PGNiG Superliga: Vive i Wisła nadal niepokonane, zwycięstwa faworytów
- Dodał: Seweryn Czernek
- Data publikacji: 15.11.2021, 11:00
Weekendowe zmagania w 9. kolejce PGNiG Superligi przyniosły zwycięstwa faworytów. Swoją przewagę w tabeli nad resztą stawki po kolejnych wygranych powiększyły niepokonane w dalszym ciągu zespoły z Kielc i Płocka. Najbardziej wyrównane spotkanie obserwowaliśmy w Głogowie, gdzie Chrobry pokonał Unię Tarnów różnicą jednej bramki.
Kolejkę otwierało piątkowe starcie w Opolu, gdzie Gwardia podejmowała u siebie Wisłę Płock. Gospodarze w początkowych fragmentach spotkania nie przestraszyli się swojego rywala, dotrzymując kroku faworytom, a nawet utrzymując się lekko z przodu. Przyjezdni z czasem nabrali jednak rozpędu, notując sześć trafień z rzędu i wypracowując sobie bezpieczną przewagę. W ostatnich minutach płocczanie popisali się jeszcze jedną serią, zamykając pierwszą połowę wynikiem 10:18. Choć po powrocie na boisku Gwardziści starali się odrabiać stratę, udało im się zbliżyć jedynie na cztery trafienia. Zawodnicy Wisły nie pozwolili rywalom nabrać pewności siebie, powiększając w środkowej fazie różnicę na swoją korzyść do 10 bramek. Obraz spotkania nie zmienił się już do końca, a faworyci z Płocka mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa, pokonując miejscowych 22:29.
Gwardia Opole - Wisła Płock 22:29 (10:18)
Na poprawę bilansu spotkań liczyli z pewnością u siebie szczypiorniści z Kwidzyna. Okazja ku temu była odpowiednia, bowiem ich rywalami byli zawodnicy Wybrzeża Gdańsk, okupujący dół tabeli. Gospodarze zanotowali dobry początek, szybko wypracowując sobie parę trafień przewagi. Gdańszczanie z biegiem czasu zdołali doprowadzić do wyrównania, by w decydujących minutach zanotować serię czterech trafień i wyjść na prowadzenie. Pozwoliło im to schodzić na przerwę z prowadzeniem 14:16. Zawodnicy MMTS-u już po powrocie na parkiet wyrównali wynik. jednak inicjatywa w dalszym ciągu pozostawała po stronie rywali. Im bliżej końca meczu, tym coraz pewniej prezentowali się kwidzynianie, którzy wysforowali się na prowadzenie i nie pozwolili już wyrwać sobie zwycięstwa. Ostatecznie miejscowi pokonali rywali z Gdańska 28:25, co pozwoliło im awansować do środkowej części tabeli.
MMTS Kwidzyn - Torus Wybrzeże Gdańsk 28:25 (14:16)
Łatwe zadanie czekało na swoim terenie liderów rozgrywek, bowiem do Kielc zawitali ligowi outsiderzy z Mielca. Choć Stal niespodziewanie otwarła starcie serią trzech trafień, na tablicy wyników już po chwili pojawił się remis. Przyjezdni nie dawali jednak za wygraną i nie pozwalali wejść kielczanom na obroty, grając z faworytami jak równy z równym. Dodatkowo zanotowali oni znacznie lepszą końcówkę pierwszej części, zaliczając serię czterech trafień z rzędu i zamykając ją na prowadzeniu 14:17. Po przerwie role szybko się odwróciły, a gospodarze szybko wyrównali wynik i zaczęli nabierać rozpędu. Kolejne serie bramkowe pozwalały szczypiornistom Vive coraz bardziej odskakiwać rywalom, którzy nie potrafili już dotrzymać kroku miejscowym. Finalnie liderzy mogli cieszyć się z pewnego zwycięstwa 35:28, które pozwoliło im utrzymać czyste konto i pozycję liderów.
Łomża Vive Kielce - Handball Stal Mielec 35:28 (14:17)
W roli zdecydowanych faworytów do Szczecina udali się zawodnicy Azotów-Puławy. Gospodarze liczyli z kolei na wykorzystanie atutu własnej hali i odbicie się z ligowego dna. Szczypiorniści Pogoni dobrze rozpoczęli pojedynek, odskakując na trzy bramki. Rywale stopniowo niwelowali stratę, by po serii czterech trafień z rzędu wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Puławianie utrzymywali się z przodu już do końca, zamykając pierwszą połowę wynikiem 14:16. Choć po powrocie na boisko zmotywowani szczecinianie wyrównali wynik, przyjezdni nie pozwolili im długo nacieszyć się remisem i odskoczyli na kilka trafień. W późniejszych fragmentach gospodarze ponownie byli blisko wyrównania, jednak faworyci zdołali utrzymać się z przodu i nie pozwolili już się dogonić. Zawodnicy Azotów ostatecznie pokonali miejscowych 28:32, co pozwoliło im zachować miejsce na ligowym pudle.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - Azoty-Puławy 28:32 (14:16)
Najbardziej wyrównane widowisko tej kolejki zaprezentowali w Głogowie zawodnicy Chrobrego i Unii Tarnów. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, odskakując na trzy trafienia. Tarnowianie szybko zniwelowali jednak swoją stratę, by w końcowych fragmentach zbudować przewagę po swojej stronie. Wyrównana pierwsza połowa ostatecznie padła łupem przyjezdnych wynikiem 10:12. Choć na otwarcie drugiej części prowadzący zwiększyli swoją przewagę do pięciu bramek, miejscowi nie zamierzali łatwo się poddawać. Głogowianie niedługo później zbliżyli się do rywali na jedno trafienie, by później przez długi czas zdobywać naprzemiennie kolejne bramki. Taki bieg meczu do wygranej przybliżał przyjezdnych, ale szczypiorniści Chrobrego zanotowali lepszą końcówkę, wyrywając rywalom zwycięstwo i tryumfując 28:27.
Chrobry Głogów - Grupa Azoty Unia Tarnów 28:27 (10:12)
Niełatwo było wskazać faworyta pojedynku drużyn ze środka tabeli, w którym Górnik Zabrze podejmował Piotrkowianina. Pierwsze minuty tego starcia były wyrównane, jednak z czasem gospodarze zaczęli odskakiwać. Druga seria trzech bramek z rzędu pozwoliła im zwiększyć swoją przewagę do czterech trafień, co było największą różnicą na korzyść prowadzących. Finalnie zabrzanie schodzili do szatni z trzema bramkami z przodu i wynikiem 13:10. Obraz spotkania nie uległ zmianie po powrocie na boisko, a w dalszym ciągu prym wiedli zawodnicy Górnika, którzy w środkowej fazie prowadzili nawet pięcioma trafieniami. Sytuacja zaczęła nabierać rumieńców w ostatnich minutach, gdzie szczypiorniści z Piotrkowa Trybunalskiego zanotowali udaną pogoń i mieli remis na wyciągnięcie ręki. Miejscowi nie pozwoli się jednak dogonić, by ostatecznie pokonać przeciwników 25:23.
Górnik Zabrze - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 25:23 (13:10)
Kolejkę zamykało starcie w Kaliszu, gdzie miejscowy MKS rywalizował z Zagłębiem Lublin. Gospodarze udanie rozpoczęli pojedynek, odskakując po wyrównanym początku na trzy trafienia. Choć lublinianie starali się odrabiać stratę, inicjatywa w dalszym ciągu była po stronie MKS-u. Przyjezdni dopiero w ostatnich minutach dopięli swego, wychodząc nawet na jednobramkowe prowadzenie, ale pierwsza część zakończyła się wynikiem 13:13. Remisowy stan gry utrzymywał się również w początkowych fragmentach drugiej połowy. Sytuacja zmieniła się w jej środkowej fazie, kiedy kaliszanie zanotowali serię pięć trafień z rzędu i zbudowali w miarę bezpieczną przewagę. Zawodnicy Zagłębia za wszelką cenę starali się jeszcze walczyć, ale prowadzący pozwolili im zbliżyć się najbliżej na jedną bramkę, by ostatecznie zwyciężyć 30:28.
Energa MKS Kalisz - MKS Zagłębie Lublin 30:28 (13:13)
Seweryn Czernek
O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.