Lotto Ekstraklasa: Arka górą w meczu przyjaźni

  • Data publikacji: 21.09.2018, 22:30

W 9 kolejce Lotto Ekstraklasy Arka Gdynia pokonała Lecha Poznań 1:0. Tym samym żółto-niebiescy wygrali pierwsze spotkanie na własnym stadionie, a Kolejorz przedłużył swoją serię bez zwycięstwa do 5 meczów. 

 

Oba zespoły przystępowały do piątkowego spotkania w podobnych nastrojach, ponieważ ich trzy ostatnie ligowe mecze to kolejno: porażka, remis i porażka. Lech po imponującym  początku sezonu od miesiąca nie potrafi odnieść zwycięstwa i zajmuje już siódme miejsce w tabeli, zaś Arka zgromadziła do tej pory jedynie 7 punktów.  

 

Zarówno Ivan Djurdjević, jak i Zbigniew Smółka zapowiadali przed starciem poprawę gry swoich zespołów oraz odwagę w przeprowadzaniu kolejnych akcji. Początek spotkania całkowicie tym zapowiedziom zaprzeczał. Drużyny nie tworzyły sytuacji stuprocentowych, większość kończyła się przed pole karnym lub na niedokładnych dośrodkowaniach. Co mogło zaskakiwać, to Arka Gdynia miała więcej z gry.

 

Pierwsza dobra okazja to 20. minuta spotkania, kiedy Putnocky świetnie wznowił grę podaniem do Amarala, ten dośrodkował do Jóźwiaka, który nie trafił jednak w światło bramki. Chwilę później sytuacji sam na sam nie wykorzystał Tomczyk, ponieważ zatrzymał go świetnie interweniujący Steinbors.  Lech „poczuł krew” i wciąż atakował:  najpierw bardzo dobrze uderzał Amaral,  następnie z rzutu rożnego niecelnie próbował Goutas. Po intensywnych minutach w wykonaniu zespołu z Poznania, gra ponownie się uspokoiła. Arka swoją pierwszą groźną sytuację stworzyła w 39. minucie. Dobre podanie w pole karne posłał Zbozień, fatalnie zachował się nowy nabytek poznaniaków, jednak Jankowski z kilku metrów nie trafił w bramkę. Końcówka zdecydowanie wynagrodziła początek pierwszej połowy. Goście tworzyli okazje po stałych fragmentach, jednak najlepszą sytuację stworzyli w doliczonym czasie gospodarze. Nieporozumienie piłkarzy Lecha wykorzystał Zarandia, ograł bramkarza, który wyszedł poza pole karne, co wykorzystał Gruzin uderzając na pustą bramkę. Niesamowitą interwencję zanotował jednak Kostewycz wybijając piłkę niemal z linii na rzut rożny. Mimo tych okazji obie drużyny schodziły na przerwę bez bramek.

 

Druga połowa przez długi czas przypominała, to co oglądaliśmy w pierwszej fazie spotkania: dużo walki w środku pola, najgroźniejsze okazje po stałych fragmentach i sporo niedokładności po obu stronach. Lech zerwał się do ataku w 65. minucie. Najpierw Gajos zmusił bramkarza gospodarzy do interwencji, później niewiele uderzając z dystansu pomylił się Kostevych. Arka w tym czasie postawiła na stałe fragmenty, ale bramkę zdobyła po świetnej dwójkowej akcji Zarandia – Janota. Bardzo pasywnie zachowała się w tej sytuacji defensywa Kolejorza. Chwilę później Arkowcy chcieli powtórzyć bramkową akcję, jednak tym razem dobrze interweniował Putnocky. W 83. minucie Lech mógł wyrównać, ale Gytkjaer nie trafił w bramkę.  W końcówce spotkania Trałka umieścił piłkę w siatce, ale sędzia odgwizdał faul na zawodniku Arki. Wynik nie uległ już zmianie i gospodarze zdobyli upragnione trzy punkty.     

 

Arka Gdynia – Lech Poznań 1:0 (0:0)

 

Bramka: Janota 76'

 

Arka Gdynia: Steinbors – Zbozień, Maric, Helstrup, Marciniak - Deja, Janota (Danch 88’) - Nalepa, Zarandia (Socha 90+4’), Jankowski – Kolew (Siemaszko 75’)

 

Lech Poznań: Putnocky - Cywka, Janicki, Goutas, Kostevych – Trałka, Amaral (Klupś 82’), Jóźwiak (Tomasik 90+1’) - Tiba, Gajos -Tomczyk (Gytkjaer 65’)

 

Żółte kartki: Trałka, Amaral

 

Sędziował: Wojciech Myć