PlusLiga: pięć setów emocji i zwycięstwo Warszawy z Olsztynem
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 19.12.2021, 17:05
Niedzielne zmagania w PlusLidze rozpoczął mecz Projektu Warszawa z Indykpolem AZS Olsztyn. W pięciosetowym pojedynku oba zespoły miały swoje lepsze i gorsze momenty, jednak to gospodarze mimo problemów do końca zachowali chłodną głowę i zakończyli mecz zwycięstwem 3:2.
Projekt Warszawa po nieudanej kolejce w Lidze Mistrzów stanął przed szansą zrehabilitowania się swoim kibicom. Warszawianie byli faworytami starcia z Indykpolem, szczególnie że ekipa z Olsztyna do stolicy przyjechała bez swojego lidera, Toreya DeFalco. Na dodatek kolejny z przyjmujących AZS-u Meisam Salehi z powodu kontuzji rozwiązał kontrakt z drużyną.
Warszawianie świetnie rozpoczęli premierową odsłonę i robiąc różnicę mocną zagrywką, z którą nie mogli poradzić sobie olsztynianie, wypracowali pięciopunktową przewagę - 8:3. Siatkarze Indykpolu mimo słabego początku potrafili odbudować swoją grę i dzięki świetnej dyspozycji w bloku i obronie odrobili cenne „oczka”. Tym samym, gdy Robbert Andringa efektownie zatrzymał atak Dusana Petkovicia przewaga gospodarzy stopniała do jednego punktu - 9:8. Dobrą serię gości przerwało uderzenia Igora Grobelnego z lewej flanki, jednak olsztynianie nie pozostali mu dłużni i doprowadzili do remisu po punktowych zagraniach Poręby i Janiszewskiego. Stołeczni nie dali sobie odebrać prowadzenia i ponownie odskoczyli na kilka punktów po świetnych obronach i efektownym ataku Kwolka - 14:11. Na kłopoty drużynie z Olsztyna przyszedł Robbert Andringa. Holenderski przyjmujący nie zwalniał ręki zarówno w ofensywie, jak i na linii zagrywki i przy jego serwisach to goście obrócili wynik na swoją korzyść. Warszawianie nie radzili sobie z mocnymi uderzeniami Holendra, co szybko przełożyło się na błędy w ofensywie. Z kolei przyjezdni jak natchnieni zdobywali kolejne punkty, a grą podopiecznych Marcina Mierzejewskiego świetnie zarządzał Jan Firlej, który pewnie wykorzystywał zarówno dobrze działające skrzydła, jak i środek - 14:17. Podopieczni Andrei Anastasiego po przerwie i podwójnej zmianie byli jeszcze w stanie odrobić straty i doprowadzić do remisu, jednak końcówka należała w zupełności do zawodników Indykpolu, którzy po efektownym ataku Andringi cieszyli się ze zwycięstwa w secie - 21:25.
Drugą odsłonę ponownie lepiej rozpoczęli gospodarze, znowu popisując się w elemencie zagrywki, gdzie brylował Jan Blankenau. To właśnie świetna seria rozgrywającego warszawskiej ekipy pozwoliła zbudować Projektowi solidną przewagę - 10:4. Olsztynianie próbowali odrabiać straty, jednak w ich grze coraz częściej pojawiały się błędy, szczególnie w ofensywie, gdzie swoich ataków nie kończył Karol Butryn. Warszawianie natomiast wywierali coraz większą presję mocnym serwisem, a do tego dołożyli też dobrze działający blok. W ofensywie nie zawodzili również Petković i Kwolek, a po kolejnym udanym ataku tego drugiego przewaga Stołecznych wzrosła do dziesięciu punktów - 20:10. Goście z Olsztyna nie byli w stanie znaleźć sposobu na taką grę rywali, którzy do samego końca dyktowali warunki na boisku. Tym samym po udanym zagraniu Kwolka z lewej flanki to zespół z Warszawy zapisał na swoim koncie drugiego seta, doprowadzając do remisu w całym meczu - 25:14.
Kolejną partię tym razem lepiej rozpoczęli siatkarze Indykpolu, którzy prowadzili 7:3 po świetnych atakach Karola Butryna. Olsztynianie trzymali solidny poziom w przyjęciu oraz w ofensywie, gdzie świetną skutecznością popisywali się środkowi - Poręba i Jakubiszak, oraz Andringa. Holenderski przyjmujący świetną dyspozycję prezentował również w polu serwisowym i to AZS długo utrzymywał się na prowadzeniu - 10:13. Goście nie byli jednak bezbłędni, co szybko wykorzystali warszawianie, wyrównując wynik po zepsutym ataku Butryna. Tym samym przez chwilę mogliśmy oglądać grę punkt za punkt, lecz znów jako pierwsi zaatakowali olsztynianie, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie po efektownym bloku Jana Firleja - 14:16. Gospodarze próbowali gonić wynik, ale podopieczni Marcina Mierzejewskiego pewnie wykorzystywali swoje atuty i nie pozwolili odebrać sobie szansy na zwycięstwo, kończąc seta punktowym atakiem Butryna - 23:25.
Podstawieni pod ścianą Stołeczni z wysokiego „C” rozpoczęli czwartą partię. Ekipa z Olsztyna miała coraz większe problemy ze skończeniem swoich ataków, a warszawianie bez skrupułów wykorzystywali swoje szanse, prowadząc już 7:1 po efektownym bloku Piotra Nowakowskiego. Gospodarze zupełnie przejęli stery w tej odsłonie, przeważając niemal w każdym elemencie gry. Świetna gra Projektu rozpoczynała się od odrzucających zagrywek, a kończyła na dobrej dyspozycji skrzydłowych. Zarówno Bartosz Kwolek, jak i Jan Fornal, który pojawił się na boisku, pewnie kończyli posłane do nich piłki, powiększając przewagę swojej drużyny - 17:7. Olsztynianie nie byli w stanie zatrzymać swoich rywali, którzy do końca utrzymali wysoką dyspozycję. Tym samym po kolejnym udanym uderzeniu Fornala z lewej flanki to Stołeczni cieszyli się ze zwycięstwa w secie i wywalczonego tie-breaka.
Decydująca odsłona rozpoczęła się od wyrównanych wymian. Jednak gdy w polu serwisowym Projektu pojawił się Jan Blankenau, to gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie - 5:2. Olsztynianie próbowali odrabiać straty, ale nie byli w stanie zatrzymać mocnych ataków duetu Kwolek-Fornal. Tym samym, to warszawianie mieli już cztery punkty przewagi przy zmianie stron - 8:4. Świetne zagrywki niezawodnego w tym meczu Robberta Andringi pozwoliły gościom zmniejszyć różnicę do dwóch "oczek", jednak wtedy swój koncert rozpoczął Kwolek, który nie zwalniał ręki zarówno na linii zagrywki, jak i w ofensywie, doprowadzając swoją drużynę do zwycięstwa w całym meczu - 15:8.
Projekt Warszawa - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (21:25, 25:14, 23:25, 25:14, 15:8)
MVP: Bartosz Kwolek
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.