Carabao Cup: pewne zwycięstwo "The Blues" w derbach Londynu
Jason Bagley/Flickr/CC BY-SA 2.0

Carabao Cup: pewne zwycięstwo "The Blues" w derbach Londynu

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 05.01.2022, 22:45

Środowe spotkanie Pucharu Ligi Angielskiej było dla Chelsea oraz Tottenhamu zwieńczeniem pracowitego okresu świąteczno-noworocznego. W półfinale, rozgrywanym na Stamford Bridge, zdecydowanie lepiej zaprezentowali się gospodarze, co w konsekwencji przyniosło im upragnione zwycięstwo.

 

Ekipa Thomasa Tuchela zaczęła dominować na boisku niemalże od razu po pierwszym gwizdku arbitra. Zawodnicy w niebieskich trykotach przechwycili piłkę i pognali w kierunku bramki strzeżonej przez Hugo Llorisa. Nieuwaga Romelu Lukaku sprawiła, że piłka wróciła pod nogi zawodników Spurs. Stracona futbolówka w początkowej fazie meczu jednak nie pokrzyżowała planów gospodarzy, by szybko objąć prowadzenie nad zespołem Antonio Conte. The Blues wymieniali krótkie podania, budując atak pozycyjny i szukając okazji na otworzenie wyniku. Taktyczne posunięcia spowodowały, że już w 5. minucie podopieczni Tuchela mogli zebrać owoce swojej pracy. Wówczas Marcos Alonso odebrał futbolówkę Emersonowi na lewym skrzydle, a chwilę późnej wkroczył z nią w strefę jedenastki oponentów. Hiszpański stoper dostrzegł Havertza i zagrał na środek pola karnego, natomiast pomocnik Chelsea wykończył akcję, zostawiając piłkę w siatce przyjezdnych. Co prawda ta uderzyła rykoszetem w Japheta Tangangę, ale zważając na kierunek lotu futbolówki, finalnie gol został zapisany na koncie Havertza. Gdy na tablicy wyświetlił się wynik 1:0, The Blues zapragnęli iść za ciosem. Gospodarze wykreowali aż 10 sytuacji bramkowych, podczas gry zespół gości nie zbliżył się do Kepy ani razu. Ba, ciężko było dostrzec ich nawet na połowie przeciwników. Defensywa Spurs wyglądała licho, piłkarze momentami sprawiali wrażenie, jakby murawę na Stamford Bridge spowiła gęsta mgła. Gol samobójczy był Kogutom zapisany w gwiazdach. W 34. minucie na liście strzelców zapisał się Ben Davies. Cegiełkę do dwubramkowej przewagi Chelsea dołożył Tanganga, który skierował szybującą w jego stronę futbolówkę na kolegę z drużyny. Całe zdarzenie jedynie uwydatniło kłopoty, z jakimi borykała się linia obrony Kogutów. Ku zadowoleniu przyjezdnych, niebawem Craig Pawson dmuchnął w gwizdek i zaprosił drużyny na przerwę.

 

Prawdopodobnie wygłoszona w szatni przemowa Antonio Conte dała ekipie Tottenhamu do myślenia. W 50. minucie Harry Kane zmusił Kepę Arrizabalagę do interwencji, tym samym stwarzając szansę na dogonienie The Blues. Choć kibice Spurs wciąż wypatrywali rezultatów małej rewolucji, trzeba było oddać zespołowi z północnego Londynu, że ocknął się z marazmu, jaki prezentował w pierwszej połowie spotkania. Ponownie gorąco pod bramką Hugo Llorisa zrobiło się, gdy Hakim Ziyech z okolicy centralnej części pola posłał długą piłkę do Timo Wernera. Snajper stanął oko w oko z kapitanem Kogutów i mimo zachowania zimnej krwi, nie zdołał przechytrzyć rywala – Lloris wypiąstkował futbolówkę. W 89. minucie niemal stuprocentową szansę na pokrzyżowanie planów Kepy, by zanotować czyste konto, miał Giovani Lo Celso. Pomocnik pokusił się na obiecujący strzał w sam środek bramki, ale niewiele z tego wyszło. Do ostatniego gwizdka arbitra obie ekipy próbowały zmusić do błędu oponentów, jednak nikt nie ugiął się pod naporem i ustanowiony w pierwszej połowie wynik, pozostał tym ostatecznym. Mecz rewanżowy zaplanowany jest na 12 stycznia.

 

Chelsea F.C. – Tottenham Hotspur 2:0
Bramki: 5’ Havertz, 34’ Davies (sam.)
Chelsea: Arrizabalaga - Rudiger, Sarr, Azpilicueta (70’ Vale) – Ziyech (79’ Pulisic) Jorginho, Saul (73’ Loftus-Cheek), Alonso – Mount (73’ Kovacić), Lukaku, Havertz (46’ Werner)
Tottenham: Lloris - Tanganga, Sanchez, Davies - Royal, Skipp (73’ Winks), Hojbjerg, Doherty (46’ Ndombele) – Son (79’ Lo Celso), Kane, Moura (80’ Gil)
Żółte kartki: 62’ Sarr
Sędzia: Craig Pawson