Byliśmy we Wrocławiu na 3-Majówce. Warto! [FOTORELACJA]
- Dodał: Piotr Janczarczyk
- Data publikacji: 10.05.2022, 20:35
Tegoroczna edycja 3-Majówki przeszła już do historii. Dopisała pogoda, ale i frekwencja - wydaje się, że w tym roku przez teren festiwalu przewinęła się rekordowa publika. W takim razie, czy warto wziąć udział w kolejnej edycji 3-Majówki? Zapraszamy na relację z wydarzenia.
Zanim rozpoczęły się pierwszomajowe koncerty, od rana organizatorzy przygotowali szereg atrakcji na wrocławskim rynku, które odbywały się w ramach Gitarowego Rekordu Guinnessa. Jest to impreza towarzysząca 3-Majówce, a jej głównym punktem jest próba pobicia rekordu Guinnessa w jednoczesnym graniu na gitarze. Dotychczasowy rekord wynosił 7423 gitarzystów. Aby jeszcze mocniej zachęcić ludzi do zabawy, organizatorzy zaprosili do Wrocławia m.in. Mieczysława Jureckiego, Jana Borysewicza i muzyków zespołu Dire Straits. Punktualnie o godzinie 16:00 odegrano utwór Hey Joe, którego wcześniej uczyli się wszyscy biorący udział w wydarzeniu. Jak się okazało niedługo później - rekord został pobity i od teraz wynosi on 7676 gitarzystów.
Gdy zgromadzony na wrocławskim rynku tłum dowiedział się o pobiciu rekordu, publika systematycznie zaczęła przenosić się w okolice ulicy Wystawowej. To tam od godziny 17:00 na Pergoli rozpoczął się cykl koncertów, a jako pierwszy wystąpił Waluś Kraksa Kryzys, czyli zespół z charakterystycznym wokalistą na czele. Widać jednak było, że tłum dopiero zbiera się w okolicach Pergoli. Co więcej, był to dzień rozpoczęcia festiwalu, a tym samym wszystkie osoby, które zdecydowały się na trzydniowy karnet, musiały wymienić swoje bilety na opaski. Należy jednak podkreślić, że wejście na teren wydarzenia przebiegało sprawnie, a całość trwała nie dłużej niż kilka minut. Z kolei koncerty na Hali Stulecia ruszały o godzinie 18:00. Tam występy zainicjował Dżem. Legendarna kapela zgromadziła znacznie większą publikę, szczególnie tę nieco starszą. Nie brakowało hitów takich jak: Whisky oraz Sen o Victorii. Koncerty podczas 3-Majówki miały to do siebie, że w niektórych przypadkach minimalnie pokrywały się w czasie. Tak było też w przypadku Happysadu, który rozpoczął o 18:40 na Pergoli. Muzycy jeszcze niedawno byli w drugiej trasie z okazji 20-lecia zespołu. Setlista festiwalowa uległa jednak zmianie. We Wrocławiu wybrzmiało na przykład Są momenty takie, które wcześniej było grane nie przy wszystkich koncertach z trasy. Warto także zaznaczyć, że na 3-Majówce zespół miał zagrać Zanim pójdę i Dłoń (oba numery były odnotowane w setliście), natomiast tych kawałków fani finalnie się nie doczekali. Doczekali się z kolei piosenki Taką wodą być, której jeszcze kilka godzin wcześniej muzycy Happysadu uczyli tłum na rynku. W międzyczasie na scenie w Hali Stulecia prezentowało się Dire Straits Legacy. Zaczęli od Private Investigations, a skończyli poprzez Money for Nothing. Widać było, że duża część publiczności czekała właśnie na ten konkretny występ. Później przyszedł czas na koncert Nocnego Kochanka. Dla tego zespołu koncert na 3-Majówce był całkiem wyjątkowy. Nie dość, że właśnie w stolicy Dolnego Śląska po raz pierwszy na żywo zagrano utwór Wampir, to jeszcze pod koniec występu członkowie kapeli odebrali z rąk redaktora naczelnego Antyradia nagrody za platynową płytę w ramach albumu Randka w ciemność. Niedzielne występy zakończył koncert Luxtorpedy. Ta również sporo eksperymentowała, bowiem już niedługo ukaże się ich kolejny krążek. Z tej okazji we Wrocławiu miały swoją koncertową premierę kawałki: Antonówka, Hydra, Krew z krwi, Bezkres oraz Fetor mentora.
Drugiego dnia występy rozpoczynały się zdecydowanie wcześniej. Całość rozpoczęła się od występu na Pergoli Kaśki Sochackiej. 32-letnia wokalistka zaprezentowała takie numery jak: Ciche dni, Spędź ze mną trochę czasu jeszcze i Wiśnia. Z kolei od 16:20 w Hali Stulecia trwał koncert Mery Spolsky. Śmiało można powiedzieć, że to jedno z największych, jeśli nie największe, zaskoczenie całego festiwalu. Maria Żak (bo tak naprawdę nazywa się artystka) co prawda zgromadziła już pewną grupę odbiorców swojej twórczości, jednak wydawało się, że na te największe poniedziałkowe koncerty dopiero przyjdzie czas. Zaprzeczyła temu Spolsky, która najpierw zebrała ogromny tłum przed sceną, a następnie wprawiła go w dużą euforię. Publika bawiła się świetnie. Ten koncert pokazał też, że 3-Majówka 2022 może naprawdę być rekordowa pod względem frekwencji. Na drugiej scenie w tym czasie grał Shantel z zespołem. W tym przypadku nie można jednak mówić o dużym sukcesie. Na Pergoli było wówczas niewielu chętnych na muzykę Shantela, a i sam muzyk, grając swój najbardziej znany kawałek przez kilkanaście minut, nie zachęcał do dalszej zabawy. Na szczęście był to tylko wyjątek od reguły. O 18:00 swój występ rozpoczął Artur Rojek, który zaprezentował się z wyśmienitej strony. Ciekawa gra świateł, wyrazisty muzyk, mocne teksty - tak można by podsumować koncert byłego wokalisty Myslovitz. Następnie przyszedł czas na Kult. Co ciekawe, jest to zespół wręcz charakterystyczny dla 3-Majówki. Mimo tego kapela ostatni raz zagrała na festiwalu w... 2018 roku. W roku 2019 zespół nie dotarł do Wrocławia, ponieważ jego wokalista, Kazimierz Staszewski, zmagał się wówczas z chorobą. Rok później 3-Majówka nie doszła do skutku, z kolei w roku ubiegłym muzycy grali w innych miejscowościach. Tegoroczny koncert także był nieco inny, ponieważ rozpoczął się w pełnym słońcu, co stanowi rzadkość dla koncertów Kultu. Należy jednak podkreślić, że każdorazowo występ tej kapeli to gwarancja świetnej muzyki i zabawy. Z kolei na drugiej scenie rozpoczęło się show Darii Zawiałow. Jak się później okazało - był to prawdopodobnie najliczniejszy koncert podczas tegorocznej 3-Majówki, a przy tym jedno z największych wydarzeń, które miały miejsce w Hali Stulecia w ostatnich latach. To duże słowa, ale jakże prawdziwe. Daria Zawiałow wypełniła Halę Stulecia. Wypełniła trybuny, wypełniła płytę. Sama artystka była pod wrażeniem, jak dużo osób przyszło na jej koncert. Jej występ stanowiło niejako połączenie utworów z płyty Wojny i noce z kawałkami z poprzednich albumów. W międzyczasie na Pergoli trwał koncert zagranicznego headlinera - Epici. Ponownie, jak w przypadku Dire Straits Legacy, można było dostrzec osoby, które do Wrocławia na 3-Majówkę przyjechały specjalnie na koncerty gwiazd zza granicy. Ostatnie dwa poniedziałkowe koncerty miały miejsce w Hali Stulecia. Dla publiczności zagrali Ørganek oraz Karaś/Rogucki.
Trzeci dzień festiwalu ponownie zgromadził bardzo liczną widownię. Prawdopodobnie nie była to już tak duża liczba, jak dzień wcześniej, natomiast wciąż zapełniająca Pergolę czy płytę i trybuny Hali Stulecia. Całość rozpoczęła się o 15:00 od koncertu zespołu Hunter. Podobnie jak Kult czy Luxtorpeda, jest to kapela, która jest stałym gościem wrocławskiego festiwalu. Następnie zaprezentował się Vito Bambino. Ten jednak na 3-Majówce jeszcze się nie prezentował, a przynajmniej z solową twórczością. Koncert jednak nie porwał. Publika najchętniej bawiła się do utworu Ale jazz, do którego wokalista Bitaminy dograł się jako gość. Ciężko o określenie tego występu rozczarowaniem, natomiast bezsprzecznie tego dnia tłum lepiej reagował na koncerty innych artystów. Na przykład na Pidżamę Porno, która po raz kolejny rozgrzała publiczność na Pergoli. Tym razem zaprezentowała takie hity jak: Bal u senatora '93, Chłopcy idą na wojnę i oczywiście Ezoteryczny Poznań. Za najlepszy, a przede wszystkim, najliczniejszy koncert można uznać występ Kwiatu Jabłoni. Ci artyści już od jakiegoś czasu są zapraszani na polskie festiwale, natomiast na 3-Majówce wystąpili po raz pierwszy. Widać było, jak wiele osób czekało na nich we Wrocławiu. Wydaje się, że był to drugi (po Darii Zawiałow) koncert z największą frekwencją. Warto zaznaczyć, że warszawski zespół już wcześniej miał zaplanowany wystep w Hali Stulecia, jednak wtedy wydarzenie zostało odwołane za sprawą obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Należy również wspomnieć o tym, co działo się na Pergoli. Tam swój pierwszy solowy koncert zagrał Igo. To spore wydarzenie, szczególnie jeśli mówimy o festiwalu. Gdy na Hali Stulecia trwały przygotowania do występu Brodki, swoje show na Pergoli zaprezentowała Katarzyna Nosowska z zespołem. Na jeden numer na scenie pojawił się także jej syn - wspólnie wykonali numer Mówiła mi matka. Chwilę po 21:00 rozpoczął się występ Brodki. Końcówka tegorocznej 3-Majówki to już koncerty zagranicznych gwiazd - fińskiego Korpiklaani oraz angielskiej Morcheeby. Co ciekawe, zespół z Finlandii miał już wystąpić rok, a nawet dwa lata temu, ale każdorazowo na przeszkodzie stawały problemy z pandemią. Tym razem wszystko się udało, co wyraźnie ucieszyło zgromadzoną publikę. Fani co rusz domagali się słynnej Vodki czy A man with a plan. 3-Majówka 2022 zakończyła się koncertem Morcheeby chwilę po północy czwartego maja.
Czy warto odwiedzić 3-Majówkę? Bez dwóch zdań. Pod względem muzycznym organizatorzy dbają o taki dobór artystów, który zaspokoi wymagania nawet tych najbardziej wymagających. Jest różnorodnie, a przy tym z klasą. Są dwie sceny, a jeśli to wciąż za mało, to festiwalowicz może spędzić czas, sięgając po dobre jedzenie czy biorąc udział w Silent Disco. Warto przyjechać do Wrocławia, wziąć udział w 3-Majówce i Gitarowym Rekordzie Guinnessa. Do zobaczenia za rok!
Piotr Janczarczyk
Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.