NBA: kosmiczny powrót Clippers, Lakers lepsi od Nets
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 26.01.2022, 07:06
Ostatnia noc była udana dla zespołów z Miasta Aniołów. Los Angeles Clippers przeszli do historii odrabiając 35-punktową stratę, by ostatecznie pokonać Washington Wizards 116:115 po zwycięskim trafieniu Luke'a Kennarda. Z kolei Lakers wygrali na wyjeździe z Brooklyn Nets, a do rotacji zespołu powrócił Anthony Davis.
Washington Wizards - Los Angeles Clippers
Mecz pomiędzy Wizards, a Clippers raczej nie budził wśród kibiców wielu emocji. Obie ekipy radzą sobie ostatnio dość przeciętnie i pomimo dobrego startu rozgrywek znajdują się aktualnie na miejscach gwarantujących grę w play-in. W przypadku drużyny Tyronna Lue sytuacja jest jednak dość jasna, gdyż nieobecni są Kawhi Leonard oraz Paul George. Gospodarze przez kilka tygodni przewodzili Konferencji Wschodniej, ale później zaczęli przegrywać kolejne spotkania, a aktualnie znajdują się na serii trzech porażek.
Dzisiejsze starcie Czarodzieje rozpoczęli od mocnego uderzenia i już po ośmiu minutach prowadzili 26:8. Bardzo dobre wejście w mecz zaliczył Daniel Gafford (12pkt/3zb/2blk), który pierwszą odsłonę zakończył z dorobkiem 10 oczek. Goście mieli z kolei wielkie problemy ze znalezieniem drogi do kosza, trafiając ledwie 33% swoich prób. W drugiej kwarcie skuteczność Clippers była jeszcze niższa (25% z gry), dzięki czemu pod koniec pierwszej połowy podopieczni Wesa Unselda Jr'a osiągnęli największą w spotkaniu, 35-punktową przewagę.
Po zmianie stron przyjezdni w końcu odnaleźli swój rytm w ataku, a najskuteczniejszym graczem był Amir Coffey (29pkt/5zb/2prz) - skrzydłowy w dwanaście minut uzbierał 13 z 40 punktów całego zespołu, a strata zmniejszyła się do 17 oczek. Czwarta kwarta to z kolei wymiana ciosów pomiędzy Lukem Kennardem (25pkt/8zb/6as) a Bradleyem Bealem (23pkt/9zb/6as) - pierwszy z nich zdobył 12 punktów, a drugi 10. Bohaterem okazał się jednak rezerwowy Clippers. Na 11 sekund przed końcem gospodarze prowadzili 115:109. Wtedy jednak rzutem zza łuku popisał się Kennard, a Wizards nie zdążyli wznowić gry, przez co popełnili stratę i dali szansę rywalom na wyrównanie. Piłka raz jeszcze trafiła w ręce Luke'a, który ponownie trafił trójkę, będąc dodatkowo faulowanym przez Beala. Zawodnik wykorzystał rzut osobisty, zapewniając ekipie prowadzenie 116:115, na które Czarodzieje nie zdołali odpowiedzieć.
"Jaki jest nasz cel, co staramy się osiągnąć? Jakim zespołem jesteśmy, gdy tracimy taką przewagę?" - mówił załamany Bradley Beal.
Brooklyn Nets - Los Angeles Lakers
Zbyt wielkich oczekiwań fani nie mieli również do meczu Lakers z Nets. Przed sezonem takie starcie budziłoby pewnie ogromne emocje, ale wobec fatalnego sezonu Jeziorowców oraz nieobecności Kyriego Irving i Kevina Duranta w barwach gospodarzy mecz ten nie zapowiadał się zbyt ciekawie. Warto jednak odnotować, że po długiej przerwie do gry powrócić miał Anthony Davis.
Początek spotkania był dość wyrównany głównie dzięki niesamowitej grze Jamesa Hardena (33pkt/12zb/11as/2prz). Rozgrywający Nets zdobył w pierwszej kwarcie 16 oczek, utrzymując swoją drużynę w kontakcie z rywalami. Na przełomie pierwszej oraz drugiej odsłony Lakers przeprowadzili jednak serial punktowy 15:2, po którym osiągnęli dwucyfrowe prowadzenie, które następnie bez większych problemów utrzymywali na podobnym poziomie. Świetnie w drugiej kwarcie zagrał Malik Monk (22pkt/5zb), który wchodząc z ławki dorzucił do dorobku zespołu 11 oczek, trafiając trzykrotnie zza łuku. Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili podopieczni Franka Vogela, którzy prowadzili 62:53.
Początek drugiej połowy to pojedynek punktowy Hardena z LeBronem Jamesem (33pkt/7zb/6as/3prz/2blk) - Brodacz zapisał na koncie 11 punktów, na co Król odpowiedział 12 oczkami na skuteczności 5/6 z gry. W połowie trzeciej kwarty Nets udało się zbliżyć nawet na dwa punkty, ale Lakers natychmiast odpowiedzieli, osiągając na koniec odsłony 14 punktów przewagi. W czwartej odsłonie wynik nawet przez moment nie był zagrożony, a Steve Nash na kilka minut przed końcem wywiesił białą flagę i wpuścił na parkiet graczy rezerwowych. Ostatecznie Los Angeles Lakers wygrali 106:96, a Anthony Davis rozegrał 25 minut, notując 8pkt/2zb/2as/4blk.
Komplet wyników minionej nocy:
Philadelphia 76ers - New Orleans Pelicans 117:107 (20:24, 30:34, 36:28, 31:21)
Joel Embiid 42pkt/14zb/4as/4blk - Willy Hernangomez 29pkt/10zb
Detroit Pistons - Denver Nuggets 105:110 (32:34, 27:35, 26:28, 20:13)
Cade Cunningham 34pkt/8zb/8as/2prz/4blk - Nikola Jokić 28pkt/21zb/9as
Toronto Raptors - Charlotte Hornets 125:113 (39:27, 37:34, 29:25, 20:27)
Pascal Siakam 24pkt/9zb/12as - LaMelo Ball 25pkt/3zb/7as
Washington Wizards - Los Angeles Clippers 115:116 (32:23, 34:13, 27:40, 22:40)
Bradley Beal 23pkt/9zb/6as - Luke Kennard 25pkt/8zb/6as
Boston Celtics - Sacramento Kings 128:75 (38:13, 25:17, 34:25, 31:20)
Jayson Tatum 36pkt/4zb/6as - Buddy Hield 11pkt/5zb
Brooklyn Nets - Los Angeles Lakers 96:106 (25:33, 28:29, 25:30, 18:14)
James Harden 33pkt/12zb/11as/2prz - LeBron James 33pkt/7zb/6as/3prz/2blk
Houston Rockets - San Antonio Spurs 104:134 (23:34, 28:32, 23:39, 30:29)
Kevin Porter Jr. 16pkt/5zb/9as - Dejounte Murray 19pkt/5zb/10as/3prz
Golden State Warriors - Dallas Mavericks 130:92 (29:20, 34:31, 34:27, 33:14)
Stephen Curry 18pkt/9zb/7as - Luka Doncić 25pkt/8zb/3as
Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 107:109 (29:26, 34:29, 19:29, 25:25)
Jusuf Nurkic 20pkt/14zb/4as - Anthony Edwards 40pkt/9zb/3prz/3blk
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.