EURO kobiet: zwycięstwa faworytek w grupie C
Wikimedia Commons

EURO kobiet: zwycięstwa faworytek w grupie C

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 14.07.2022, 02:04

Ósmego dnia Mistrzostw Europy kobiet w piłce nożnej zapadły niezwykle ważne rozstrzygnięcia w grupie C. Faworyzowane zespoły Szwecji i Holandii pokonały po trudnych spotkaniach odpowiednio Szwajcarki i Portugalki, dzięki czemu bardzo przybliżyły się do awansu do ćwierćfinału turnieju.

 

Zarówno Szwedki, jak i Holenderki z pewnością nie były usatysfakcjonowane remisem, który padł w meczu między tymi zespołami. Obie reprezentacje wymieniane były przed startem turnieju w gronie kandydatek do odegrania w nim czołowej roli. W związku z tym zwycięstwa w drugiej kolejce i zapewnienie sobie komfortowej pozycji przed ostatnimi spotkaniami w grupie wydawały się być dla wspomnianych drużyn obowiązkiem.

 

Jako pierwsze tego dnia swój mecz rozpoczęły Szwedki. Ich rywalkami były Szwajcarki, które z pewnością niezwykle żałowały, że mimo prowadzenia w starciu z Portugalkami 2:0 już w piątej minucie, nie udało im się zdobyć trzech punktów. Podrażnione ostatecznym remisem Helwetki miały nadzieję na sprawienie w drugiej kolejce niespodzianki i pokrzyżowanie szyków faworyzowanym Skandynawkom. Spotkanie ze Szwedkami podopieczne trenera Nilsa Nielsena rozpoczęły bardzo ambitnie. Nie koncentrowały się wyłącznie na defensywie i dążyły do konstruowania własnych akcji. Taka postawa Szwajcarek zaowocowała zaskakująco wyrównaną pierwszą odsłoną, która zakończyła się bezbramkowym remisem.

 

Niestety dla sympatyzujących z teoretycznie słabszym zespołem kibiców druga połowa rozpoczęła się dla Helwetek fatalnie. Przy próbie konstruowania ataku pozycyjnego Coumba Sow zaliczyła prostą stratę w środkowej strefie boiska, co bezlitośnie wykorzystały Szwedki. Trzema szybkimi podaniami rozmontowały one defensywę rywalek i wypracowały stuprocentową okazję dla Fridoliny Rolfo, która pewnym strzałem w krótki róg bramki wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Wydawało się wówczas, że Skandynawkom udało się złamać opór rywalek i dalsza część spotkania będzie już dla nich łatwiejsza. Nie minęła jednak nawet minuta od wznowienia gry ze środa boiska, a z gola cieszyły się piłkarki w czerwonych strojach. Po niepewnym piąstkowaniu Hedvig Lindahl piłkę w bramce umieściła, grająca na co dzień w PSG, Ramona Bachmann.

 

Szwajcarki pozostawiły po sobie w tym meczu bardzo dobre wrażenie, ale na końcówkę wyraźnie nie starczyło im sił. Szwedki zyskiwały coraz większą przewagę, długimi fragmentami utrzymywały się przy futbolówce i ostatecznie w 79. minucie dopięły swego. Po zebraniu drugiej piłki wybitej przez Helwetki po rzucie wolnym fenomenalnym strzałem z dystansu popisała się Hanna Bennison. Podłamane utratą drugiego gola podopieczne trenera Nilsa Nielsena nie były w stanie już na niego odpowiedzieć i mecz skończył się rezultatem 2:1. W ostatnich minutach Skandynawki mogły jeszcze powiększyć rozmiary swojego zwycięstwa, jednak po interwencji VARu bramka na 3:1 nie została uznana z uwagi na pozycję spaloną szwedzkiej napastniczki.

 

Szwecja – Szwajcaria 2:1 (0:0)

Bramki: 53’ Rolfo, 79’ Bennison – 55’ Bachmann

Szwecja: Lindahl, Ilestedt, Bjorn, Eriksson, Glas, Angeldal (68’ Bennison), Seger, Andersson, Blackstenius (79’ Blomqvist), Hurting (68’ Kaneryd), Rolfo

Szwajcaria: Thalmann, Martiz, Calligaris, Buhler, Aigbogun (59’ Rinast), Crnogorcevic, Walti, Mäendly (68’ Mauron), Reuteler (59’ Riesen), Sow, Bachmann (72’ Humm)

Sędzia: Marta Huerta de Aza

 

Niezwykle interesujący przebieg miało drugie tego dnia starcie w grupie C. Obrończynie tytułu sprzed pięciu lat – Holenderki w normalnych okolicznościach byłyby murowanymi faworytkami spotkania z Portugalkami. Do meczu drugiej kolejki przystępowały one jednak mocno osłabione. Czołowa napastniczka Oranje Viviane Miedema oraz pomocniczka Jackie Groenen wypadły z gry ze względu na pozytywne wyniki testów na koronawirusa. Z kolei z uwagi na kontuzję barku pomóc swojej drużynie nie mogła jej kapitan – bramkarka Sari van Veenendaal.

 

Na początku spotkania zupełnie nie widać było jednak owych ubytków w holenderskim zespole. Oranje całkowicie zdominowały przeciwniczki, co szybko przełożyło się na zdobyte bramki. Już w siódmej minucie meczu wynik otworzyła Damaris Egurrola po precyzyjnej wrzutce z rzutu rożnego Sheridy Spitse. Obrończynie tytułu nie zamierzały jednak na tym poprzestawać i poszły za ciosem. Po kwadransie gry doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji w polu karnym Portugalek. Po zablokowanym strzale z woleja do dobitki szczupakiem ruszyła Stephanie van der Gragt. Jej uderzenie okazało się nie do obrony dla bramkarki rywalek, jednak Catarina Amado kopnęła przy tym strzelczynię gola w twarz. Holenderska obrończyni potrzebowała pomocy medycznej, ale szczęśliwie już po chwili mogła kontynuować grę.

 

Tymczasem Portugalki stopniowo otrząsnęły się po początkowym szoku i zaczęły coraz śmielej poczynać sobie na boisku. Kibice odczuć mogli wówczas déjà vu, gdyż w starciu pierwszej kolejki zawodniczki z Półwyspu Iberyjskiego również bardzo szybko straciły dwie bramki, by ostatecznie doprowadzić do remisu. W sercach portugalskich fanów nadzieja na powtórkę takiego scenariusza odżyła jeszcze przed przerwą, gdy w polu karnym sfaulowana została Diana Silva. Sędzia po analizie VAR nie miała wątpliwości, że podopiecznym Francisco Neto należy się rut karny. Jedenastkę na bramkę pewnie zamieniła Carole Costa. Do końca pierwszej odsłony wynik nie uległ już zmianie, jednak kontaktowy gol zapowiadał ogromne emocje w drugich 45 minutach.

 

Kolejny niesamowity comeback Portugalek stał się faktem już po niecałych 70 sekundach od wznowienia gry. Po precyzyjnym dośrodkowaniu strzelczyni pierwszej bramki Carole Costy do wyrównania doprowadziła Diana Silva. Utrata prowadzenia podziałała na Holenderki otrzeźwiająco i niemal natychmiast udało im się odpowiedzieć. Radość Oranje ze zdobytej w 49. minucie bramki nie trwała jednak długo, gdyż okazało się, że Jill Roord była na minimalnym spalonym.

 

Portugalki w drugiej połowie prezentowały się bardzo dobrze i piłkarsko nie odstawały od rywalek. Z kolei w holenderskim zespole widać było szczególnie w środku pola brak dwóch zawodniczek zakażonych COVID-19. Ostatecznie jednak faworytki pokazały klasę. Na niecałe pół godziny przed końcem meczu Danielle van de Donk kapitalnym strzałem z dystansu pod samą poprzeczkę wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie. Tym razem Holenderki nie oddały go już do końca spotkania, mimo ambitnych prób piłkarek z Półwyspu Iberyjskiego. Wymęczone zwycięstwo 3:2, które wydawało się być zagrożone aż do ostatniego gwizdka, zapewni z jednej strony obrończyniom tytułu komfortową sytuację w grupie. Z drugiej jednak może martwić w perspektywie walki o najwyższe lokaty turnieju w Anglii.

 

Holandia – Portugalia 3:2 (2:1)

Bramki: 7’ Egurrola, 16’ van der Gragt, 62’ van de Donk – 38’ Costa, 47’ Silva

Holandia: van Domselaar, Wilms, van der Gragt, Olislagers (62’ Casparij), Janssen, van de Donk, Spitse, Egurrola (69’ Pelova), Roord, Beerensteyn, Martens (83’ Martens)

Portugalia: Teixeira Pereira, Amado, Gomes, Costa, Marchao (65’ Nazareth), Jacome Silva (65’ Pinto), Norton, Ferreira (86’ Marques), Borges, J. Silva, D. Silva (86’ Mendes)

Żółte kartki: 37’ Janssen, 39’ Egurrola, 54’ Beerensteyn, 88’ Roord – 17’ Amado, 88’ Gomes, 96’ Teixeira Pereira

Sędzia: Ivana Martincic