Piłka ręczna - Liga Europejska: bez niemiłej niespodzianki, lublinianki bliżej awansu
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 16.10.2021, 17:30
Podczas gdy panowie przygotowują się już do fazy grupowej, natomiast walka szczypiornistek o kolejny etap Ligi Europejskiej trwa w najlepsze. W sobotę w ramach dwumeczu swoje pierwsze spotkanie rozegrały zawodniczki Perły Lublin. Polskie piłkarki zwyciężyły na własnym terenie z chorwackim ZRK Bjelovar.
Stawką tego dwumeczu jest oczywiście awans do ostatniej, trzeciej rundy kwalifikacji do fazy grupowej. Nasze zawodniczki są w swojej parze faworytkami, bowiem lublinianki mają znacznie większe doświadczenie w rywalizacji europejskiej niż ich przeciwniczki z Chorwacji. Dodatkowo, MKS mecze rozgrywa u siebie w hali Globus. Te wszystkie pozytywne aspekty trzeba jednak umieć dobrze wykorzystać, a drużynie z Lubelszczyzny w pierwszym spotkaniu wyszło to znakomicie.
Jako pierwsza do akcji ruszyła Oktawia Płomińska. Skrzydłowa MKS-u zdobyła premierowego gola, bardzo szybko dołożyła kolejnego i podopieczne Kima Rasmussena prowadziły już 3:0. Niewiele czasu potrzebowały jednak Chorwatki, by doprowadzić do remisu - w kole pojawiła się Pifar i po upływie pierwszych pięciu minut każda ekipa miała na swoim koncie cztery bramki. Zawodniczki z Lublina doskonale ponownie podjęły próbę zbudowania dystansu i tym razem świetnymi atakami popisała się Płomińska, która zresztą była w tym spotkaniu jedną z liderek. Zdobyła trzy trafienia z rzędu, a więc drużynie pozostało tylko czujnie grać w obronie i pilnować swojej bezpiecznej przewagi - 7:10. Na cztery minuty przed przerwą był moment, w którym ciosy padały jak szalone, ale to Perła potrafiła wykorzystać swoje doświadczenie i z boiska schodziła z czterema "oczkami" w zapasie.
Przyjezdne, które występowały w roli teoretycznego gospodarza, popełniły kilka błędów technicznych, a dodatkowo grały w osłabieniu, co skrzętnie wykorzystywały lublinianki. Nie zmieniło się to w drugiej połowie spotkania, choć i zawodniczki MKS-u wydawały się, jakby trochę straciły na jakości. Uwagę na pewno zwracały straty piłek po naszej stronie, ale sytuację ratowała Romana Roszak - 16:20. Po stronie polskiego zespołu była skuteczność w ataku i głównie to przeważało dziś na boisku. Świetnie grała też Andrijana Tatar. Bramka, którą zdobyła w 45. minucie była jej siódmą w tym spotkaniu, która zresztą wciąż dawała jej stuprocentową skuteczność. Pozostawał kwadrans do końcowej syreny, a lublinianki prowadziły 23:17. Wyglądało to więc całkiem dobrze i pozytywnie rzutowało na niedzielne spotkanie. Chorwackie rywalki słabły z każdą minutą, jednocześnie tracąc skuteczność w ofensywie. Przez niespełna dziesięć minut nie były w stanie pokonać obrony i zdobyć kolejnej bramki, za to przewaga rosła na korzyść MKS-u - 26:18. Impas w drużynie Bjelovaru przerwała dopiero Ines Pifar, ale był to tylko chwilowy zryw. Ostatnie minuty spotkania były czystą dominacją lublinianek, które ostatecznie wygrały bardzo pewnie - 32:22.
Polska drużyna już w niedzielę rozegra rewanżowe spotkanie z zespołem z Chorwacji. Jeśli uda im się wygrać, bądź w najgorszym wypadku przegrać, ale mniejszą różnicą bramek, awansują do kolejnego etapu kwalifikacji, który będzie już tym ostatnim decydującym o udziale Perły w rozgrywkach Ligi Europejskiej.
ZRK Bjelovar - MKS FunFloor Perła Lublin 22:32 (12:16)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.