"Box monster" [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

"Box monster" [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 03.03.2022, 17:11

Zapewne każdy na pewnym etapie dzieciństwa był pewien, że pod jego łóżkiem, albo ogólnie w pokoju, znajduje się jakiś tajemniczy potwór. I o ile nie był to pradawny demon, łaknący zemsty i bawiący się w klaskanie (Obecność uczy), to zazwyczaj kończyło się to jedynie złością rodziców na nieprzespane noce. Box Monster przedstawia jednak wersję, gdzie potwór jest prawdziwy, ale bardziej nieporadny niż niebezpieczny.

 

Box Monster to gra planszowa dla 2-4 graczy. Fabuła gry jest banalnie prosta - pod naszym łóżkiem znajdował się potwór, który najadł się niefajnych rzeczy (oraz pożarł babcię) i teraz my, jako jego przyjaciele, musimy go uratować. W związku z tym, ujawniamy karty z przedmiotami, które najbardziej mu szkodzą, a następnie szukamy ich w pudle. Karty są trzy, zawierające proporcjonalnie więcej rzeczy do znalezienia, a na nasze działania mamy 90 sekund, z możliwością dwukrotnego przedłużenia o kolejne 90.

 

Muszę przyznać, że lubię takie proste gry, które mają jedną, dobrze zrobioną mechanikę i po prostu zapewniają bezpretensjonalną zabawę dzieciakom na kilka do kilkunastu godzin. Nietrudno się domyślić, że Box Monster właśnie należy do takiego nurtu. W końcu mamy tutaj tylko jedno pudełko z różnymi przedmiotami i musimy w krótkim czasie szukać wskazanych rzeczy. Niby proste i głupiutkie, ale radości dostarcza dużo.

 

Przy tym trzeba powiedzieć, że gra jest naprawdę fajnie przemyślana w ramach tej jednej mechaniki. Kształty nie różnią się znacząco od siebie, więc poszukiwania konkretnych przedmiotów mogą potrwać o wiele dłużej, niż na początku sądzimy. Sam złapałem się na zbytnim bagatelizowaniu poziomu trudności i dostałem niezły kubeł zimnej wody, gdy ujrzałem, iż nie znalazłem pierwszego przedmiotu w określonym czasie 90 sekund, a co dopiero zrealizować zadania z dwóch kolejnych kart.

 

Poza tym, kiedy kształty staną się dla nas zbyt proste i zaczniemy ratować potwora za szybko, to gra dorzuca nam dodatkowe kłody pod nogi, abyśmy wciąż byli zaangażowani w szukanie. Wygląda to tak, że czasem dostrzegamy pewien znaczek, oznaczający zakaz mówienia lub nakaz wyciągnięcia wszystkich przedmiotów naraz. To akurat bardzo fajny dodatek, gdyż grę da się opanować w kilka godzin (szczególnie, że bardzo angażuje) i potem takie utrudnienia będą zachęcały do dalszej rozgrywki.

 

Nic nie może być jednak idealnie i do czegoś przyczepić się muszę. W tym wypadku kwestią kontrowersyjną jest dla mnie jakość wykonania owej gry. Pudełko jest dość cienkie, przez co dzieciaki przy sporym zaangażowaniu mogą je po prostu zdewastować. Nie mówię, że będzie ono podarte w przeciągu pierwszych minut, jednakże można było tutaj zastosować grubszą, trwalszą tekturę, aby mieć pewność, że nic się nie stanie. Trzeba jednak oddać, że same wejścia są niezwykle urocze, a miękka pianka w środku także działa na korzyść.

 

Generalnie Box monster to jedna z tych prostych gierek, które pokochają dzieciaki (ale nie babcie, które mogą zostać przez owe potwory pożarte). Mam problem względem wykonania, aczkolwiek nie umiem odmówić tej pozycji uroku i jeśli ktoś szuka czegoś łatwego, w co będzie mógł pograć ze swoim podopiecznym, to zdecydowanie powinien rozważyć ten tytuł, bo może on zapewnić radość na kilka, a nawet kilkanaście godzin.

 

Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości wydawnictwa Granna.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Zamknij