Škoda Octavia 1.5 TSI TEST
- Dodał: Tomasz Małycha
- Data publikacji: 24.08.2018, 05:26
Ciężko uciec od stereotypów. Szukając adidasów i tak masz na myśli dowolne półbuty. Jeśli myślisz o nudnym, ale praktycznym samochodzie, do którego wpakujesz całą rodzinę na wakacje i jeszcze zostanie miejsce dla psa… w mojej wyobraźni staje Octavia w odmianie kombi. I dokładnie taką wersję wybrałem do testu, chcąc przekonać się o sile stereotypów i powodzi popularności tego samochodu w Polsce.
Testowa Octavia, choć w czarnym kolorze, nie jest jednak typową “flotówką”. Zdradzają ją, rzadko spotykane, 18-calowe felgi, beżowe, półskórzane wnętrze czy choćby całkowicie ledowe światła. Trzeba jednak przyznać, że jest to bardzo ascetycznie prezentujący się kompakt i raczej niewiele osób wyceniłoby go “na oko” na ponad 140 tysięcy złotych. Dla jednych będzie to zaleta, dla pozostałych w gamie jest jeszcze odmiana RS, którą, przy odrobinie wstrzemięźliwości, również można dostać w tej kwocie.
Warto pozostać przy temacie cen, bo trzeba przyznać, że 143 780 PLN za kompaktową Skodę to niemało. Najdziwniejszy w tym wszystkim okazuje się fakt, że poszczególne dodatki wcale nie są drogie. Dla przykładu cztery podgrzewane fotele kosztują 700 złotych, a tylne światła, w pełni ledowe - 600.
Jednym z większych wydatków okazują się być systemy bezpieczeństwa, które jednak są bardzo użyteczne i z całego serca polecam ich wzięcie. Przede wszystkim aktywny tempomat, który połączony został z systemem utrzymania na pasie ruchu - działa świetnie. Kierownica nie jest wyrywana z rąk, jak w nowych Volvo, natomiast samochód utrzymuje się na swoim pasie podczas pokonywania autostradowych łuków, mimo braku interwencji ze strony kierującego. Równie ważne dla bezpieczeństwa są w pełni LED-owe przednie światła, które zapewniają świetne oświetlenie. Fakt, ich wygląd po liftingu stał się kontrowersyjny, lecz działanie wynagradza to z nawiązką.
Największą zaletą Octavii, niezależnie od generacji, zawsze była praktyczność. Nie inaczej jest w jej najnowszym wcieleniu. W tej kwestii najwyraźniej nic się nie zmieniło, ponieważ w środku kompaktowa skądinąd Czeszka jest ogromna. Miejsca dla pasażerów jest bardzo dużo. Nie jest to oczywiście poziom przesytu jaki serwowany jest w Superbie, jednak nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł narzekać w tym aspekcie.
Jeszcze bardziej zdumiewający jest bagażnik, który według deklaracji producenta ma 610 litrów. Poza gigantyczną pojemnością, przestrzeń ładunkowa zaskakuje ustawnością. Wszystkie ściany są pod kątem prostym, brak tu bezsensownych wybrzuszeń, za to sporo jest schowków tudzież haczyków na torby (aż sześć!).
Na wzmiankę zasługuje również roleta zasłaniająca bagażnik. Drobnostka, jednak wielu producentów dalej ma problem z jej poprawnym skonstruowaniem. W Škodzie jest ona prowadzona przez całą długość przestrzeni bagażowe, po rynienkach, a na końcu sama zatrzymuje się w przeznaczonym dla niej miejscu. By ją zwinąć z powrotem, wystarczy na nią nacisnąć. Ot, prostota, a ile czasu i nerwów potrafi zaoszczędzić przy codziennej obsłudze.
Jak prowadzi się najnowsza Octavia, spytacie pewnie, przewracając oczami po górnolotnych zachwytach nad rodzinnymi aspektami czeskiego kompaktu. Otóż, co było dla mnie pewnym zaskoczeniem, jest bardzo dobrze! Samochód pozostaje stabilny przy wysokich prędkościach, a przy gwałtownych manewrach nie generuje dodatkowych kropel potu na czole kierowcy. Zachowany pozostaje przy tym komfort resorowania, więc mamy do czynienia z wszechstronnym ideałem. Te słowa zdają się być mottem czeskich inżynierów. Bowiem nie tylko zawieszenie jest bliskie perfekcji.
Również jednostka napędowa to genialne optimum. Nowy, półtoralitrowy silnik benzynowy jest następcą, legendarnego z pewnych względów, modelu 1.4 TSI. W moich oczach jest to świetny kompromis, zapewnia świetne wyważenie między osiągami (8,3 sekundy do setki) a spalaniem, które na całej trasie, liczącej ponad 1700 km, wyniosło 5,2l/100 km. Przy bardzo spokojnej jeździe do osiągnięcia są wyniki około 4,5l/100 km. Co więcej, silnik generuje bardzo przyjemny dla uszu dźwięk, nie wpada również w wibracje.
Prostym pomysłem zasługującym na uznanie jest połączenie systemu start&stop z radarem na przodzie. Dzięki jego pomocy silnik uruchamia się w momencie, gdy pojazd przed nami ruszy, a nie, gdy ściągnięta zostanie noga z pedału hamulca. Oszczędza to momenty frustracji, gdy chcemy szybko ruszyć, a silnik nie zdążył się jeszcze uruchomić.
Po tygodniu spędzonym z Octavią nie mam już wątpliwości, dlaczego jest ona, wraz z Fabią, najchętniej kupowanym nowym samochodem w Polsce. Jasne, w odmianie kombi, pokryty czarnym lakierem, kompakt koncernu z Mladá Boleslav nie powoduje skrętu karków u mijanych przechodniów. Tym niemniej wszechobecna nuda wynika z przeogromnej poprawności całego pojazdu. Widać, że wszystko zostało starannie przemyślane już na bazie projektowania, a mnogość dostępnych konfiguracji powoduje, że prawie każdy jest w stanie stworzyć egzemplarz odpowiadający jego oczekiwaniom. Trzeba tylko schować chorą dumę do kieszeni i jeździć bez kompleksów z “kurą” na masce :)
Tomasz Małycha
Redaktor działu Motoryzacja, twórca projektu KozackieSamochody.pl, z zamiłowania fotograf motoryzacyjny