NBA: kapitalny debiut Edwardsa, Maxey prowadzi 76ers do wygranej
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 17.04.2022, 05:30
Pierwsza noc fazy posezonowej 2022 już za nami. Na początek Utah Jazz pokonali osłabionych brakiem Luki Doncica Dallas Mavericks 99:91. Następnie Anthony Edwards zaliczył kapitalny debiut w play-offach, notując 36 punktów w wygranym meczu przeciwko Memphis Grizzlies 130:117. O północy swoje starcie rozpoczęła Philadelphia 76ers, którą do zwycięstwa nad Toronto Raptors 131:111 poprowadził świetny Tyrese Maxey, zapisując 38 oczek na koncie. Na koniec nocy Golden State Warriors pewnie ograli Denver Nuggets 123:107, a 30 punktów rzucił Jordan Poole.
Dallas Mavericks — Utah Jazz
Tegoroczne play-offy zainaugurowało starcie w American Airlines Center pomiędzy Mavericks, a Jazz. Nieznacznym faworytem tego meczu wydawali się goście, co było spowodowane kontuzją oraz nieobecnością gwiazdy Mavs, Luki Doncica.
Pierwsza połowa spotkania nie była najlepszym wejściem w rozgrywki posezonowe zarówno dla zawodników, jak i kibiców. W pierwszych 24 minutach gry obie drużyny rzucały na 40% skuteczności z gry, a na przerwę w lepszych nastrojach schodzili przyjezdni, którzy prowadzili 45:43. Co prawda na początku drugiej odsłony Mavericks prowadzili nawet dziewięcioma oczkami, ale dzięki świetnej grze Bojana Bogdanovica (26pkt/5zb/4as) podopiecznym Quina Snydera udało się odrobić straty i wyjść na prowadzenie.
Po zmianie stron skuteczność gospodarzy spadła na poziom 35%, a w barwach Jazz przebudził się Donovan Mitchell (32pkt/6zb/6as), który tylko w trzeciej kwarcie zapisał na koncie 19 punktów, trafiając 7/13 z gry. To głównie dzięki jego grze Utah prowadzili na dwanaście minut przed końcem 73:65. Czwarta odsłona to z kolei bardzo duża ilość rzutów osobistych po stronie zespołu Jasona Kidda, który oddał 16 prób, przy ledwie sześciu po stronie rywali. W ten sposób miejscowi zdołali dogonić rywali i na minutę przed końcem przegrywali już tylko 91:92. Wtedy jednak kluczową trójkę trafił Royce O'Neal (3pkt/6zb), zapewniając ekipie bezpieczną przewagę, której ta nie wypuściła już z rąk. Ostatecznie Utah Jazz wygrali 99:93 i skradli przeciwnikom przewagę parkietu już w pierwszym meczu serii.
„Rozpocząłem spotkanie trochę zbyt pasywnie, ale na szczęście Bojan był wtedy »gorący«. Na drugą połowę wyszedłem z zupełnie innym nastawieniem, gotowym do ataku.” — powiedział Donovan Mitchell.
Memphis Grizzlies — Minnesota Timberwolves
Dużo więcej emocji doświadczyli kibice w FedExForum, gdzie Grizzlies podejmowali Timberwolves. Od samego początku tempo gry stało na bardzo wysokim poziomie, a po ośmiu minutach podopieczni Chrisa Fincha osiągnęli najwyższe w spotkaniu, 13-punktowe prowadzenie. Kapitalny start w barwach Leśnych Wilków zaliczyli Anthony Edwards (36pkt/6as/2blk) oraz Karl-Anthony Towns (29pkt/13zb/3as), którzy w pierwszej kwarcie zdobyli odpowiednio 13 i 12 oczek. Gospodarzy w grze starał się utrzymać Ja Morant (32pkt/4zb/8as), ale mimo piętnastu punktów rozgrywającego na skuteczności 5/5 z gry Grizzlies przegrywali po dwunastu minutach 33:41. Druga odsłona to z kolei lepsza gra w defensywie po stronie miejscowych oraz świetna energia z ławki od Brandona Clarka (13pkt/12zb/2prz), który w dziesięć minut uzbierał dziewięć oczek na skuteczności 4/4 z gry. To właśnie głównie dzięki zawodnikom rezerwowym miejscowi odrobili straty i na przerwę schodzili przy wyniku 62:65.
Druga część gry rozpoczęła się od pojedynku strzeleckiego Dillona Brooksa (24pkt) z Edwardsem, który obaj koszykarze zakończyli z dorobkiem 12 punktów w kwarcie. Z kolei wynik cały czas wskazywał kilka oczek na korzyść Timberwolves, co zapowiadało spore emocje do samego końca. Decydująca odsłona to jednak całkowite załamanie ofensywy podopiecznych Taylora Jenkinsa, którym wyraźnie zabrakło spokoju oraz lepiej rozpisanych akcji. W ten sposób Grizzlies trafiali ledwie 37% swoich rzutów, co wykorzystała Minnesota Timberwolves, pokonując rywali 130:117 i przejmując przewagę parkietu na swoją korzyść. Warto zaznaczyć doskonały play-offowy debiut 20-letniego Edwardsa, który zakończył mecz z dorobkiem 36pkt/2zb/6as/1prz/2blk na skuteczności 52% z gry.
„Udało nam się dzisiaj wykonać wiele małych rzeczy, które ostatecznie doprowadziły nas do zwycięstwa. Powinniśmy być dumni z tego, jak się dzisiaj zaprezentowaliśmy.” — podsumował środkowy Timberwolves, Karl-Anthony Towns.
Philadelphia 76ers — Toronto Raptors
Trzeci mecz wieczoru to starcie czwartej oraz piątej siły Konferencji Wschodniej, które zapowiadało się na najbardziej wyrównane oraz pełne emocji. Jak się jednak okazało, ten mecz był zdecydowanie najbardziej jednostronny.
Spotkanie rozpoczęło się od celnej trójki Scottiego Barnesa (15pkt/10zb/8as) i prowadzenia 3:0 dla przyjezdnych. Jak się okazało, było to jedyne prowadzenie Raptors w całym starciu, a już po chwili kontrolę nad grą przejęli podopieczni Doca Riversa, którzy jeszcze w pierwszej kwarcie osiągnęli dwucyfrowe prowadzenie. Bardzo dobry początek zaliczył Tyrese Maxey (38pkt/4zb), który po dziesięciu minutach miał na koncie dziesięć oczek, trafiając 4/6 rzutów z gry. W drugiej odsłonie goście zbliżyli się na 42:48, ale od tego czasu 76ers przeprowadzili serial punktowy 19:4, po którym uciekli przeciwnikom na bezpieczną przewagę, a na przerwę schodzili przy wyniku 69:51.
Po zmianie stron Dinozaury wreszcie odnalazły swój rytm w ataku, a kilka trafień zaliczył Pascal Siakam (24pkt/3zb/7as/3blk). Podopieczni Nicka Nurse'a nie potrafili jednak znaleźć odpowiedzi na kapitalnego Maxeya, który w trzeciej kwarcie rzucił aż 21 oczek na skuteczności 7/8 z gry. To właśnie dzięki poczynaniom drugoroczniaka Philla utrzymała wysoką przewagę i nie musiała się martwić o końcowy wynik. W ostatniej odsłonie nie mieliśmy już żadnych emocji, ale niestety nieprzyjemnie wyglądającego urazu kostki doznał Barnes, który opuszczał parkiet z pomocą kolegów oraz wyraźnym grymasem bólu. Strata debiutanta może być ogromnym ciosem dla drużyny z Kanady, ale więcej informacji dostaniemy pewnie dopiero jutro, gdy koszykarz przejdzie wszystkie badania. Sam mecz zakończył się wygraną Philadelphi 76ers 131:111, którzy przy okazji wyrównali rekord play-offów, mając tylko trzy straty w całym starciu.
Komplet wyników minionej nocy:
Dallas Mavericks — Utah Jazz 93:99 [0-1] (23:20, 20:25, 22:28, 28:26)
Spencer Dinwiddie 22pkt/4zb/8as — Bojan Bogdanovic 26pkt/5zb/4as
Memphis Grizzlies — Minnesota Timberwolves 117:130 [0-1] (33:41, 29:24, 30:32, 25:33)
Ja Morant 32pkt/4zb/8as — Anthony Edwards 36pkt/6as/2blk
Philadelphia 76ers — Toronto Raptors 131:111 [1-0] (35:27, 34:24, 38:37, 24:23)
Tyrese Maxey 38pkt/4zb — Pascal Siakam 24pkt/3zb/7as/3blk
Golden State Warriors — Denver Nuggets 123:107 [1-0] (26:27, 32:20, 32:23, 33:37)
Jordan Poole 30pkt/3as - Nikola Jokic 25pkt/10zb/6as/3prz
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.