F1 - GP Miami: trzy czerwone flagi, rozbite Ferrari i awaria Red Bulla
© LAT Images for Mercedes-Benz Grand Prix Ltd

F1 - GP Miami: trzy czerwone flagi, rozbite Ferrari i awaria Red Bulla

  • Dodał: Kinga Marchela
  • Data publikacji: 07.05.2022, 00:42

W piątek 6 maja emocje na padoku były jeszcze większe niż w każdy inny weekend. Dwie sesje treningowe były okazją do poznania nowego toru w Miami, który okazał się pełen niespodzianek. Aż trzy razy zobaczyliśmy czerwone flagi, a wielu kierowców walczyło o utrzymanie się na asfalcie. 

 

Pierwszy trening rozpoczęliśmy na spokojnie, bo kierowcy ostrożnie poznawali kolejne zakamarki toru. 19 zakrętów, niekiedy ciasnych, i 34 stopnie zmierzone w powietrzu nie ułatwiały sportowcom zadania. Już niedługo później zobaczyliśmy pierwsze żółte flagi, po tym jak na torze obrócił się Charles Leclerc, a poza jego granice wyleciał Sebastian Vettel. Największe trudności kierowcy mieli na odcinku między 11. a 16. zakrętem, jednak pozostałe elementy toru też bywały zdradliwe.

 

W połowie sesji na prowadzeniu znajdował się Carlos Sainz, któremu dobrze jechało się po torze Miami International Autodrome. Kierowca Ferrari wykręcił czas 1:32.443, jednak wielu kierowców było w drodze po jego pobicie. Ich wysiłki zostały przerwane, gdy na 25 minut przed końcem w pierwszym sektorze pojawiły się żółte flagi, które niedługo później zamieniły się na czerwone. Ciasne fragmenty toru okazały się zdradliwe dla Valtteriego Bottasa, który uderzając w barierkę w zakręcie siódmym zagwarantował reszcie stawki wycieczkę do boksów.

 

Po wznowieniu rywalizacji okazało się, że na torze da się pojechać o wiele szybciej niż zrobił to Hiszpan w czerwonym bolidzie. Zwycięsko z pierwszej sesji wyszedł nie kto inny, jak Charles Leclerc, który zanotował czas 1:31.098. Drugi wynik należał do George’a Russella, który przejechał swoje najlepsze okrążenie w 1:31.169. Trzecią lokatę, z czasem 1:31.277, zajął Max Verstappen. Na szóstą pozycję spadł Carlos Sainz, za którym uplasował się Williams prowadzony przez Alexa Albona. Dla porównania kolega zespołowy brytyjskiego kierowcy – Nicolas Latifi – zajął ostatnie miejsce.

 

Kiedy kilkadziesiąt minut później bolidy wyjechały ponownie na tor, napięcie rosło w garażu Alfy Romeo. Zespół mechaników walczył z czasem, by naprawić samochód Bottasa jeszcze przed zakończeniem sesji treningowej, zdając sobie sprawę z tego, że na nowym torze każda minuta na asfalcie jest na wagę złota. Niedługo później nietęgie miny pojawiły się w innym zespole. Kierowcy zaczęli jeździć pewniej, a tym samym szybciej i gwałtowniej, co już od początku przekładało się na więcej wyjazdów poza tor i „obrotów”. Po pierwszych piętnastu minutach na prowadzeniu znajdował się Carlos Sainz z czasem 1:30.964. Hiszpan nie nacieszył się tym jednak zbyt długo, bo już chwilę później jego czerwony bolid roztrzaskał się na jednej ze ścian toru. Błąd kierowcy Ferrari spowodował, że stracił kontrolę nad pojazdem i uderzył w barierę w 14. zakręcie, kończąc piątkowe starty.

 

Kiedy wznowiono rywalizację, wszystkie samochody natychmiastowo wyjechały na tor, co spowodowało niemały chaos. Oliwy do ognia „dolał” Max Verstappen, u którego już podczas pierwszego treningu pojawiały się problemy. Mistrz świata z zeszłego sezonu wyjechał „spóźniony” w drugiej sesji, po tym jak mechanicy próbowali naprawiać usterki, lecz nie ukończył nawet jednego okrążenia. Problemy sprawiała mu kierownica, zupełnie niesterowna, a w trakcie pokonywania wyjazdowego kółka, z tyłu jego samochodu pojawił się ogień. Na szczęście Holender wrócił samodzielnie do alei serwisowej, lecz dla niego także był to koniec jazdy.

 

Tor w Miami nie zakończył jeszcze swojej passy niespodzianek, bo już za chwilę, po raz trzeci tego dnia, zobaczyliśmy czerwone flagi. Na torze zatrzymał się Nicolas Latifi, informując o awarii w swoim bolidzie. Na szczęście kierowca zatrzymał Williamsa w takim miejscu, że już za chwilę samochody mogły powrócić do jazdy.

 

Do końca pozostało już niewiele, a my mogliśmy nareszcie skupić się na wynikach czasowych. Ostatecznie najszybsze kółko zanotował George Russell, który uzyskał czas 1:29.938. Za nim, z wynikiem o 0.106 sekundy gorszym, znalazł się Charles Leclerc. Trzecia nota należała do Sergio Pereza, ale tuż za nim był Lewis Hamilton.

Kinga Marchela

Studentka dziennikarstwa trenująca jeździectwo od przeszło 10 lat. Poza śledzeniem losów jeźdźców piszę o skokach narciarskich, Formule 1, triathlonie, łyżwiarstwie figurowym i curlingu.