![„Środula. Krajobraz Mausa” w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu [RECENZJA]](https://poinformowani.pl/image/868x429/0.19.1280.632/media/2021/01/19010/teatr1.jpg)
„Środula. Krajobraz Mausa” w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 31.10.2022, 14:36
Środula. Krajobraz Mausa w reżyserii Remigiusza Brzyka i z tekstem oraz dramaturgią Igi Gańczarczyk inspirowany jest powieścią graficzną Maus. Opowieść ocalałego Arta Spiegelmana, która w Polsce została wydana w 2001 roku. Wszystkie postacie są w niej przedstawione w formie zwierząt, metaforycznie symbolizując ich narodowości. Żydzi są przedstawieni jako myszy, które są skazane na zagładę przez koty obrazujące Niemców.
W Mausie rozdziały V i VI pt. Mysie dziury i Pułapka na myszy opisują losy Władka i Andzi Spiegelmanów w Sosnowcu i na Środuli, dzielnicy Sosnowca, gdzie w czasie wojny utworzono getto. To właśnie te dwa rozdziały były inspiracją do powstania spektaklu.
Spektakl jest swoistą próbą rekonstrukcji tego, co działo się na Środuli. Po wyświetlonej rozmowie online dwóch kobiet, a właściwie monologu jednej z nich i przytakiwaniu przez drugą, na scenie pojawia się grupa osób, wraz z przewodnikiem, chcących lepiej poznać historię miejsca, w którym mieszkają. Muszę przyznać, że widać tu ogrom pracy, jaką włożono w szukanie materiałów potrzebnych do powstania sztuki – dokumentów, filmów czy rozmów z mieszkańcami. Wszystko to, aby dzielnica dotknięta niepamięcią stała się na miejscem, w którym przywrócono pamięć o tragicznych historycznych wydarzeniach.
Ciekawym elementem był performans Biała linia, inspirowany pracą Francisa Alÿsa The Green Line. Podążając starą granicą Środuli, białą farbą wyznaczono teren byłego getta. Według źródeł to właśnie biała linia pełniła funkcję ogrodzenia. Symboliczny gest został wykonany jeszcze przed premierą, a w czasie spektaklu widz ma okazję zobaczyć całą drogę, którą aktorka Natalia Bielecka musiała pokonać.
Niestety z czasem spektakl przeobraża się w dość niespójną całość. Widz dostaje zlepek scen i momentami trudno połapać się, o jakich zdarzeniach (i z którego okresu czasowego) właśnie jest mowa. Raz jest odtworzenie wywiadu z osobą ocalałą z getta, raz rozmowa o skałach występujących na terenie Środuli, a jeszcze później wspomnienia z dzieciństwa trzech kobiet rozmawiających ze sobą online. Zdaje się, jakby twórcy chcieli przekazać widzowi jak najwięcej informacji, do których dotarli. W ciągu niecałych trzech godzinach może być to trudne, stąd też taki zlepek wszystkiego na raz. Taki natłok informacji nie sprzyja także zapamiętaniu wszystkiego, o czym mówią występujący aktorzy.
Niemniej jednak spektakl może spodobać się osobom, które wychowały się w Sosnowcu lub obecnie tu mieszkają i chcą dowiedzieć się więcej o historii Środuli. Dla niektórych będzie to pewnie powrót do lat 80. XX wieku i znajomych miejsc. Nie jest to typ przedstawienia, które każdemu przypadnie do gustu. Jeśli nie przeszkadza Wam jednak dość chaotyczny sposób przedstawienia historii i ogromna ilość poruszanych tematów historycznych i geograficznych, warto wybrać się na Środula. Krajobraz Mausa. Choćby po to, aby pamięć o sosnowieckim getcie nie zanikła.

Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com