Koszykówka - Eurocup: dobry start i stopniowy spadek Śląska
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 12.10.2022, 23:08
W środę swój pierwszy mecz Eurocupu rozegrała drużyna ze Śląska. Wrocławianie na wyjeździe podejmowali drużynę z Gran Canarii. Mimo dobrego startu, czwartą kwartę całkowicie oddali rywalom. Zwycięstwo trafiło więc w ręce drużyny Aleksandra Balcerowskiego i A.J. Slaughtera.
Najaktywniejszy w pierwszych minutach meczu był Nizioł, dzięki któremu WKS zdobył premierowe punkty. Po chwili prowadził nawet 5:0, ale Benite momentalnie wyrównał wynik rzutami za trzy. Na pięć minut przed końcem pierwszej kwarty wciąż był remis, a swoje pierwsze punkty zdobył Balcerowski. Kolejne akcje jednak nie szły po myśli gospodarzy, skuteczność w rzutach spadła i Śląsk prowadził 24:20. Ekipa Gran Canarii wiedziała, że musi pilnować wyniku i tak też zrobili po krótkiej przerwie, odrabiając straty do jednego punktu. Ta kwarta za bardzo nie różniła się od pierwszej, sporo trafień po obu stronach wychodziło zza 4. metra. Cały czas jednak to Wrocław był odrobinę z przodu i też zakończyli pierwszą połowę meczu prowadzeniem 40:41.
Wrocławianie kontynuowali realizację planu na powiększenie przewagi, bo Nizioł wywiązywał się ze swojej roli. Po czterech kolejnych minutach było pięć „oczek” zapasu dla przyjezdnych. Jednak kiedy jeden z najskuteczniejszych Polaków zanotował przestój, momentalnie legła gra pozostałych. Rywale zdobywali punkt za punktem, odrabiając straty do 50:51. Później wrocławianie próbowali jeszcze utrzymać się na niewielkim prowadzeniu, ale przeciwnicy znacznie lepiej wykorzystywali rzuty osobiste. Do tego podejmowali dobre decyzje w rozegraniu i to czwarta kwarta miała rozstrzygnąć wszystko. Gospodarze upragnioną dominację przejęli właśnie na jej początku, gdy Slaughter rzucił swoje kolejne dwa punkty. Chwilę później oba osobiste wykorzystał Kolenda, ale teraz to zespół Andreja Urlepa musiał dotrzymywać tempa. Na nieszczęście wrocławian gospodarze włączyli piąty bieg i doskonale radzili sobie pod ich koszem. Bassas i Slaughter przodowali w „trójkach” i choć też nie byli nieomylni to znacznie częściej umieszczali piłkę w koszu. Na trzy minuty przed końcem przewaga Gran Canarii wzrosła do 87:76, co idealnie zobrazowało passę miejscowych. W idealnym momencie do gry włączył się także Diop i Śląsk musiał oddać wygraną podopiecznym trenera Lakovica praktycznie bez walki w ostatnich minutach.
CB Gran Canaria – WKS Śląsk Wrocław 90:81 (20:24, 20:17, 24:23, 26:17)
Gran Canaria: Slaughter 23, Bassas 17, Diop 11, Inglis 11, Brussino 9, Shurna 7, Benite 6, Balcerowski 4, Salvo 4, Kljajic
Wrocław: Kolenda 23, Martin 15, Nizioł 13, Parakhouski 10, Dziewa 9, Morgan 9, Gołębiowski 2, Wiśniewski, Adamczak
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.