NBA: Heat otworzyli wynik serii, wielki mecz Butlera
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 18.05.2022, 09:50
W pierwszym meczu finałów Konferencji Wschodniej, Miami Heat pokonali na własnym parkiecie Boston Celtics 118:107. Zwycięstwo gospodarzy nie miałoby miejsca gdyby nie fantastyczny występ Jimmy’ego Butlera.
Miami Heat – Boston Celtics
Rozpoczęła się rywalizacja zapowiadana jako seria fizyczności oraz obrony. Oba zespoły polegają na wysokiej zespołowości. Oczywiście, są tu wielcy liderzy, jednak skupiają się na tym, aby ich koledzy wchodzili na wyższy poziom, działają zawsze dla dobra drużyny i aby cały system poprawnie funkcjonował.
Ogromnym ciosem dla Celtics była absencja Marcusa Smarta oraz Ala Horforda. Brak pierwszego z nich był spodziewany po urazie stopy jakiego doznał w meczu numer siedem podczas serii z Bucks. Jednak objęcie protokołami zdrowotnymi Horforda było zaskoczeniem.
Utrata dwóch starterów nie przeszkodziła gościom narzucić swoich warunków gry w pierwszej połowie. Celtics wyglądali na lepiej ułożonych i zorganizowanych i to gospodarze musieli gonić wynik od pierwszych minut. Za zdobywanie punktów odpowiadał Jason Tatum (29/8/6/4) oraz Jaylen Brown (24/10/3). Robert Williams III świetnie radził sobie po obu stronach parkietu. Zatrzymał Bama Adebayo który oddał zaledwie 4 rzuty oraz zebrał tyle samo piłek w przeciągu ponad 37 minut. Dla porównania, Williams który zagrał 10 minut mniej, zanotował 18 punktów i 9 zbiórek. Źle to wróży dla środkowego Heat, który docelowo ma być kryty przez Horforda.
Przewaga Celtics dochodziła do 13 oczek. Ostatecznie, pełni optymizmu schodzili na przerwę z ośmiopunktową zaliczką.
W trzeciej kwarcie wszystko się odmieniło. Głównie za sprawą Jimmy’ego Butlera. Ofensywa Celtics została zneutralizowana. Skuteczność gości w rzutach z gry wyniosła 2/15. Wynik kwarty to 39:14. Butler sam zdobył 17 punktów, a więc o trzy oczka więcej niż cały zespół rywali.
Jimmy Butler jest elitarnym zawodnikiem. W tej lidze jest wielu facetów, którzy grają w koszykówkę. On rywalizuje o zwycięstwo. To zupełnie inna rzecz, a on robi to tak dobrze, jak nikt inny w tej lidze. – Erik Spoelstra (szkoleniowiec Heat)
Butler wyróżniał się w każdym aspekcie gry. Statystyki z całego spotkania to 41 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, 4 przechwyty i 3 bloki. Od początku drugiej połowy, Heat zaliczyli serię 22:2.
Nasza energia się zmieniła. To był największy klucz. – Bam Adebayo
Pomimo przeciętnej gry w ataku, Adebayo zaliczył kilka ważnych bloków. W całym spotkaniu zostało zablokowanych aż 20 rzutów, 12:8 na korzyść Heat.
W drugiej połowie rytm rzutowy odnaleźli Tyler Herro oraz Max Strus. Heat wyszli na 20-punktowe prowadzenie, gdy Herro trafił 3 rzuty osobiste na początku czwartej kwarty. Jednak podopieczni Ime Udoki nie złożyli broni. Zryw 10:0 pozwolił zmniejszyć stratę o połowę. Gospodarze wykazali się jednak stalowymi nerwami. Tucker trafił zza łuku jako odpowiedź na taki sam rzut Tatuma. Kolejna akcja przyniosła następny celny rzut za trzy punkty po stronie Celtics, lecz Heat znów odpowiedzieli tym samym. Gospodarze do końca kontrolowali mecz.
Wygraliśmy trzy inne kwarty, ale oczywiście ta jedna będzie się wyróżniać. W czwartej kwarcie znów zaczęliśmy grać dobrze i dorównywaliśmy im fizycznością, ale ciężko jest wygrać, gdy zaliczasz w kwarcie skuteczność 2 na 15. – Ime Udoka
Na chwilę obecną, nie wiadomo zbyt wiele o dyspozycji Smarta i Horforda, jednak jeśli nie zostali definitywnie wykluczeni, można spodziewać się ich szybkiego powrotu. Celtics mają za sobą ciężką siedmiomeczową serię. Mieli kilka dni mniej odpoczynku od Heat.
Mecz numer dwa odbędzie się w nocy z czwartku na piątek.
Loteria Draftu
Z wydarzeń pozaboiskowych, minionej nocy odbyła się loteria draftu NBA. Wylosowano kolejność zespołów które 23 czerwca będą wybierać nowych prospektów. Największe szanse na wylosowanie jedynki miały zespoły Houston Rockets, Orlando Magic oraz Detroit Pistons (po 14%). Szczęśliwcami okazali się Magic, a tak prezentuje się pełna lista:
- Orlando Magic
- Oklahoma City Thunder
- Houston Rockets
- Sacramento Kings
- Detroit Pistons
- Indiana Pacers
- Portland Trail Blazers
- New Orleans Pelicans
- San Antonio Spurs
- Washington Wizards
- New York Knicks
- Oklahoma City Thunder
- Charlotte Hornets
- Cleveland Cavaliers
Jako potencjalne wybory Magic wymieniani są Jarabi Smith (Auburn), Chet Holmgren (Gonzaga) oraz Paolo Banchero (Duke).
Największymi pechowcami został zespół Pistons, który posiadając takie same szanse na jedynkę co Magic, ostatecznie będą wybierać z numerem piątym.