Premier League: Leicester poza TOP 4 po porażce z Tottenhamem
- Dodał: Rafał Judka
- Data publikacji: 23.05.2021, 18:56
W najciekawszym spotkaniu 38. kolejki Premier League Tottenham pokonał po zaciętym spotkaniu Leicester. Dzięki tej wygranej utrzymał siódme miejsce w tabeli, które pozwoli Kogutom walczyć w przyszłym sezonie w Lidze Konferencji. Lisy z kolei kolejny rok z rzędu odpadają z TOP 4 w ostatnich kolejkach i po wakacjach zagrają jedynie w Lidze Europy.
Spotkanie Leicester i Tottenhamu było chyba najciekawszym meczem w ostatniej kolejce Premier League. A to dzięki temu, że obie drużyny miały o co walczyć. Gospodarze po słabszej końcówce sezonu spadli poza TOP 4, a co za tym idzie powtarza się sytuacja z zeszłego roku, kiedy Lisy na ostatniej prostej wypadli z miejsc premiowanych Ligą Mistrzów. Długo wydawało się, że podopieczni Brendana Rodgersa zakończą rozgrywki na trzecim miejscu, ale zostali wyprzedzeni przez Chelsea i Liverpool. Do The Blues Leicester traciło jeden punkt, a z The Reds przegrywali gorszym stosunkiem bramek. Gospodarze musieli więc wygrać i liczyć na potknięcia rywali. Tottenham z kolei zajmował siódme miejsce, zapewniające Ligę Konferencji. W przypadku wygranej Koguty miały okazję przeskoczyć West Ham i awansować do Ligi Europy, ale w przypadku straty punktów musieliby oglądać się za plecy, gdzie na występ w europejskich pucharach czaił się m.in. Everton i Arsenal.
Od początku spotkania to gospodarze wydawali się drużyną, której bardziej zależy na wygranej. W ataku bardzo aktywny był Jamie Vardy i to właśnie jego w 16. minucie sfaulował w swoim polu karnym Davinson Sanchez. Sędzia początkowo puścił grę, ale po analizie VAR postanowił podyktować rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i wyprowadził Leicester na prowadzenie. Ataki Tottenhamu były bardzo nieskładne i opierały się głównie na indywidualnych akcjach Harrego Kane’a. Z kolei gospodarze po zdobyciu bramki nie atakowali już tak zawzięcie, choć dobre okazje marnowali m.in Ihenacho, który poślizgnął się tuż przed strzałem w polu karnym, czy Albrighton, którego mocny strzał z daleka świetnie obronił Lloris. Goście obudzili się pod koniec pierwszej połowy. Najpierw świetne podanie na piątym metrze przed bramką otrzymał Son, lecz nie opanował piłki na tyle, aby oddać strzał lub dograć celnie do czekającego obok Kane’a. Lecz chwilę potem najlepszy strzelec Tottenhamu wlał wiarę w serca kibiców i kolegów z drużyny wyrównując wynik spotkania po tym, jak najszybciej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i uderzył pomiędzy nogami Schmeichea. Ekipy schodziły do szatni przy stanie 1:1.
Druga część spotkania mogła przysporzyć kibiców o deja vu. Znowu to gospodarze śmielej ruszyli do ataku i po raz kolejny Sanchez sfaulował Vardiego w swoim polu karnym. Tym razem jednak można odnieść wrażenie, że Anglik “dołożył sporo od siebie” upadając po kontakcie z Kolumbijczykiem. Nie zmienia to jednak faktu, że były reprezentant Anglii ponownie pokonał Llorisa z 11 metrów i Leicester znowu wskakiwało do Ligi Mistrzów. Kolejne minuty to dominacja gospodarzy na boisku. Goście sporadycznie pojawiali się pod bramką Schmeichela i nie zmuszali Duńczyka do wysiłku. Pomimo kontroli okazało się, że Lisy znowu wypuściły prowadzenie z rąk. I tak jak w pierwszej połowie, gol dla gości był efektem przypadku, a właściwie błędu bramkarza gospodarzy, który po rzucie rożnym tak niefortunnie piąstkował piłkę, że wbił ją sobie do własnej bramki. To pobudziło Koguty do walki, szczególnie, że Arsenal deptał im po piętach w walce o siódme miejsce. Groźnie uderzał m.in. Son, ale na prowadzenie wyprowadził gości wprowadzony z ławki Gareth Bale. Ostatnie minuty to huraganowe ataki gospodarzy, ale nie udało im się wpakować piłki do siatki. W doliczonym czasie gry Walijczykowi udało się nawet zdobyć drugą bramkę i całkowicie dobić Leicester.
Leicester nie wykorzystało wpadki Chelsea z Aston Villą i nie zdołało awansować do TOP 4, a co za tym idzie nie zagrają jesienią w Champions League. Tottenham z kolei w ostatniej chwili uratował swoje miejsce w Lidze Konferencji w przyszłym sezonie.
Leicester - Tottenham 2:4 (1:1)
Bramki: 18’, 52’ Vardy - 41’ Kane, 77’ Schmeichel (sam.), 87’ Bale, 90'+6
Leicester: Schmeichel - Castagne, Fofana (21’ Mendy), Soyuncu - Albrighton (80’ Perez), Tielemans, Ndidi, Thomas - Maddison (62’ Pereira) - Ihenacho, Vardy
Tottenham: Lloris - Doherty, Sanchez, Alderweireld, Reguilon - Winks, Hojbjerg - Bergwijn (68’ Bale), Alli (68’ Lucas), Son (90’+3 Rodon) - Kane
Żółte kartki: 58’ Bergwijn, 83’ Winks
Sędzia: Anthony Taylor