Snooker - Mistrzostwa Świata: trzech faworytów z awansem, problemy Higginsa
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 19.04.2022, 23:59
Czwarty dzień rozgrywanych w Crucible Theatre mistrzostw świata w snookera nie przyniósł większych niespodzianek. Do następnej rundy pewnie awansowali Neil Robertson, Stuart Bingham oraz Yan Bingtao. Swoje pojedynki rozpoczęły również trzy inne pary, a dość niespodziewanie problemy ma John Higgins, który po pierwszej sesji przegrywa z Thepchaiyem Un-Noohem 4-5.
W porannej sesji rozpoczęły się dwa mecze, a przy jednym ze stołów spotkali się Yan Bingtao oraz Chris Wakelin. Zdecydowanym faworytem starcia wydawał się Chińczyk, ale to Anglik lepiej rozpoczął pojedynek, szybko obejmując prowadzenie 2-1, w drugim frejmie inkasując 130-punktowego brejka. Na odpowiedź rozstawionego z numerem szesnastym zawodnika nie musieliśmy długo czekać i Yan wygrał cztery z sześciu następnych partii, a w aż pięciu z nich zaliczał przynajmniej 62-punktowe podejścia. Najważniejsza była jednak końcówka, ponieważ to właśnie w dwóch ostatnich odsłonach Bingtao wygrał aż 184:0, zapewniając sobie prowadzenie 5-4.
Yan Bingtao - Chris Wakelin 5-4 (72(71):8, 0:130(130), 68(68):74(74), 79(79):0, 125(69,56):9, 62(62):64(51), 40:70(55), 84(84):0, 100(100):0)
W tym samym czasie na drugim stole drugą sesję swojego meczu rozgrywali Neil Robertson i Ashley Hugill. Australijczyk prowadził po pierwszej części 6-3, a dzisiaj pomimo zaciętej walki wygrał trzy pierwsze partie, będąc już bardzo blisko zapewnienia sobie awansu. Wtedy jednak Anglik zaczął grać skuteczniej, co poskutkowało brejkami na poziomie 51 oraz 82 oczek, które sprawiły, że dwie kolejne odsłony trafiły na konto Hugilla. W piętnastym frejmie Neil nie dał jednak rywalowi najmniejszych szans i po raz czwarty w starciu przekroczył setkę, kończąc pojedynek 109-punktowym podejściem. Tym samym Robertson zapewnił sobie awans do drugiej rundy, w której zmierzy się z lepszym z pary Jack Lisowki / Matthew Stevens.
Neil Robertson - Ashley Hugill 10-5 (127(127):0, 1:94(85), 20:79, 26:84(77), 78:41, 72(72):4, 107(97):0, 119(109):0, 132(132):0, 84:15, 77:0, 71:38, 52:69(51), 43:82(82), 110(109):3)
Po południu swój początek zmagań w Crucible Theatre zaliczyli John Higgins oraz Thepchaiya Un-Nooh. Pierwsze cztery frejmy to wyraźne wahania formy u obu panów, co skutkowało bardzo jednostronnymi partiami. W trzeciej pierwszego wyższego brejka zaliczył Taj, kończąc na 80 oczkach, na co chwilę później John odpowiedział 128-punktowym brejkiem, doprowadzając do remisu 2-2. Gdy po krótkiej przerwie snookerzyści powrócili do gry, Szkot zaczął popełniać masę prostych błędów, przez co po chwili przegrywał 2-4. W siódmej oraz ósmej odsłonie czterokrotny mistrz świata zdołał się pozbierać i dzięki 106- oraz 98-punktowym podejściom doprowadził do remisu. Decydująca w pierwszej sesji partia padła jednak łupem Un-Nooha, który 114-punktowym brejkiem zapewnił sobie prowadzenie 5-4.
John Higgins - Thepchaiya Un-Nooh 4-5 (32:95, 84:30, 0:80(80), 128(128):1, 21:85, 10:65(61), 107(106):1, 98(98):0, 0:114(114)).
Na drugim stole o tej samej porze swój pojedynek kończyli Stuart Bingham z Lyu Haotianem. Tutaj nie doczekaliśmy się żadnej niespodzianki, a Anglik dość pewnie utrzymał wyraźną przewagę z pierwszej sesji. Dzisiaj dwie pierwsze partie padły łupem właśnie Binghama, który tym samym prowadził już 8-3. W następnych odsłonach Haotian zdołał jednak nawiązać walkę, wygrywając dwa frejmy z rzędu. W czternastej odsłonie Chińczyk miał szansę przedłużyć zwycięską passę, ale pomylił się na czerwonej, co natychmiast wykorzystał rywal, tworząc 68-punktowe podejście i zapisując partię na swoje konto. Zaraz potem w grze Lyu pojawiły się wyraźne nerwy, a Bingham nie miał problemu z wygraniem odsłony, jak i całego meczu 10-5. Tym samym Anlik zapewnił sobie awans do drugiej rundy, w której czeka na Kyrena Wilsona lub Ding Junhuia.
Stuart Bingham — Lyu Haotian 10-5 (63:71, 65:0, 97(52):22, 0:104(103), 79(54):16, 85(85):0, 138(86):0, 140(140):0, 68(68:69(69), 65:0, 74(66):22, 14:86(86), 69:76(62), 68(68):55(55), 67:6)
Na koniec dnia otrzymaliśmy dokończenie spotkania z porannej sesji pomiędzy Bingtao, a Wakelinem. I choć pierwsza partia wpadła na konto Anglika, który tym samym wyrównał na 5-5, to w następnych frejmach faworyzowany Yan nie dał przeciwnikowi najmniejszych szans, wygrywając pięć z sześciu kolejnych odsłon. Co prawda Chińczyk tylko raz zdołał przekroczyć „setkę” podczas wieczornej sesji, ale to wystarczyło do rozstrzygnięcia pojedynku na swoją korzyść. Dzięki temu Bingtao zapewnił sobie awans do drugiej rundy, w której zmierzy się z broniącym mistrzowskiego tytułu Markiem Selbym.
Yan Bingtao - Chris Wakelin 10-6 (72(71):8, 0:130(130), 68(68):74(74), 79(79):0, 125(69,56):9, 62(62):64(51), 40:70(55), 84(84):0, 100(100):0, 0:85(77), 80(55):28, 106(106):0, 77:17, 85(53):46, 51:62, 70:8)
Na samo zakończenie została nam pierwsza sesja starcia Jacka Lisowskiego z Matthew Stevensem. Dość niespodziewanie to dwukrotny wicemistrz świata zdecydowanie lepiej wszedł w mecz i na pierwszej przerwie prowadził 3-1. Po wznowieniu gry Lisowski wszedł na zdecydowanie wyższy poziom i wygrał cztery następne partie, wbijając w tym czasie brejki 106-, 100-, 52- oraz 73-punktowe. Ostatnie słowo wieczoru należało jednak do Matthew, który w dziewiątej partii zaliczył 108-punktowe podejście, zmniejszając stratę na 3:6.
Jack Lisowski - Matthew Stevens 6-3 (74:28, 111(53,58):7, 17:87, 9:73, 106(106):1, 109(100):5, 125(52,73):6, 61:37, 25:108(108))
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.