Ćwirlej jak zawsze dobry - recenzja "Nagiej prawdy"
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 16.04.2022, 21:04
Po raz drugi w krótkim czasie swoją recenzję tytułuję Ćwirlej jak zawsze dobry... No cóż, można mnie oskarżyć o brak oryginalności, ale naprawdę z każdą przeczytaną książką, która wychodzi spod pióra poznańskiego pisarza, staję się coraz większym jego fanem.
Moja przygoda z Ćwirlejem zaczęła się przed dwoma laty od Jedynego wyjścia, potem przyszedł czas na Szybki szmal, Mordercza rozgrywka i kilka innych, które przeczytałem już poza nurtem recenzenckim, bo redakcyjni koledzy wyprzedzali mnie w wyścigu do możliwości opisania swoich wrażeń na łamach poinformowani.pl. To też znamienne, że niejako bijemy się w dziale kulturalnym o książki Ćwirleja, tym razem mi się udało być najszybszym i oto piszę.
Naga prawda to czwarty tom serii o Anecie Nowak, policjantce z Szamotuł, którą wielu fanów kryminałów zdołało polubić z jednej strony za naturalność, z drugiej bezkompromisowość w poglądach i postępowaniu. No i oczywiście za ten jej motocykl. Podobnie jak w poprzednich częściach, i tu przewijają się liczne postaci, które doskonale znamy z cyklu, w którym Ćwirlej opisuje losy poznańskich milicjantów pod koniec komunizmu i na początku przemiany ustrojowej. Te dwie serie na tyle się przenikają, że można by je w sumie za kontynuację. To znaczy Anetę Nowak za kontynuatorkę milicjantów z Poznania. Co ciekawe pisarz obecnie na zmianie dopisuje kolejne tomy do obu serii, umieszczając w nich wzajemne nawiązania.
Jak zwykle książka Ćwirleja jest komentarzem do rzeczywistości, w Jedynym wyjściu poznaliśmy jego zdanie na temat Euro 2012 w Polsce, akcja Nagiej prawdy umieszczona jest na początku pandemii koronawirusa i oczywiście między wierszami można doszukać się opinii autora na temat działań polskich władz (na marginesie znalazłem tu istotny błąd rzeczowy - minister zdrowia z tamtego czasu ma na imię Łukasz, a nie Maciej i nie jest to raczej świadome przekręcenie, bo inni politycy pojawiają się z prawidłowymi danymi), ale także wszystkich indywidualnych i zbiorowych kontestatorów samej pandemii, przeciwników szczepionek i temu podobnych. Ci, którzy czytali inne współczesne powieści laureata Nagrody Wielkiego Kalibru, doskonale wiedzą, że, delikatnie rzecz biorąc, wielbicielem obecnej władzy to on nie jest, daje tej swojej antypatii upust. W sposób dyskretny, kulturalny, ale zrozumiały. Ja ową antypatię zdecydowanie podzielam, więc jej śladów z przyjemnością doszukiwałem się na kartach powieści.
Tradycyjnie też u Ćwirleja można znaleźć nawiązania do współczesnej kultury niekoniecznie kryminalnej. Tym razem jest to Szachista Waldemara Łysiaka i całą historia związana z nieudaną próbą porwania Napoleona w czasie pobytu francuskiego cesarza w Wielkopolsce w drodze na Rosję, które to wydarzenia miały miejsce w okolicach Szamotuł, które po raz kolejny stają się główną areną historii kryminalnej. Oddaje też pisarz swoisty hołd Szkłu kontaktowemu, które jeden z bohaterów ogląda namiętnie i z zapamiętaniem. Myślę, że nieprzypadkowo zbiegło się to z zabiegami władzy o odebranie koncesji stacji nadającej ten program.
To, za co szczególnie lubię książki urodzonego w Trzciance pisarza, to, jak już kiedyś pisałem, swojskie klimaty. Bo ta ćwirlejowska Wielkopolska jest taka naprawdę wielkopolska, a Poznań poznański. Z gwarą, zachowaniami, małomiasteczkowością i wszelkimi innymi atrybutami, co jest nam bliskie. Postaci policjantów biją po oczach normalnością. Ani nie są oni supermanami, ani też sponiewieranymi przez życie wyrzutkami. Mają swoje wady, zalety, śmiesznostki, ale w gruncie rzeczy to dobrzy ludzie, w większości policjanci z powołania, choć w różnych momentach swoich mniejszych i większych karier. Przestępcy też można powiedzieć, są zupełnie przeciętni, nie różnią się istotnie od innych zamieszkujących wykreowany przez autora świat. Tym razem Ćwirlej w wątek kryminalny wplata tematykę sekt, która w ostatnich latach powraca dość często na kartach różnych powieści. I chyba jedynie owej sekty twórcy istotnie odbiegają od normy.
Pomysł na wątek kryminalny ma Ćwirlej bardzo udany, intryga wciąga niepostrzeżenie, bo toczy się w dość powolnym tempie, a jakże, u tego pisarza nic nie dzieje się inaczej, niż w realnym świecie. Nie ma więc tempa znanego z powieści Mroza czy Bondy, badania DNA nie otrzymuje się po dwóch godzinach od pobrania, a zdolność teleportacji w czasie i przestrzeni obca jest bohaterom Nagiej prawdy. Rozwiązanie nie jest wielkim zaskoczeniem, nie jest wydumane, ani, za przeproszeniem, z księżyca wzięte, ale to też cecha charakterystyczna literatury Ćwirleja. Przyjemnie odkrywa się prawdę wraz z głównymi bohaterami, prawdę, którą intuicyjnie wyczuwamy.
O warstwie językowej, stylistycznej nie ma co pisać. Ćwirlej warsztat ma znakomity, wyrobiony przez lata najpierw dziennikarstwa, potem pisarstwa, jak również nauczania tych dziedzin. Domyślam się, że redaktorzy i korektorzy tekstów tego pisarza zbyt wiele roboty nie mają. Czyta się Nagą prawdę lekko łatwo i przyjemnie, bez zgrzytów.
Zacząłem recenzję tak jak poprzednią, popełnię autoplagiat i na zakończenie: Ryszard Ćwirlej w dobrej pisarskiej formie jest i oby w niej jak najdłużej pozostał, pisząc kolejne tomy cyklu o Anecie Nowak i jej kolegach z wielkopolskiej policji. Bez większego trudu przywitamy też kolejną część cyklu neomilicyjnego, gdyby pisarz postanowił ten swój przekładaniec kontynuować. Czekamy Panie Ryszardzie!
Tytuł: Naga prawda
Autor: Ryszard Ćwirlej
Data premiery: 6.04.2022 r.
Cena: 44,90 zł
Liczba stron: 448
Wydawnictwo Muza
Ocena: 8/10
Ryszard Ćwirlej – pisarz, dziennikarz i wykładowca akademicki, twórca nowego gatunku literackiego: kryminału neomilicyjnego. Jego powieść Błyskawiczna wypłata otrzymała nagrodę dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej na Festiwalu Kryminalna Piła w 2015 roku. W Wydawnictwie Muza ukazało się dotychczas dwanaście tytułów – w roku 2021 Mordercza rozgrywka, w roku 2020 Jedyne wyjście oraz Szybki szmal, w roku 2019 Ostra jazda oraz Trzynasty dzień tygodnia, w roku 2018 Śmiertelnie poważna sprawa i Masz to jak w banku, w roku 2017 Milczenie jest srebrem, Mocne uderzenie oraz Ręczna robota, a w roku 2016 książka Śliski interes, uhonorowana na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału 2017 prestiżową Nagrodą Czytelników Wielkiego Kalibru. W 2018 roku Ryszard Ćwirlej został podwójnym laureatem: Nagrody Wielkiego Kalibru i Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników. W 2020 roku autor otrzymał nagrodę Złoty Pocisk 2019 dla najlepszego polskiego kryminału za powieść Ostra jazda.
Opis fabuły: Styczeń 2020 roku. Miejski urzędnik, po suto zakrapianej alkoholem imprezie, budzi się u boku martwej nagiej kobiety. Rana na szyi nieznajomej nie pozostawia żadnych wątpliwości – kobieta została zamordowana. Do przerażonego tym makabrycznym odkryciem mężczyzny zaczynają docierać strzępki wspomnień – przypomina sobie, że kilka godzin wcześniej poznał denatkę w pubie. Wkrótce otrzymuje dziwny telefon – tajemniczy rozmówca oferuje mu wyjście z tej fatalnej sytuacji. Marzec 2020 roku. Dwaj wędkarze płyną na pierwszy wiosenny połów. Po pewnym czasie jeden z nich widzi, że na dnie jeziora spoczywa samochód. Po wydobyciu go na ląd okazuje się, że wewnątrz znajdują się zwłoki kobiety, mężczyzny i dziecka. Śledztwo przejmują policjanci z pobliskich Szamotuł. Szybko udaje im się ustalić, do kogo należy zatopione auto, ale podkomisarz Aneta Nowak ma wątpliwości, czy ci, których ciała znaleziono w środku, to na pewno jego właściciele. W tym samym czasie w Poznaniu znika bez śladu kelnerka z pijalni „Świat Wódek”. Właścicielka lokalu odkrywa, że dziewczyna okradła kasetkę z pieniędzmi. Prosi o pomoc swojego męża. Aspirant Przemek Drążkowski rozpoczyna prywatne śledztwo, którego tropy prowadzą go do Szamotuł. Czy pozornie niepowiązane ze sobą wątki połączą się w spójną całość?
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.