NBA: Suns rewanżują się Bucks, 51 punktów Doncica
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 11.02.2022, 09:36
Phoenix Suns nie dali najmniejszych szans Milwaukee Bucks 131:107, skutecznie rewanżując się za przegrane finały z zeszłego roku. Z kolei Dallas Mavericks pokonali Los Angeles Clippers 112:105 po kapitalnym występnie Luki Doncica, który rzucił 51 punktów, co jest jego nowym rekordem kariery.
Dallas Mavericks — Los Angeles Clippers
Spotkanie pomiędzy Mavericks oraz Clippers już od pierwszych minut stało się "one-man show". Od samego początku w niesamowitej dyspozycji był Luka Doncić (51pkt/9zb/6as), który pierwszą kwartę zakończył z dorobkiem 28 punktów — o jeden mniej niż rekord Dirka Nowitzkiego. Słoweniec trafił 10/13 rzutów z gry oraz 7/10 prób zza łuku, a bezradni obrońcy gości tylko patrzyli, jak rozgrywający z każdym oddanym rzutem czuje się coraz pewniej i nic nie mogli na to poradzić. W drugiej odsłonie mecz nieco zwolnił tempo, a kibice wreszcie mogli złapać oddech. Gospodarze wciąż kontrolowali przebieg rozgrywki, dzięki czemu do szatni schodzili przy prowadzeniu 59:50.
Drugą połowę od kolejnych popisów rozpoczął Doncić, który tym razem dołożył 11 oczek od siebie, a Mavs osiągnęli najwyższe, 17-punktowe prowadzenie w meczu. W końcówce trzeciej kwarty podopieczni Tyronna Lue zdołali jednak odrobić część strat, dzięki skutecznej grze Reggiego Jacksona (18pkt/4zb/8as) oraz Normana Powella (19pkt/6zb/6as), którzy uzbierali odpowiednio 11 oraz 10 punktów. W decydującej odsłonie Clippers udało się w pewnym momencie zbliżyć się do rywali na trzy oczka, ale na więcej nie starczyło im sił. W końcówce gospodarze bez problemu uciekli przeciwnikom i ostatecznie zwyciężyli 112:105. Luka zakończył mecz z rekordem kariery w postaci 51 punktów, do których dołożył 9 zbiórek oraz 6 asyst.
„Cóż, dzisiaj była po prostu noc Luki. On ma ten swój rzut z odejścia za 3, na który ciężko jest coś poradzić. Gdyby spudłował kilka tych prób, mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Ale on je trafił i właśnie dlatego jest świetnym zawodnikiem.” — chwalił gwiazdę Mavericks trener gości, Tyronn Lue.
Phoenix Suns — Milwaukee Bucks
Mecz pomiędzy ostatnimi finalistami NBA był spotkaniem dwóch zupełnie różnych od siebie połów. W pierwszej części gry zespoły zmieniały się na prowadzeniu aż 18-krotnie, co jest czymś wręcz niewyobrażalnym. Już od pierwszych minut drużyny grały na bardzo wysokich obrotach, a bardzo dobre wejście w mecz zaliczyli Deandre Ayton (27pkt/7zb) oraz Jrue Holiday (21pkt/5zb/4as) — środkowy Słońc uzbierał 10 oczek, trafiając wszystkie cztery próby z gry, natomiast rozgrywający Kozłów rzucił 12 punktów na skuteczności 3/4. Następnie gra wciąż była wyrównana aż do połowy drugiej odsłony, kiedy to Bucks prowadzili 47:44. Od tego momentu Suns rozpoczęli swoją dominację, kończąc połowę serialem punktowym 20:7, dzięki czemu na przerwę schodzili z 8-punktowym prowadzeniem.
Po zmianie stron zespół Mike'a Budenholzera nie istniał zarówno w ataku, jak i w obronie. Przyjezdni rzucali w trzeciej kwarcie na fatalnej, 30% skuteczności z gry, jednocześnie pozwalając gospodarzom na trafienie 55% swoich prób. Zespołowa koszykówka po stronie najlepszej drużyny w lidze sprawiła, że przed rozpoczęciem ostatniej odsłony prowadziła ona 97:77. W ostatniej kwarcie ta różnica zwiększyła się jeszcze bardziej i w pewnym momencie Suns mieli przewagę aż 27 oczek, a ostatecznie zwyciężyli 131:107, skutecznie rewanżując się Bucks za zeszłoroczną porażkę w finałach NBA. Tym spotkaniem drużyna Monty'ego Williamsa dobitnie pokazała, że jest na ten moment głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa ligi.
„Oni są obrońcami mistrzowskiego tytułu, a my wciąż czujemy tamtą porażkę. Ta wygrana jest bardzo ważna dla zbudowania naszej pewności siebie i pomoże nam w najważniejszym momencie.” — podsumował trener gospodarzy, Monty Williams.
Pozostałe mecze
Memphis Grizzlies odnieśli czwarte kolejne zwycięstwo, tym razem deklasując na wyjeździe Detroit Pistons. Ósmą kolejną wygraną zaliczyli natomiast Toronto Raptors, którzy tym razem rozprawili się z Houston Rockets, rzucając im aż 139 punktów. Dość niespodziewanej porażki doznali Golden State Warriors, którzy musieli uznać wyższość New York Knicks na własnym parkiecie. W ostatniej akcji meczu szansę na doprowadzenie do dogrywki miał Klay Thompson, ale spudłował rzut z czystej pozycji pięć metrów od kosza i Wojownicy musieli obejść się smakiem.
Komplet wyników minionej nocy:
Detroit Pistons — Memphis Grizzlies 107:132 (19:41, 31:24, 30:30, 27:37)
Jerami Grant 20pkt/4zb/4as/2blk — Steven Adams 16pkt/14zb/5as
Washington Wizards — Brooklyn Nets 113:112 (24:27, 31:32, 31:19, 27:34)
Kyle Kuzma 15pkt/13zb/10as — Cam Thomas 27pkt/4zb/2prz
New Orleans Pelicans — Miami Heat 97:112 (24:27, 31:29, 18:27, 24:29)
Jonas Valanciunas 16pkt/9zb/3as — Jimmy Butler 29pkt/8zb/3as/4prz
Houston Rockets — Toronto Raptors 120:139 (41:37, 23:36, 28:31, 28:35)
Kevin Porter Jr 30pkt/3zb/8as — Gary Trent Jr 42pkt/4as/5prz
Dallas Mavericks — Los Angeles Clippers 112:105 (36:28, 23:22, 30:31, 23:24)
Luka Doncić 51pkt/9zb/6as — Reggie Jackson 18pkt/4zb/8as
Phoenix Suns — Milwaukee Bucks 131:107 (31:34, 33:22, 33:21, 34:30)
Deandre Ayton 27pkt/7zb — Jrue Holiday 21pkt/5zb/4as
Golden State Warriors — New York Knicks 114:116 (28:33, 34:24, 20:31, 32:28)
Stephen Curry 35pkt/10as — Julius Randle 28pkt/16zb/7as
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.