NBA: kolejne wygrane Suns i Bulls
- Dodał: Andrzej Kacprzak
- Data publikacji: 25.02.2022, 11:00
Ubiegłej nocy rozgrywki NBA zostały wznowione po przerwie na coroczny All Star Weekend. Wśród zwycięzców siedmiu wczorajszych spotkań znaleźli się m.in. Phoenix Suns oraz Chicago Bulls.
Chicago Bulls - Atlanta Hawks
Jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań ubiegłej nocy było starcie Chicago Bulls z Atlantą Hawks. Popularne "Byki" zrobiły w stosunku do ostatnich lat ogromny skok jakościowy i biją się o najwyższe lokaty w konferencji wschodniej. Zespół z Atlanty, który ubiegły sezon miał znakomity i zawędrował aż do finału konferencji teraz już tak nie błyszczy. Hawks wciąż pozostają w grze o play-offy, ale najprawdopodobniej będą musieli próbować do tej fazy rozgrywek wejść poprzez turniej play-in.
W mecz znacznie lepiej weszli faworyzowani gospodarze, którzy rozpoczęli od serii punktowej 10:0. Z biegiem czasu gra stawała się jednak bardziej wyrównana i gracze z Atlanty zdołali zniwelować straty w pierwszej kwarcie do pięciu punktów. Znakomicie w pierwszej kwarcie zaprezentował się po raz kolejny DeMar DeRozan, który zdobył wówczas aż 16 punktów. W kolejnych dwóch kwartach gra była bardzo wyrównana, jednak ze wskazaniem na ekipę gości, która w bardzo powolnym tempie zdołała dogonić rywali. Przed rozpoczęciem ostatniej części gry mieliśmy więc remis. W decydującej rozgrywce to gospodarze zachowali więcej zimnej krwi i zdołali powrócić na prowadzenie. Błyszczał znów DeRozan, który do swojego dorobku dołożył kolejnych 12 punktów i w dużej mierze to właśnie jemu drużyna może zawdzięczać zwycięstwo. Ostatecznie Chicago Bulls pokonali Atlantę Hawks 112:108. O ile chwalić należy, a nawet trzeba lidera gospodarzy, o tyle bardzo słabe zawody rozegrała gwiazda gości - Trae Young. Rozgrywający wprawdzie zanotował double-double zdobywając 14 punktów i rozdając 10 asyst, ale jego skuteczność z gry była fatalna. Young trafił zaledwie 3 z 17 rzutów i zaliczył również 4 straty. Zwycięstwo "Byków" sprawiło, że są oni teraz samodzielnymi liderami konferencji wschodniej.
Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns
W innym ze spotkań mierzyli się ze sobą Phoenix Suns oraz Oklahoma City Thunder. Zdecydowanym faworytem tego spotkania była oczywiście ekipa z Phoenix, która w tym momencie uchodzi za najlepszą drużynę w całej lidze. Mimo nieobecności Chrisa Paula trudno było się spodziewać, aby gracze z Oklahomy byli w stanie zagrozić rywalom.
Przyjezdni błyskawicznie ułożyli mecz pod siebie i jeszcze w pierwszej kwarcie odstawili rywali na dystans siedemnastu punktów. Suns znakomicie prezentowali się w defensywie, ograniczając poczynania rywali do zaledwie czternastu punktów. Sami prezentowali się przy tym bardzo dobrze w ataku, a najlepszymi punktującymi na tym etapie byli Devin Booker i Mikal Bridges, którzy rzucili po 8 punktów. W drugiej kwarcie role jednak całkowicie się odwróciły. Gracze z Oklahomy zaczęli grać świetnie po obu stronach parkietu, a najlepiej wśród nich wyglądał Shai Giligious-Alexander, który do swojego dorobku punktowego dorzucił kolejnych 9 "oczek". Znakomita gra sprawiła, że do przerwy było już tylko 48:45 dla gości. Po zmianie stron wątpliwości już jednak nie było. Można powiedzieć, że jeszcze w trzeciej kwarcie gospodarze utrzymywali się w grze, bo ich strata wzrosła jedynie o pięć punktów. W ostatniej partii gracze z Phoenix weszli na najwyższe obroty i ostatecznie bardzo pewnie pokonali swoich rywali. Mecz zakończył się wynikiem 124:104 dla Suns, którzy umocnili się na 1. pozycji konferencji zachodniej.
W pozostałych spotkaniach sprawcą sporej niespodzianki byli Detroit Pistons. "Tłoki" zaskoczyły wszystkich i pokonały będących w bardzo dobrej formie Cleveland Cavaliers 106:103. Wątpliwości rywalom nie pozostawili natomiast Boston Celtics, którzy bez najmniejszych problemów rozprawili się z grającymi w mocno okrojonym składzie Brooklyn Nets. Bardzo ciekawy mecz miał miejsce w Minnesocie, gdzie miejscowi Timberwolves pokonali po zaciętym boju Memphis Grizzlies 119:114. Zgodnie z planem i zarazem bardzo pewnie triumfowali też zawodnicy Golden State Warriors, którzy ograli Portland Trail-Blazers 132:95. O kolejne triple-double otarł się Nikola Jokic, który w zwycięskim dla Denver Nuggets meczu zdobył 25 punktów, 12 zbiórek i 9 asyst.
Wyniki:
Detroit Pistons - Cleveland Cavaliers 106:103 (27:33, 25:22, 28:27, 26:21)
Cade Cunningham 17pkt/6zb/6as - Lauri Markkanen 22pkt/6zb
Brooklyn Nets - Boston Celtics 106:129 (22:35, 30:32, 22:30, 32:32)
Seth Curry 22pkt/7zb - Jason Tatum 30pkt/7zb
Chicago Bulls - Atlanta Hawks 112:108 (24:19, 28:31, 30:32, 30:26)
DeMar DeRozan 37pkt/6zb - Bogdan Bogdanovic 27pkt
Minnesota Timberwolves - Memphis Grizzlies 119:114 (21:31, 32:25, 31:27, 35:31)
D'Angelo Russell 37pkt/9as - Jaren Jackson Jr. 21pkt/11zb
Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 104:124 (14:31, 31:17, 32:37, 27:39)
Shai Giligious-Alexander 32pkt - Devin Booker 25pkt/12as/6prz
Portland Trail-Blazers - Golden State Warriors 95:132 (32:31, 25:39, 16:30, 22:32)
Anfernee Simons 24pkt - Stephen Curry 18pkt/14as
Sacramento Kings - Denver Nuggets 110:128 (25:35, 33:28, 29:29, 23:36)
Domantas Sabonis 33pkt/14zb - Nikola Jokic 25pkt/12zb/9as
Andrzej Kacprzak
Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.