Suzuki 1LM: co wiemy po pierwszych dwóch meczach w serii?

Suzuki 1LM: co wiemy po pierwszych dwóch meczach w serii?

  • Dodał: Piotr Janczarczyk
  • Data publikacji: 21.04.2022, 16:21

Jedyną drużyną, która po dwóch spotkaniach prowadzi 2:0 w serii jest tyski GKS. Co więcej, podopieczni Tomasza Jagiełki w kolejnym meczu będą mieli przewagę parkietu i postarają się o awans do półfinałów już w sobotę. W pozostałych trzech parach jest remis - 1:1.

 

Rawlplug Sokół Łańcut (1) vs. Dziki Warszawa (8)

 

Wydawałoby się, że play-offowe starcie najlepszej drużyny sezonu zasadniczego z ósmą zakończy się najszybciej ze wszystkich. Nie w tym przypadku. Już wcześniej spekulowano, że Dziki mogą postawić się Sokołowi, co udowodnili w lutym, pokonując łańcucian różnicą 25 oczek. Należy odnotować, że w tak widowiskowym stylu nie zrobił tego nikt inny, a dla podopiecznych Dariusza Kaszowskiego była to najbardziej dotkliwa przegrana w rundzie zasadniczej.

 

Pierwszy play-offowy mecz zakończył się na korzyść Sokoła. Łańcucianie słabo weszli we wtorkowy mecz, ale mimo tego zdołali rozpocząć serię ćwierćfinałową od wygranej. Wśród Dzików szczególnie należy wyróżnić zmienników, którzy wnosili do gry więcej niż rezerwowi Sokoła. Warszawianie w końcówce musieli jednak radzić sobie bez Grzegorza Grochowskiego i Rafała Komendy, czyli graczy pierwszopiątkowych. Obaj pod koniec meczu mieli już pięć przewinień na swoim koncie, więc musieli przedwcześnie opuścić plac gry. Sama końcówka to już sporo rzutów wolnych po dwóch stronach parkietu. Decydujące okazały się być te w wykonaniu Mateusza Szczypińskiego. 23-latek wykorzystał oba rzuty i ustalił wynik spotkania - 83:80 dla Sokoła.

 

Dzień później wyglądało to już zdecydowanie inaczej. Rezerwowi Dzików nie byli już tak zauważalni na parkiecie, natomiast wciąż podopieczni Krzysztofa Szablowskiego prowadzili przez niemal 40 minut i zakończyli starcie na swoją korzyść. Kibiców Sokoła mogły martwić aż 23 straty popełnione przez ich ulubieńców. Dla zespołu z Łańcuta to najwyższy taki wynik w sezonie. Równie słabo było 10 dni temu, gdy Sokół rywalizował z AGH. Wtedy jednak podopieczni Dariusza Kaszowskiego wygrali. Teraz seria przenosi się do Warszawy. 

 

Weegree AZS Politechnika Opolska (4) vs. GKS Tychy (5)

 

Z kolei pojedynek Politechniki Opolskiej z GKS-em miał trwać najdłużej, a obecnie to jedyna para, w której jedna z ekip ma dwie wygrane. Co więcej, w serii prowadzą koszykarze GKS-u, którzy dotychczas występowali jako goście. Czego w takim razie zabrakło gospodarzom? W pierwszym spotkaniu - skuteczności zza łuku. We wtorek podopieczni Kamila Sadowskiego trafili raptem 8 z 30 prób. Nie jest to wynik fatalny, natomiast w zestawieniu z rywalami trafiającymi prawie połowę swoich rzutów trzypunktowych wygląda to już nieco gorzej. Do gry na play-offy wrócił kontuzjowany wcześniej Michał Jodłowski, ale i on nie zmienił oblicza drużyny w tych dwóch spotkaniach. 

 

W środę opolanie liczyli na lepszy rezultat, jednak ponownie musieli uznać wyższość przeciwników. Wtedy Politechnika Opolska już w pierwszej kwarcie miała czternastopunktową przewagę, ale ta z każdą chwilą malała. Tyszanie wygrali trzy kolejne kwarty, a w końcówce dobrze funkcjonowali w defensywie, nie pozwalając rywalom na choćby jedno trafienie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu sekund. W składzie GKS-u należy wyróżnić Macieja Koperskiego, który jako jedyny zakończył mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, ostatecznie zdobywając 22 oczka. W sobotę starcie numer trzy, tym razem w Tychach. Nawet w przypadku ewentualnej przegranej GKS-u, podopieczni Tomasza Jagiełki będą mieli jeszcze jedną okazję, aby zakończyć serię u siebie.

 

Górnik Trans.eu Wałbrzych (2) vs. AZS AGH Kraków (7)

 

Zespół z Krakowa to największa pozytywna niespodzianka obecnych rozgrywek. Najpierw AGH awansowało do play-offów, a następnie już w pierwszym spotkaniu pokonało faworyzowany Górnik. Zdecydowanie lepiej od rywali dzielili się piłką, o czym świadczy niemal dwukrotnie większa liczba asyst. Wśród gości świetnie spisywała się pierwsza piątka, z której każdy gracz zakończył spotkanie z przynajmniej 12 oczkami. W drugim meczu wyglądało to zgoła inaczej. Górnik rozpoczął od prowadzenia 11:2 i w ten sposób wyraźnie zaznaczył, że nie chce poddać tej serii bez walki. Ostatecznie wałbrzyszanie wygrali 77:67.

 

Należy mieć na uwadze, jak istotną kwestią mogą być sprawy pozasportowe. Już kilka dni temu potwierdziła to Pamela Wrona (dziennikarka pisząca dla serwisów: WP Sportowe Fakty oraz PolskiKosz), która podczas youtube'owego programu Strefa Chanasa wspominała, że może mieć to znaczenie właśnie w serii Górnik vs. AGH. Wyniki dotychczasowych meczów sugerują jednak, że pewne zagadnienia zostały już wyjaśnione. Kolejne dwa spotkania odpowiednio: w sobotę o 18:00 oraz w niedzielę o 18:00.

 

Sensation Kotwica Kołobrzeg (3) vs. WKK Wrocław (6)

 

Mimo "dopiero" trzeciego miejsca w tabeli, Kotwica miała być zespołem z największymi szansami na awans do ekstraklasy. Droga do tego celu nieco się wydłużyła, bowiem we wtorek "Czarodzieje z wydm" przegrali we własnej hali z WKK Wrocław. Kibice obu drużyn długo będą wspominali to spotkanie. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem wrocławianie zebrali piłkę w ataku, jednak wówczas sędziowie przerwali grę, odnotowali błąd 24 sekund i przyznali piłkę gospodarzom. Teraz można tylko zastanawiać się, czym kierowali się arbitrzy. W tej sytuacji o błędzie WKK nie było mowy, a ta decyzja mogła znacząco wpłynąć na wynik serii. Finalnie na wynik wpłynęła pomyłka Wojciecha Jakubiaka i spryt Jakuba Koelnera. Na linii rzutów wolnych stanął Jakubiak, jednak przy stanie 65:64 dla Kotwicy nie trafił nawet w obręcz, przez co posiadanie wróciło do gości. Po przerwie na żądanie trenera Dziergowskiego Tomasz Ochońko podał do Jakuba Koelnera, a ten minął rywala i zdobył dwa punkty skutecznym lay upem. Tak zakończyło się starcie numer jeden.

 

Dzień później Sensation Kotwica zagrała jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Kołobrzeżanie wiedzieli, że ewentualna druga przegrana może niemal przekreślić ich nadzieje na przejście do kolejnej rundy play-offów. Podopieczni Rafała Franka dyktowali rywalom własne warunki gry, a co najistotniejsze - zastopowali ich ofensywne zapędy. Jak wspomniał na konferencji prasowej szkoleniowiec gości - ci w środę "walczyli z obręczami". Efekt? 1/15 za trzy i 14/26 za jeden. Z taką skutecznością WKK nie miało prawa wygrać wczorajszego meczu. 

 

Wyniki - 19.04:

Rawlplug Sokół Łańcut 83:80 Dziki Warszawa

Weegree AZS Politechnika Opolska 73:80 GKS Tychy

Górnik Trans.eu Wałbrzych 85:92 AZS AGH Kraków

Sensation Kotwica Kołobrzeg 65:66 WKK Wrocław

 

Wyniki - 20.04:

Rawlplug Sokół Łańcut 64:76 Dziki Warszawa

Weegree AZS Politechnika Opolska 64:67 GKS Tychy

Górnik Trans.eu Wałbrzych 77:67 AZS AGH Kraków

Sensation Kotwica Kołobrzeg 82:49 WKK Wrocław

Piotr Janczarczyk – Poinformowani.pl

Piotr Janczarczyk

Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.