Snooker - Mistrzostwa Świata: Williams rozgromił swojego ucznia
- Dodał: Mateusz Czuchra
- Data publikacji: 22.04.2022, 22:34
Mark Williams został pierwszym ćwierćfinalistą tegorocznej edycji mistrzostw świata. "Borsuk" rozgromił swojego ucznia Jacksona Page'a, popisując się przy tym nadzwyczajną dyspozycją i dając wyraźnie do zrozumienia, że zamierza włączyć się do walki o końcowy triumf. Z pozostałych piątkowych spotkań najciekawiej było u Ronniego O'Sullivana i Marka Allena.
Przed rozpoczęciem drugiej sesji pojedynku Marka Williamsa i Jacksona Page'a jedyną niewiadomą była kwestia rozegrania trzeciej części meczu. "Borsuk" podchodził do piątkowej części z olbrzymią przewagą (7:1) i mógł śmiało myśleć o przypieczętowaniu awansu do rundy kolejnej już w poranek. Williams od początku dawał do zrozumienia, że jego forma nie jest dziełem przypadku. 110 punktów w jednym podejściu nie zadowoliło trzykrotnego mistrza świata. W kolejnym etapie do swoich trzycyfrówek dołożył jeszcze 117 i 127 "oczek".
Nawet zrywy jego młodszego rodaka, a jednocześnie ucznia, nie wybiły go z rytmu. 47-latek dopiął swego i zakończył mecz przed południem. Ciężko określić dyspozycję Page'a, ponieważ Williams w zasadzie nie dopuścił go do wielu okazji. Dla potwierdzenia tych słów należy wziąć pod uwagę wymowną statystykę. "Borsuk" w 16 rozegranych frejmach zanotował 15 brejków powyżej 50 punktów, w tym sześć podejść trzycyfrowych! Tym samym dał wyraźnie do zrozumienia, że zamierza walczyć o najwyższe cele w tegorocznych zmaganiach w Crucible Theathre.
Jackson Page — Mark Williams 3:13 (6:125(125), 0:78(74), 27:77(53), 4:105(50, 28:100(100), 0:126 (75,51), 0:121(121), 73:60, 4:143(110), 69(69):70, 130(65,65):8, 81:13, 8:128(117), 0:127(127), 99(63):3, 4:87(56))
Popołudniem mecz drugiej rundy rozpoczęli Mark Selby oraz Yan Bingtao. Pierwsza sesja dostarczyła niemal wszystkiego czego można oczekiwać w snookerowym spotkaniu. Mnóstwo gry taktycznej, wiele przyzwoitych brejków, a także sporo emocji w zaciętej rywalizacji. Początek spotkania należał do Chińczyka, który prowadził już 3:1, lecz po krótkiej przerwie dominował już Selby. Cała sesja zakończyła się zasłużonym rezultatem remisowym. Na dalsze rozstrzygnięcia tego pojedynku należy poczekać do soboty.
Mark Selby — Yan Bingtao 4:4 (101(54):12, 67(54):74, 6:128(104), 50(50):73, 92:7, 54(54):65, 67:13, 84(83):0)
W drugim popołudniowym starciu, drugą sesję pojedynku rozgrywali Zhao Xintong i Stephen Magiure. Ta część spotkania, od początku do końca, była rozgrywana pod dyktando Szkota. Aktualnie dużo niżej notowany snookerzysta wykazywał się większą cierpliwością, a w kluczowych momentach skrupulatnie wykorzystywał błędy rywala. Co prawda bez żadnego trzycyfrowego podejścia, lecz z kilkoma znakomitymi brejkami, które gwarantowało mu kolejne partie. Ostatecznie Maguire zapewnił sobie sześciofrejmowe prowadzenie, a w finałowej sesji, do przypieczętowania zwycięstwa, pozostaną mu do wykonania dwa kroki.
Zhao Xintong — Stephen Maguire 5:11 (110(72):16, 0:102(102), 15:58, 86(86):0, 136(136):0, 52:79(65), 28:107(107), 0:80(80), 6:72, 63:61, 16:71(64), 27:82(82), 81(72):16, 0:70, 24:68(61), 42:56)
W trakcie, gdy Williams ogrywał swojego ucznia, na drugim stole rozpoczęła się batalia z udziałem Ronniego O'Sullivana i Marka Allena. Zgodnie z przypuszczeniami obaj postawili na grę ofensywną, a gra na odstawne nie były częstym widokiem. W pierwszych pięciu partiach scenariusz był niemal identyczny. Frejmy wygrywane były jednym podejściem, za każdym razem bez odpowiedzi przeciwnika. Więcej partii na swoje konto zapisał Anglik, bo to on prowadził 4:1, w między czasie zapisując na swoje konto 131-punktowe podejście. Do końca sesji wiele się nie zmieniło, a Allen był w stanie zwyciężyć ledwo dwie partie.
Na O'Sullivana i Allena czekała tego dnia jeszcze jedna sesja. Wieczorem obraz spotkania się nie zmienił, a dominującą postacią był sześciokrotny mistrz świata. Szczególną uwagę kibiców zwróciła 12. rozgrywka. Wtedy O'Sullivan atakował maksymalnego brejka. Wówczas słabe pozycjonowanie na dwunastej czerwonej wpłynęło na zakończenie podejścia, a jego licznik zatrzymał się na "tylko" 88 punktach. Irlandczyk z Północy w końcówce sesji zaprezentował sporo woli walki, która jednak nie zagwarantowała mu dużo lepszego wyniku. Najpierw 110-punktowy brejk napawał optymizmem, ale kilka chwil później dwie niewykorzystane szanse na zmniejszenie dystansu. Allen oddał dwukrotnie stół rywalowi, który przypieczętował swoją ogromną przewagę trzycyfrowym podejściem.
Mark Allen — Ronnie O'Sullivan 4:12 (0:87(87), 116(68):0, 0:131(131), 0:69(69), 0:96(96), 23:75, 53:82(57), 69:22, 70:41, 31:97(93), 0:71(67), 0:88(88), 49:66(53), 110(110):0, 49:81, 30:100(100))