heroic, co nie stawiało FPX w przychylnym świetle. Zgodnie z przewidywaniami Niemcy zgarnęli swoją mapę, ale nie bez kłopotów. Dopiero bowiem druga połowa pokazała prawdziwą dominację składu, ich CT było wręcz bezbłędne i gracze Feniksów praktycznie co chwilę łapali się na pułapki rywala. Ponownie znakomity był XANTARES, który ewidentnie dawał z siebie 200% normy, wyrabiając za słabszych dzisiaj tiziana oraz k1to.
Finałowy okazał się Nuke - mapa lubiana przez obie strony. To na niej BIG świętowało swoje największe sukcesy w ubiegłym roku, FPX zaś znane było z częstego grania właśnie w tym środowisku z topowymi zespołami. Niemcy zagrali dobrą stronę broniącą. Strata pięciu rund zmuszała Feniksy do wygrania drugiej pistoletówki co...ostatecznie się stało. Tyle, że rywal momentalnie odpowiedział, odbijając inicjatywę skutecznym forcem. BIG miało w swoich rękach wszystkie karty. Od mety dzieliły ich trzy punkty, przy siedmiu rundach prowadzenia. Wtedy jednak doszło do przełomu. Maden zdołał wygrać clutcha w rundzie eco, czym FPX zdołało odłożyć sobie trochę pieniędzy, przy okazji mocno komplikując sytuację przeciwnika. Tym sposobem chińska organizacja rozpoczęła istny maraton - do końca mapy FPX oddało Niemcom ledwie punkcik, domykając Nuke'a 16:14. Niesamowity comeback pokazał upór i potencjał Feniksów. Póki co był to chyba najciekawszy mecz z całych dotychczasowych zmagań w grupie A.
We got the revenge knife! @k1tocs ????
— ESL Counter-Strike (@ESLCS)
How many more can we get?#ESLProLeague pic.twitter.com/xyf1izvxzd
Inferno 17:19 (7:8; 8:7; OT 2:4)
Mirage 16:10 (6:9; 10:1)
Nuke 14:16 (10:5; 4:11)
Renegades 0:2 Complexity
Chłopiec do bicia przeciwko pretendentowi do tytułu całych rozgrywek. Osobiście trzymałem kciuki za Australijczyków, gdyż ci póki co nie zdobyli nawet jednej honorowej mapy. Complexity wczoraj uległo zaskakująco łatwo BIG i może to uchybienie dawało jakąś nadzieję dla Samotników.
Pierwszej mapa rewelacji jednak nie zwiastowała. Otwierając połówka "usadziła" Renegades w kącie - 12:3 na korzyść Complexity wydawało się przesądzać w całej kwestii. Mimo to blamef i spółka musieli się jeszcze trochę poszarpać z rywalem. Comeback Australijczyków ostatecznie został zatrzymany na jedenastu punktach. Wracali jak nigdy, przegrali jak zawsze.
Mirage miał być czystym dopełnieniem formalności. Ulubiona mapa Complexity, co tu dużo mówić - nikt na Renegades pieniędzy w tym wypadku by nie postawił (chyba, że BARDZO lubi ryzyko). Ponownie był moment, kiedy Samotnicy zrobili bardzo dobre wrażenie. Przypadł on na sam początek zmagań, bowiem po pierwszej połowie Australijczycy wygrywali 9:6. Ba - udało im się nawet zgarnąć drugą pistoletówkę! I kiedy wszyscy już szykowali przekąski na trzecią mapę, czar prysł. Renegades posypało się jak domek z kart. Przy wyniku 11:6 mechanizm zaciął się i nie uruchomił już do samego końca. W głowach graczy Renegades ewidentnie coś przeskoczyło, bo biegali po mapie jak popularne w CS:GO kurczaki - bez ładu i składu, narażając się na prosty ostrzał. Complexity skorzystało z życzliwie wyciągniętej ręki, kompletnie deklasując przeciwnika. Druga mapa podobnie jak pierwsza, skończyła się 16:11.
'Nothing could possibly go wrong'@Complexity proves them wrong ????#ESLProLeague pic.twitter.com/MEl5aaqWU7
— ESL Counter-Strike (@ESLCS)
Inferno 11:16 (3:12; 8:4)
Mirage 11:16 (9:6; 2:10)
W finałowy dla zmagań grupy A, piątek zespoły zmierzą się w następujących parach: OG -FPX, Heroic - Compexity, BIG - Renegades. Pełna drabinka, klasyfikacja i terminarz znajduje się na oficjalnej stronie ESL Pro League.