Euroliga: Anadolu Efez i Real Madryt w finale
- Dodał: Kamil Karczmarek
- Data publikacji: 19.05.2022, 23:01
W Belgradzie rozpoczął się turniej Final Four koszykarskiej Euroligi. Do wielkiego finału awansowały Anadolu Efez i Real Madryt. Decydujący mecz zostanie rozegrany w sobotę.
Koszykarze Anadolu Efez przystąpili do obrony mistrzowskiego tytułu. W sezonie zasadniczym nie zagrali w pełni swoich możliwości, gdyż zajęli w nim dopiero szóste miejsce. W pierwszej rundzie play-off poradzili sobie z Armani Exchange Mediolan. Ich rywalem w 1/2 finału był Olympiakos, czyli zespół rozstawiony z numerem drugim. Grecka ekipa w ćwierćfinale musiała stoczyć aż pięć spotkań z AS Monako.
W mecz półfinałowy lepiej weszli zawodnicy Olympiakosu. Po kilku minutach prowadzili 14:7, ale Anadolu odpowiedziało serią 11:0. W drugiej kwarcie ekipa z Grecji ponownie odskoczyła na siedem punktów, ale na przerwę schodzili z prowadzeniem zaledwie 43:42. Druga połowa przebiegała pod dyktando obrońców tytułu. W trzeciej kwarcie Anadolu Efez miało nawet 11 punktów przewagi. W końcówce obydwa zespoły miały problemy ze skutecznością. Olympiakos w końcu dogonił rywali na kilkanaście sekund przed końcem po trafieniu Hassana Martina. Przy wyniku 74:74 zespół ze Stambułu miał jeszcze jedną akcję. W niej piłki nikomu nie oddał Vasilije Micić i trafił za trzy punkty prawie równo z końcową syreną. Tym samym turecka drużyna zameldowała się w finale. Koszykarze Anadolu trafili aż 14 trójek. Shane Larkin zdobył 21 punktów.
Olympiakos Pireus - Anadolu Efez 74:77 (21:18, 22:24, 20:24, 11:11)
Vasilije Micic takes @AnadoluEfesSK TO THE FINAL!!!#F4GLORY I #7DAYSMagicMoment pic.twitter.com/L96JNFocgV
— Turkish Airlines EuroLeague (@EuroLeague) May 19, 2022
Drugiego półfinału, czyli starcia Barcelony z Realem Madryt nie trzeba było reklamować. El Clasico zawsze elektryzuje koszykarskich kibiców, a dodatkowo stawką był finał Euroligi. W ćwierćfinale niespodziewanie lepiej radził sobie Real. Czwarta ekipa rozgrywek zasadniczych już po trzech spotkaniach wyeliminowała Maccabi Tel Awiw. Barcelona zakończyła główną część zmagań na pierwszym miejscu, ale w play-offach musiała się męczyć z Bayernem aż w pięciu meczach.
Początek meczu należał do Realu, a dokładnie Guerschona Yabusele'a. Dzięki Francuzowi zespół Pablo Lasy zdobył kilka punktów przewagi, ale szybko ją stracił. Po pierwszej kwarcie był remis 19:19. Pierwsze fragmenty drugiej odsłony, podobnie jak w pierwszej były lepsze dla Realu. Jednak Barca ponownie odrobiła straty. Bardzo ważny dla całej rywalizacji okazał się moment gry, kiedy od wyniku 34:33 ekipa Barcelony zdobyła dziewięć kolejnych punktów. Tym samym po raz pierwszy mieliśmy dwucyfrową różnicę. Po dwudziestu minutach było 45:34.
Real Madryt wrócił do gry w końcówce trzeciej kwarcie. Od wyniku 43:54 Królewscy zanotowali serial punktowy 17:2. Tym samym przejęli prowadzenie. Real miał kilka punktów zapasu. To nie był koniec emocji. Na trzy minuty przed końcem Nikola Mirotić doprowadził do remisu 75:75. Pięć kolejnych punktów zdobył Fabien Causeur i ekipa z Madrytu odbudowała przewagę. Barca odpowiedziała serią 4:0 i walka o zwycięstwo toczyła się do samego końca. Sergio Llull na 20 sekund przed końcem trafił na 82:79. Zespół z Barcelony szybko zmniejszył różnicę do jednego punktu po trafieniu Alexa Abrinesa. Niezwykle ważną zbiórkę przy niecelnym rzucie wolnym Sergio Llulla zanotował Guerschon Yabusele. Barca miała jeszcze dwie sekundy, ale Nikola Mirotić nie trafił rzutu z połowy na dogrywkę, nie był też faulowany. Lider zespołu z Katalonii zdobył 26 punktów, a jego zespół przegrał 83:86 i zagra tylko o trzecie miejsce. W finale Real zmierzy się z Anadolu Efez.
Barcelona - Real Madryt 83:86 (19:19, 26:15, 11:26, 27:26)
Kamil Karczmarek
Pasjonat sportu, a przede wszystkim igrzysk olimpijskich. Na portalu zajmuję się każdą odmianą kolarstwa, a także koszykówką, narciarstwem dowolnym, snowboardem, piłką ręczną i hokejem na lodzie.