Liga Europejska: przebudzenie płocczan i niewielka strata do rywali
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 13.04.2021, 20:30
Pierwszy mecz ćwierćfinałowy z dwóch, których stawką jest awans do Final Four Ligi Europejskiej dla Orlenu Wisły Płock okazał się niezbyt szczęśliwy. Nafciarze przegrali z duńskim GOG Svendborg, ale w drugiej partii zaprezentowali bardzo dobrą grę, dzięki czemu ulegli rywalom tylko trzema bramkami.
We wtorek, 13 kwietnia szczypiorniści Orlen Wisły Płock rozpoczęli walkę o marzenia, a dokładniej o przepustkę do Final Four Ligi Europejskiej. Wiadomym jednak było, że nie będą mieli łatwego zadania bo po drugiej stronie boiska czekało GOG Svendborg - drużyna, która Nafciarzom nieraz odebrała szansę na dalszą grę. Bilans zwycięstw przed dwumeczem był bardzo niekorzystny dla polskiej drużyny.
Mecz zaczął się po myśli Orlen Wisły Płock, bo premierową bramkę zdobył Zoltan Szita. Węgrowi szybko odpowiedział Emil Jakobsen, który w tym turnieju pracuje na tytuł najlepszego strzelca. Przez kolejne kilka minut drużyny szły ramię w ramię, a tablica wyników wskazywała remis, ale gdy tylko w ataku znów uruchomił się Jakobsen, Duńczycy momentalnie odskoczyli na trzy bramki przewagi - 8:5. Jednym z Nafciarzy, który konsekwentnie próbował dotrzymać kroku rywalom był Michał Daszek. Reprezentant Polski dobrze pracował w asyście, dzięki czemu wynik szybko zmienił się na 8:7. Niestety później już nie było tak łatwo, bo przyjezdni zaliczyli kilka strat, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze. W 25. minucie ta różnica wynosiła już pięć punktów i niewiele zapowiadało zwrot akcji na korzyść polskiej drużyny. Bramkę dla Płocka rzucił jeszcze Michał Daszek, ale najmocniejsze ogniwa ekipy ze Skandynawii nie dawały o sobie zapomnieć. Na przerwę gospodarze schodzili ze sporym zapasem - 17:12.
Drugą partię od rzutu dla Płocka znów rozpoczął węgierski rozgrywający. Kolejne akcje zapowiadały naprawdę wyrównaną rywalizację, bo Duńczycy zaczęli się mylić, a i Polacy nie dopuszczali ich do swojej bramki. Różnica wypracowana w pierwszej połowie wydawała się być jednak wystarczająco bezpieczna, a gdy Szita nie wykorzystał swojej okazji i kolejny rzut zdobył Jacobsen, w 42. minucie było już 22:14 dla gospodarzy. Później nastąpiło pewnego rodzaju przebudzenie w drużynie Xaviego Sabate, bo kończyli wszystko i zniwelowali straty do 24:20. Bardzo dobrze spisywał się Abel Serdio Guntin, który razem z Przemysławem Krajewskim oddawał ciosy w końcówce spotkania. Hiszpan w 57. minucie zdobył swoją piątą bramkę, która jeszcze bardziej przybliżyła Wisłę do przeciwników - do odrobienia zostały tylko dwa punkty. Goręcej zrobiło się na minutę przed końcem, bo tym razem gola zdobył Mirsad Terzic. Zawodnik wybrał doskonały moment na swój pierwszy skuteczny strzał w tym meczu. Mimo powrotu do gry Nafciarzy mecz zakończył się triumfem GOG, ale warto podkreślić, że gospodarze zwyciężyli trzema bramkami, czego zupełnie nie zapowiadał początek spotkania.
Fenomenalny mecz rozegrał Emil Jakobsen. Świeżo upieczony mistrz świata zdobył aż siedem trafień, a jego skuteczność wynosiła 70%. Wśród drużyny znad Wisły najlepiej spisał się Michał Daszek, również rzucając siedmiokrotnie, jednak to nie wystarczyło do zwycięstwa nad GOG Svendborg. Drużyna znad Półwyspu Skandynawskiego jest więc odrobinę bliżej finałowej czwórki.
GOG Svendborg - Orlen Wisła Płock 30:27 (17:12)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.