Który kraj będzie "najgrubszy" na świecie?
- Data publikacji: 09.05.2018, 14:20
Od kilku lat otyłość jest coraz większym problemem społecznym na świecie. Nie jest to nic nowego. Większość z nas kojarzy ją ze Stanami Zjednoczonymi lub krajami wysokorozwiniętymi. A co by było, gdyby taka sytuacja miała miejsce w Afryce czy Azji? Jeśli obecny trend się utrzyma, to wkrótce o wiele większym problemem niż malaria będą dla Afryki związane z otyłością choroby serca.
Otyłość definiowana jest jako stan, w którym 20% całkowitej masy ciała u mężczyzn oraz 25% u kobiet składa się z tkanki tłuszczowej lub jeśli BMI (Body Mass Index) przekroczy 30%. Zawsze towarzyszy jej nadwaga, czyli nadmierna masa ciała. Tkanka tłuszczowa może być rozłożona równomiernie lub może gromadzić się w jednym miejscu - generalnie rzecz ujmując, im więcej tłuszczu w obrębie brzucha, tym gorzej dla człowieka. Skutki otyłości są przerażające. Zaczynając od cukrzycy, chorób układu ruchu, chorób serca czy miażdżycy, kończąc - w ekstremalnych przypadkach - na niepełnosprawności. Pomimo tego, że skutki tej choroby są powszechnie znane, od 1975 liczba osób otyłych na Ziemi zwiększyła się ze 105 mln do 641 mln. Co więcej, największy wzrost odnotowano w krajach rozwijających się. Skąd się wziął tak drastyczny skok?
Na temat przyczyn otyłości od lat toczy się wiele równoległych debat. Jednak przede wszystkim, na pierwszy plan wysuwa się rosnąca popularność sieciówek serwujących niezdrowe, tłuste jedzenie składające się z pustych kalorii. Bardzo wiele badań przeprowadzanych głównie w Stanach Zjednoczonych udowodniło szkodliwy wpływ tego pożywienia na ludzkie zdrowie i jego wkład w epidemię otyłości. Wspomniane Stany próbowały sobie z tym radzić na kilka sposobów: w latach 2005 - 2011 Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych wprowadzał system diet, jednak w 2011 roku został on zastąpiony nową piramidą, która miała być narodowym sposobem na walkę z otyłością. W tym samym roku Sąd Apelacyjny w Stanach Zjednoczonych zadecydował, że skrajna otyłość kwalifikuje się jako niepełnosprawność. Rok później zespół ekspertów oceniających skuteczność medycyny zapobiegawczej, zarekomendował zbadanie wszystkich osób dorosłych pod kątem właśnie tej choroby. W listopadzie 2015 roku Centra Kontroli i Prewencji Chorób przeprowadziła badania dotyczące poziomu otyłości - wyniki pokazały, że liczba osób otyłych prawie nic się nie zmieniła. Ponad 36% osób dorosłych w Stanach Zjednoczonych jest otyłych, a żaden stan nie miał mniejszego wyniku niż 20%. Od jakiegoś czasu można jednak zauważyć, że ten problem dotyczy nie tylko Stanów.
Wskutek powszechnie znanej nam już od XV wieku globalizacji, trendy rozprzestrzeniają się na świecie w zawrotnym tempie. Od drugiej połowy XIX wieku jeszcze przyspieszyły. Należy do nich również niezdrowe jedzenie. Wiele firm od pewnego czasu prowadzi bardzo intensywne kampanie reklamowe w biednych, azjatyckich krajach. Nie jest to jednak pierwszy przypadek w historii, kiedy znana firma prowadzi kontrowersyjne działania w krajach rozwijających się. W latach 70. ubiegłego wieku, jedna ze znanych marek wprowadziła na rynek azjatycki mleko do karmienia niemowląt, które nie było ani zdrowe, ani konieczne. Jak to zrobili? Stworzyli potrzebę tam, gdzie nie istniała: przekonali klientów, że ich produktów jest niezbędny, połączyli go z czymś upragnionym i nieosiągalnym - a potem, dali im próbkę. W ten sposób ubogie kobiety, chcące się za wszelką cenę wyrwać z ubóstwa i żyć na wzór Zachodu, karmiły swoje niemowlęta mlekiem mniej zdrowym od ich własnego, a firma czerpała z tego zyski. Podobnie, jak robi to teraz.
Wprowadzenie niezdrowego jedzenia nie tylko w Azji, ale także w innych, mało rozwiniętych krajach, ma drastyczne skutki. Systemy opieki zdrowotnej są przystosowane do walki z chorobami typowymi dla biednych obszarów, takimi jak HIV, AIDS czy malaria i nie mają zaplecza do walki z cukrzycą i chorobami serca. W Afryce firmy takie jak McDonald's czy KFC zarejestrowały niedawno znaczą ekspansję. Klasa średnia na tym kontynencie jest najszybciej rozwijającą się klasą na świecie. Co więcej, zmienił się tam ostatnimi laty tryb życia - ludzie coraz mniej się ruszają, a zdecydowana większość decyduje się na siedzący tryb życia. Zmniejszona aktywność fizyczna jest jedną z przyczyn nadwagi, a połączona z tanim, wysokokalorycznym jedzeniem - niechybnie prowadzi do otyłości. W ciągu ostatnich 18 lat liczba otyłych dzieci na tym kontynencie zwiększyła się aż o 50%. Etiopia, która ma złą sławę kraju głodu, wkrótce będzie musiała sobie radzić nie tylko z 8,5 mln ludźmi niedożywionymich i 700 tys. na skraju głodu, ale także z rosnącą liczbą ludzi cierpiącymi z powodu nadmiernej masy ciała. Od 1984 roku liczba otyłych kobiet w tym kraju zwiększyła się o 600%. Być może, za pewien czas, kraje Afrykańskie będą mogły konkurować o tytuł "najgrubszego" kraju świata. A kto teraz stoi na tym przerażającym podium?
Wyspy Pacyficzne, znane obecnie jako "the fattes nations in the world". Powodów, dla których poziom otyłości jest tak rozległy w tych krajach jest wiele, ale jeden wysuwa się przed innymi - dieta. Wcześniej składała się głównie z ryb i kokosów. Teraz, wskutek rozprzestrzeniania się zachodnich fast foodów, jej składniki koncentrują się przede wszystkim wobec przetworzonego mięsa. Nie wolno zapominać o uwarunkowaniach genetycznych - dla ludzi, którzy nie są przyzwyczajeni do tego typu jedzenia, taka zmiana diety ma dramatyczne skutki. Wśród wysp przodują: Nauru, z dramatycznym wynikiem 61% otyłych ludzi w populacji, Wyspy Cook'a - 56% oraz Wyspy Marshalla - 53%.
Nie wolno nam zapomnieć także o Bliskim Wschodzie i Europie - w końcu otyłość jest światową epidemią. W Arabii Saudyjskiej, Katarze i Kuwejcie ponad 1/3 populacji jest otyła. Według statystyk robionych przez Światową Organizację Zdrowia, w Unii Europejskiej od 30% do 70% ludzi dorosłych ma nadwagę i od 10% do 30% jest dotkniętych przez otyłość. Procenty te rosną z każdym rokiem.
Na całym świecie 1 na 9 osób cierpi z powodu niedożywienia. 1 na 10 - z powodu otyłości. Każda z tych chorób ma bolesny przebieg i drastyczne skutki. Z każdą próbujemy od lat walczyć, ale tylko z jedną z nich wygrywamy. Jeśli obecny trend się utrzyma, liczba dzieci chorych na otyłość przekroczy liczbę dzieci niedożywionych już za 4 lata. Już teraz otyłość i nadwaga są piątą najczęstszą przyczyną śmierci na świecie. Czy niedługo awansują na podium?