NBA: Pelicans wyrównują stan serii, Nuggets wciąż w grze
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 25.04.2022, 13:15
Denver Nuggets zdołali wreszcie pokonać Golden State Warriors 126:121 i tym samym uniknąć „sweepa” w pierwszej rundzie play-offów. Z kolei Milwaukee Bucks oraz Miami Heat nie dali najmniejszych szans swoim rywalom, deklasując ich ponad dwudziestoma punktami i obejmując prowadzenie w serii 3-1. Na koniec nocy New Orleans Pelicans ograli Phoenix Suns 118:103 i wyrównali na 2-2.
Chicago Bulls — Milwaukee Bucks
Ekipa z „Wietrznego Miasta” hucznie świętowała wyjazdowe zwycięstwo w drugim spotkaniu serii, gdy pokonała Bucks i wyrównała stan serii. W trzecim meczu Byki zostały jednak zmiażdżone przez przeciwników we własnej hali różnicą 30 punktów i dzisiaj musiały wygrać, by powrócić do rywalizacji. Po stronie przyjezdnych wciąż nieobecny pozostawał Khris Middleton, który opuści minimum dwa tygodnie.
Pierwsze minuty to bardzo wyrównana gra z obu stron, choć w pewnym momencie goście zdołali odskoczyć na dziewięć oczek przewagi. Wtedy jednak sześć punktów z rzędu zdobył Zach LaVine (24pkt/5zb/13as) zmniejszając stratę do trzech oczek po pierwszej kwarcie. W drugiej odsłonie podopieczni Mike Budenholzera zaczęli dominować po obu stronach parkietu, trafiając na 54% z gry, jednocześnie ograniczając Bulls do ledwie 36% skuteczności. Dodatkowo świetny „zastrzyk” energii z ławki dał Grayson Allen (27pkt/3prz), rzucając jedenaście punktów, a Bucks odjechali miejscowym, prowadząc 56:41 po pierwszej połowie.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zbytnio zmianie. Podopieczni Billy'ego Donovana dalej mieli ogromne problemy z trafianiem do kosza, ale przynajmniej zdołali ograniczyć liczbę strat, dzięki czemu w połowie trzeciej kwarty zbliżyli się na osiem oczek. Wtedy jednak przypomniał o sobie Giannis Antetokounmpo (32pkt/17zb/7as/2blk), który uzbierał trzynaście punktów, a przewaga jego zespołu ponownie wzrosła. Na początku ostatniej odsłony przyjezdni osiągnęli najwyższe w meczu, 24-punktowe prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Tym samym Milwaukee Bucks pokonali Chicago Bulls 119:95 i są już tylko jedną wygraną od awansu do drugiej rundy play-offów.
„Mam wrażenie, że nawet kiedy graliśmy świetnie w obronie, oni i tak zdobywali punkty. Po atakowanej stronie parkietu mieliśmy dobry ruch piłki, ale nie potrafiliśmy zamienić tego na punkty.” — podsumował szkoleniowiec Bulls, Billy Donovan.
Denver Nuggets — Golden State Warriors
Bardzo ważne spotkanie czekało podopiecznych Michaela Malone'a, którzy musieli dzisiaj pokonać Golden State Warriors, by uniknąć porażki 0-4 już w pierwszej rundzie. Gospodarze rozegrali bardzo zacięty mecz trzy dni temu, ale wtedy minimalnie przegrali 113:118.
Dzisiejsze starcie już od samego początku wyglądało zdecydowanie lepiej w wykonaniu Bryłek. Kapitalny start zaliczył Nikola Jokić (37pkt/8zb/6as), który w pierwszej kwarcie zapisał na koncie osiemnaście punktów oraz sześć zebranych piłek. Dodatkowo przyjezdni zostali ograniczeni do ledwie 31% z gry, przez co po dwunastu minutach przegrywali 21:26. W drugiej odsłonie Ball Arena „eksplodowała”, gdy trzy trójki z rzędu trafił Bones Hyland (15pkt/4zb/7as), zmuszając Steve'a Kerra do wzięcia przerwy na żądanie przy wyniku 40:23. Szkoleniowiec podziałał na swoich zawodników, a w szczególności Andrew Wigginsa (20pkt/6zb/2prz/2blk), który zdobył jedenaście oczek, a Warriors schodzili na przerwę, przegrywając „tylko” 52:63.
Po wznowieniu gry zgromadzeni na hali kibice byli świadkami kapitalnego pojedynku strzeleckiego, jaki stoczyli Klay Thompson (32pkt/4zb/2prz) z Monte Morrisem (24pkt/5as). Koszykarz Wojowników uzbierał trzynaście punktów, trafiając 5/7 z gry, na co rozgrywający przeciwników odpowiedział piętnastoma oczkami, na skuteczności 5/5 zza łuku. Goście zaczęli jednak powoli odrabiać straty, a gdy w czwartej kwarcie przebudził się Stephen Curry (33pkt/3zb/8as/4prz), rzucając aż piętnaście punktów, objęli prowadzenie 121:119 na 1:20 przed końcem. W decydujących akcjach miejscowi okazali się skuteczniejsi, a celna trójka Willa Bartona (6pkt/5zb/2prz) w samej końcówce ustaliła wynik starcia. Denver Nuggets wygrali z Golden State Warriors 126:121 i przedłużyli serię o minimum jeden mecz.
„Szanse są niewielkie, ale przecież w zeszłym roku dwukrotnie wychodziliśmy ze stanu 1-3. Czemu nie mielibyśmy tego teraz powtórzyć?” — powiedział główny kandydat do nagrody MVP, Nikola Jokić.
Atlanta Hawks — Miami Heat
Trzecie spotkanie tej serii rozegrane w State Farm Arena zakończyło się kapitalnym game-winnerem Trae Younga, który tym samym przywrócił nadzieję Jastrzębi na powrót do rywalizacji. Drużyna z Atlanty musiała jednak zwyciężyć również dzisiaj, żeby nie jechać do Miami z wynikiem 1-3.
Początek meczu był dla gospodarzy bardzo obiecujący, a wszystko dzięki świetnej pracy w defensywie podopiecznych Nate'a McMillana. W pierwszej kwarcie Hawks ograniczyli przeciwników do ledwie 32% skuteczności z gry, a dodatkowo świetnie prezentował się De'Andre Hunter (24pkt/3zb), zdobywając jedenaście oczek na skuteczności 4/4 z gry. Na początku drugiej odsłony przewaga miejscowych wzrosła do siedmiu punktów i wydawać się mogło, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ostatnie osiem minut pierwszej połowy to jednak całkowita dominacja Żarów, którzy przeprowadzili serial punktowy 28:7, pozwalając przeciwnikom na trafieniu dwóch z szesnastu rzutów. W ataku rządził natomiast Jimmy Butler (36pkt/10zb/4as/4prz), który w niecałe jedenaście minut zapisał na koncie 13pkt/2zb/1as/2prz/1blk.
W drugiej części spotkania Hawks nie byli w stanie się pozbierać i zaczęli popełniać sporo strat. Podopieczni Erika Spoelstry bez najmniejszego zawahania wykorzystywali każdy błąd rywali, z każdą minutą powiększając swoją przewagę. Na początku ostatniej kwarty różnica dobiła do 27 punktów i stało się jasne, że goście wyjadą z Atlanty z bardzo korzystnym wynikiem. Ostatecznie Miami Heat wygrali 110:86 i są już tylko jedno zwycięstwo od awansu do drugiej rundy play-offów.
„Wykonują doskonałą robotę podwajając mnie i nie pozwalając mi wejść w »pomalowane«. Trzeba im to przyznać, że grają świetnie w obronie. Musimy zagrać zdecydowanie lepiej w ataku i znajdować więcej otwartych pozycji.” — podsumował Trae Young.
New Orleans Pelicans — Phoenix Suns
Pomimo kontuzji Devina Bookera w drugim spotkaniu, Słońca przyleciały do Nowego Orleanu i wydarły trzeci mecz serii po fenomenalnej grze Chrisa Paula, który w czwartej odsłonie zdobył aż dziewiętnaście punktów. Dlatego też czwarte starcie miało być kluczowe dla losów całej serii, a Pels desperacko potrzebowali wygranej.
Pierwsza połowa to bardzo wyrównana gra obu zespołów. Świetny start w barwach przyjezdnych zaliczył Deandre Ayton (23pkt/8zb), do którego w drugiej kwarcie dołączył Cameron Johnson (13pkt/5zb/3as). Po stronie miejscowych odpowiadali Brandon Ingram (30pkt/4zb/5as) z Jonasem Valanciunasem (26pkt/15zb/4as), ale po pierwszej połowie to Suns znajdowali się na minimalnym prowadzeniu 51:49.
Po zmianie stron na kosmiczny poziom wszedł Ingram, który w trzeciej odsłonie trafił 7/11 rzutów z gry, zdobywając szesnaście punktów. Podopieczni Monty'ego Williamsa nie potrafili znaleźć żadnej odpowiedzi na zatrzymanie skrzydłowego rywali, a do tego mieli również własne problemy w ataku. Zdecydowanie słabsze spotkanie rozgrywał lider gości — Chris Paul (4pkt/3zb/11as/2prz) w całym meczu zdobył ledwie cztery oczka oraz popełnił aż trzy straty. Czwarta kwarta to z kolei ogromna liczba gwizdków ze strony sędziów na korzyść Pels, dzięki czemu gospodarze aż 15-krotnie stawali na linii rzutów wolnych, przy ledwie trzech próbach po stronie przeciwników. W ten sposób New Orleans Pelicans ograli Phoenix Suns 118:103 i doprowadzili do remisu w serii 2-2.
„Przez cały rok ciężko pracowaliśmy, żeby być lepszym zespołem. Moi koledzy z drużyny znajdują mnie teraz na dobrych pozycjach, dzięki czemu jest mi zdecydowanie łatwiej wykonywać moje zadanie.” — chwalił swoją ekipę Brandon Ingram.
Komplet wyników minionej nocy:
Chicago Bulls — Milwaukee Bucks 95:119 [1-3] (22:25, 19:31, 33:34, 21:29)
Zach LaVine 24pkt/5zb/13as — Giannis Antetokounmpo 32pkt/17zb/7as/2blk
Denver Nuggets — Golden State Warriors 126:121 [1-3] (26:21, 37:31, 35:37, 28:32)
Nikola Jokić 37pkt/8zb/6as — Klay Thompson 32pkt/4zb/2prz
Atlanta Hawks — Miami Heat 86:110 [1-3] (26:25, 15:30, 20:25, 25:30)
De'Andre Hunter 24pkt/3zb — Jimmy Butler 36pkt/10zb/4as/4prz
New Orleans Pelicans — Phoenix Suns 118:103 [2-2] (25:22, 24:29, 35:23, 34:29)
Brandon Ingram 30pkt/4zb/5as — Deandre Ayton 23pkt/8zb
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.