SGP2: Mateusz Cierniak mistrzem świata juniorów! Polski wieczór w Toruniu
- Dodał: Konrad Klusak
- Data publikacji: 30.09.2022, 22:00
Mateusz Cierniak został indywidualnym mistrzem świata juniorów! Polak pomimo trzeciego miejsca w trzeciej rundzie SGP2 w Toruniu zwyciężył cały cykl. Srebrny medal dla piątego dziś Jana Kvecha, a brąz zawisł na szyi Jakuba Miśkowiaka, który wygrał dzisiejsze zawody.
Już pierwszy bieg przyniósł kilka niespodziewanych rozstrzygnięć. Na starcie defekt motocykla zanotował wracający po kontuzji Timi Salonen, zaś niecałe okrążenie później upadek zaliczył Casper Henrikssen. Szwed jednak o własnych siłach wstał i udało mu się ściągnąć motocykl z toru, w związku z czym wyścig był kontynuowany. Wygrał go Mateusz Cierniak, a drugie miejsce zajął Mateusz Świdnicki. Sama seria nie była jednak szczególnie ciekawa, a na dystansie nie było wielu mijanek. W drugim biegu ujrzeć mogliśmy kolejnego reprezentanta Polski - Wiktora Przyjemskiego, który przegrał tylko z Tomem Brennanem. Trzecia gonitwa to znakomity wyścig Daniela Klimy, który dotąd był najniżej sklasyfikowanym zawodnikiem w SGP2. Za jego plecami przyjechał jadący z dziką kartą Krzysztof Lewandowski. Swego rodzaju niespodzianką, ale in minus była postawa w pierwszym swoim biegu najlepszego juniora PGE Ekstraligi - Jakuba Miśkowiaka, który zajął ostatnie miejsce w czwartym wyścigu. Zdecydowanie lepiej spisał się Wiktor Lampart, który tę gonitwę wygrał.
Piąty bieg to ponownie bardzo dobry start zawodnika Motoru Lublin, lecz to szósty wyścig był dość symboliczny. Broniący tytułu mistrza świata juniorów Jakub Miśkowiak spotkał się pod taśmą z nowym czempionem, Mateuszem Cierniakiem. Pochodzący z Tarnowa zawodnik swój bieg wygrał i praktycznie zapewnił sobie tytuł. Potrzebował bowiem do tego awansu do półfinału, a był na znakomitej drodze do tego mając na swoim koncie dwie "trójki". W siódmej gonitwie bardzo pewnie zwyciężył inny medalista cyklu - Benjamin Basso, a na zakończenie drugiej serii ponownie biało-czerwone szaliki uniosły się, gdyż pierwszy linię mety przeciął Mateusz Świdnicki.
W trzeciej serii na dobre tory wrócił walczący w tym turnieju o medal Jan Kvech. Czech przed turniejem zajmował drugie miejsce w cyklu, lecz początek zawodów nie był dla niego udany. Miał trzy punkty w dwóch startach i zwycięstwo było dla niego niemal koniecznością. Tak też się stało. Wygrał dziewiątą gonitwę i zbliżył się do półfinałów. Po fantastycznym początku znacznie słabiej w trzecim starcie spisał się Mateusz Cierniak. Polak w dziesiątej gonitwie dojechał ostatni i przedłużył szansę wcześniej wspomnianego Czecha oraz Benjamina Basso na triumf w SGP2. Po trzeciej serii został już tylko jeden zawodnik z kompletem punktów. Był nim Wiktor Lampart.
W czternastej gonitwie Cierniak wrócił na właściwe tory przegrywając tylko z niełapalnym Lampartem. Osiem punktów sprawiło, że mógł zapewnić sobie tytuł już po zakończeniu czwartej serii i właśnie tak się stało. Swój bieg wygrał Jan Kvech, a dwa punkty w tej serii zdobył Benjamin Basso, lecz matematyka była nieubłagalna, a wynikało z niej, że maksymalnie siedmiu żużlowców mogło skończyć fazę zasadniczą wyżej niż Cierniak. To dałoby mu dziewięć punktów do klasyfikacji generalnej i nawet wygrana Czecha nie byłaby w stanie zniwelować przewagi Polaka (za zwycięstwo otrzymuje się 20 oczek). Wiktor Lampart dzięki swojej dyspozycji włączył się w walkę o podium cyklu.
Benjamin Basso z Janem Kvechem dalej rywalizowali o srebro, a do walki włączył się jeszcze Jakub Miśkowiak i Wiktor Lampart. Ten ostatni wygrał fazę zasadniczą z kompletem punktów, a drugi z Polaków, Duńczyk jak i Czech w ostatniej serii przypieczętowali awans do półfinału. Kvech może mówić jednak o pechu, gdyż w dwudziestej pierwszej gonitwie spotkał się pod taśmą z Mateuszem Cierniakiem oraz bezbłędnym Lampartem. Polski duet nie pozostawił złudzeń zawodnikowi Stelmet Falubazu Zielona Góra i awansowali do finału, a Czech musiał czekać na rozstrzygnięcie kolejnej gonitwy. Tam ponownie duet Polaków, tym razem reprezentujący zielona-energia.com Włókniarz Częstochowę, okazał się najlepszy. Jakub Miśkowiak wystrzelił spod taśmy jak z katapulty, a Mateusz Świdnicki na dystansie pokonał Benajmina Basso.
Fakt, że w finale pojawił się Jakub Miśkowiak i Wiktor Lampart a zabrakło w nim Jana Kvecha i Benjamina Basso sprawił, że w czołówce było bardzo ciasno i wyścig finałowy zadecyduje o miejscach na podium. W finale na prowadzeniu jechał Wiktor Lampart, a Jakub Miśkowiak zajmował drugie miejsce. Na trzecim okrążeniu z nawierzchnią toru przy ul. Pera Jonssona zapoznał się Mateusz Świdnicki i wyścig musiał odejść w zapomnienie. Sędzia wykluczył upadającego zawodnika, a sam bieg powtórzono. W powtórce dwudziestej trzeciej gonitwy role się zmieniły. Jakub Miśkowiak wygrał start i zamknął Wiktora Lamparta, a później powięszał przewagę. To dało Miśkowiakowi brązowy medal. Bezbłędny w pierwszych sześciu startach Wiktor Lampart ostatecznie zakończył cykl na czwartym miejscu. Srebrnym medalistą został Jan Kvech, który o punkt wyprzedził Miśkowiaka.
WYNIKI: 1. Jakub Miśkowiak (0,2,2,3,3,3,3) 16
Bieg po biegu: 23. Miśkowiak, Lampart, Cierniak, Świdnicki (W)
Klasyfikacja generalna: 1. Mateusz Cierniak — 56 |
Konrad Klusak
Pochodzę z Ostrowa Wielkopolskiego, mieszkam we Wrocławiu. Z wykształcenia ekonomista, ale z ogromną pasją do sportu. Zakochany po uszy w żużlu, a od niedawna również siatkówce.