NBA: Celtics przegrali po dogrywce, Grizzlies zachwycają
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 29.03.2022, 10:49
Panowanie Boston Celtics na pierwszym miejscu nie trwało długo. Przegrali z Toronto Raptors 115:112 i spadli na czwartą lokatę. Memphis Grizzlies nie zwalniają tempa. Dziś rozgromili Golden State Warriors 123:95.
Toronto Raptors – Boston Celtics
Kibice drużyny z Bostonu mogą narzekać na brak szczęścia i nie chodzi tylko o dzisiejsze spotkanie. Nie dalej jak wczoraj gruchnęła wiadomość o kontuzji Roberta Williamsa III. Zdarzyło się to w momencie gdy wszystko zaczęło się w klubie układać i gdy zaliczali najlepszą końcówkę sezonu spośród wszystkich drużyn w lidze. Także wczoraj wdrapali się na upragnione pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej. Williams rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Jego wartość jest szczególnie istotna w defensywie, gdzie intensywnie broni obręczy. Uraz dotyczy rozdarcia łąkotki. Optymistycznie prognozuje się powrót zawodnika w okolicach ewentualnej drugiej rundy Playoffs.
Rob ma ogromny wpływ na grę po obu stronach parkietu. Nie da się zastąpić tego, co on robi. Jest pod tym względem wyjątkowy. – Derrick White
Dzisiejsze spotkanie opuścili także Jaylen Brown oraz Jason Tatum. Zawodnicy są zdolni do gry, jednak trener Ime Udoka postanowił dać im odpocząć.
Trzeba przyznać, iż Celtics pozbawieni swojego trzonu, nadal potrafią grać piękną koszykówkę. Pod nieobecność liderów, drużynie przewodził Marcus Smart, który 18 ze swoich 28 punktów zdobył w pierwszej połowie. Jednak w grę zaangażowany był cały zespół. Było zaledwie ośmiu zgłoszonych do gry zawodników, jednak aż siedmiu z nich zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową. Wspomnianego Williamsa, zastąpił Daniel Theis, który solidnie wywiązał się z zadania pod względem statystyk, zdobywając double-double złożone z 13 punktów i 10 zbiórek, jednak w obronie było wiele niedociągnięć.
Raptors wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu dopiero pod koniec drugiej kwarty i od tego momentu spotkanie było wyrównane do samego końca. Wśród gospodarzy przewodził Pascal Siakam, który skrzętnie wykorzystywał osłabienie rywala w strefie podkoszowej. Ostatecznie Siakam zanotował 40 punktów oraz 13 zbiórek.
Po trójce Nesmitha, goście wyszli na czteropunktowe prowadzenie na niecałą minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Następnie Siakam niemal w pojedynkę odrobił straty i doprowadził do dogrywki.
W czasie dodatkowych pięciu minut, środkowy gospodarzy kontynuował swój koncert. Zawodnik imponował zręcznością przy tak wysokim wzroście. Trafiał rzuty z odejścia niczym rasowy shooting guard, a Theis mógł tylko rozkładać ręce w geście bezradności. Goście mieli swoje szanse, jednak spudłowali oba rzuty zza łuku w końcówce i Raptors wygrali przewagą trzech punktów.
Trwa ogromny ścisk w czubie Konferencji Wschodniej. Przez dzisiejszą porażkę, Celtics spadli z pierwszego na czwarte miejsce. Następne spotkanie rozegrają z nowym liderem – Miami Heat. Raptors również pokazują się z dobrej strony w końcówce sezonu i właśnie trafili na szóstą lokatę.
Memphis Grizzlies – Golden State Warriors
Ciężki okres drużyny z Kalifornii trwa w najlepsze. Nie można wszystkiego tłumaczyć kontuzjami. Zawodnicy są cieniem samych siebie z początku sezonu. W zespole Grizzlies zabrakło Ja Moranta, jednak po raz kolejny pokazali jak zgraną potrafią być ekipą bez swojego lidera.
Gospodarze postawili na oddawanie jak największej ilości rzutów. Przez pierwszą kwartę nie mogli znaleźć rytmu, przez co wynik oscylował w okolicach remisu, jednak gdy tylko zaczęli trafiać, bardzo szybko odskoczyli od rywala. Głównymi egzekutorami byli Desmond Bane (22 punkty) oraz De’Anthony Melton (21 punktów). Kolejne trafione rzuty dystansowe spowodowały poszerzenie obrony gości, co wykorzystywać zaczął Dillon Brooks. Mecz był nieformalnie zamknięty po pierwszej połowie, która zakończyła się przewagą 26 punktów na korzyść gospodarzy.
To piąta z rzędu wygrana Grizzlies pod nieobecność Ja Moranta. Drużyna z Memphis to prawdopodobnie największa niespodzianka sezonu. Zajmują drugą pozycję w tabeli Konferencji Zachodniej i mają sporą przewagę nad trzecimi Warriors. Zespół zagwarantował sobie już miejsce w Playoffs.
Komplet wyników z minionej nocy:
Charlotte Hornets – Denver Nuggets 109:113 (30:32, 27:24, 27:37, 25:20)
LaMelo Ball 22pkt/6zb/11as – Nikola Jokic 26pkt/19zb/11as
Cleveland Cavaliers – Orlando Magic 107:101 (27:22, 33:31, 21:27, 26:21)
Darius Garland 25pkt/3zb/12as – Wendell Carter Jr 15pkt/12zb/6as
Indiana Pacers – Atlanta Hawks 123:132 (30:44, 33:30, 27:28, 33:30)
Tyrese Haliburton 25pkt/3zb/13as – Clint Capela 22pkt/15zb/3as
Miami Heat – Sacramento Kings 123:100 (31:19, 26:22, 36:27, 30:32)
Jimmy Butler 27pkt/5zb/7as – Davion Mitchell 21pkt/9as
New York Knicks – Chicago Bulls 109:104 (24:28, 29:22, 28:25, 28:29)
RJ Barrett 28pkt/6zb/3as – DeMar DeRozan 37pkt/6zb/7as
Toronto Raptors – Boston Celtics 115:112 (30:38, 29:20, 21:22, 26:26, 9:6) OT
Pascal Siakam 40pkt/13zb – Marcus Smart 28pkt/10zb/4as
Houston Rockets – San Antonio Spurs 120:123 (31:39, 24:28, 29:29, 36:27)
Kevin Porter Jr 26pkt/9zb/7as – Dejounte Murray 33pkt/7zb/11as
Memphis Grizzlies – Golden State Warriors 123:95 (20:16, 43:21, 32:30, 28:28)
Desmond Bane 22pkt/3as – Jordan Poole 25pkt/5zb/3as
Portland Trail Blazers – Oklahoma City Thunder 131:134 (28:34, 33:24, 28:23, 26:34, 16:19) OT
Brandon Williams 25pkt/4zb/12as/4prz – Isaiah Roby 30pkt/8zb/4as