Piłka ręczna - ME: nierówna gra i porażka Polek z Czarnogórą
Paweł Bejnarowicz - ZPRP

Piłka ręczna - ME: nierówna gra i porażka Polek z Czarnogórą

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 09.11.2022, 19:34

Solidna, skuteczna gra w pierwszej połowie i nierówna gra po przerwie to za mało. Reprezentantki Polski przez pół godziny były równorzędnymi rywalkami dla Czarnogórek, jednak chimeryczna gra podopiecznych Arne Senstada spowodowała, że to współgospodynie turnieju zwyciężyły 26:23. O losie naszych reprezentantek na słoweńsko-macedońsko-czarnogórskiej imprezie zadecyduje wieczorne spotkanie reprezentacji Niemiec i Hiszpanii.

 

Zwyciężając z Hiszpankami w poniedziałek reprezentantki Polski przedłużyły swoje szanse na awans do dalszej fazy rozgrywek. W środę zadanie nie było jednak łatwiejsze – zawodniczki Arne Senstada mierzyły się z niepokonanymi reprezentantki Czarnogóry. Po świetnym meczu z zawodniczkami z Półwyspu Iberyjskiego nie skreślaliśmy jednak naszych zawodniczek. W przypadku ewentualnej porażki Polki musiały nerwowo zerkać na wieczorne spotkanie Niemek i Hiszpanek.

 

Jako pierwsze akcję ofensywną przeprowadziły „Biało-Czerwone”, jednak rzut Moniki Kobylińskiej zdołała odbić bramkarka współgospodyń turnieju. Chwilę później to Czarnogórki miały szansę na gola, jednak w naszej bramce skutecznie rozpoczęła mecz Adrianna Płaczek. Wynik dopiero w czwartej minucie otworzyła – po indywidualnej akcji Kochaniak-Sala. Co prawda faworyzowane zawodniczki z Bałkanów szybko wyrównały, jednak chwilę później ponownie Polki wyszły na prowadzenie po rzucie Olek. Gospodynie nie potrafiły w tym fragmencie meczu przebić się przez skuteczną obronę Polek, natomiast drugi skuteczny rzut Kochaniak-Sali pozwolił naszym zawodniczkom wyjść na prowadzenie 3:1. W poczynaniach gospodyń widać było nerwowość, co dość skutecznie wykorzystywały Polki, które po dziesięciu minutach prowadziły 5:4. Podopieczne Bojany Popović coraz skuteczniej grały w obronie, a sam mecz się wyrównał, przez co na półmetku pierwszej części meczu to nasze zawodniczki znajdowały się na jednobramkowym prowadzeniu 7:6. Niestety podopieczne Arne Senstada zaczęły popełniać błędy, dzięki czemu Czarnogórkom po raz pierwszy udało się wyjść na prowadzenie 8:7, a impas po naszej stronie po upływie aż sześciu minut przerwała dopiero Kobylińska. „Biało-Czerwone” podjęły ryzyko wycofując bramkarkę podczas gry w osłabieniu, jednak nie przyniosło to spodziewanego rezultatu. Dwukrotny rzut Czarnogórek do naszej pustej bramki spowodował, że to one prowadziły 12:11. Polki miały szansę na wyrównanie, jednak rzut Kochaniak-Sali tylko zatrzymał się na poprzeczce bramki gospodyń, a wtedy – na niecała minutę przed przerwą – czas wzięła Bojana Popović. Jej podopieczne miały świetną sytuację na wyjście na dwubramkowe prowadzenie, jednak kapitalną interwencją popisała się Płaczek. Zawodniczka Nantes dostarczyła piłkę koleżankom, a skuteczny rzut Kobylińskiej spowodował, że pierwsza część meczu zakończyła się remisem 12:12.

 

Druga część meczu mogła świetnie rozpocząć się dla naszych reprezentantek, jednak z rzutu karnego pomyliła się Balsam. Jako pierwsze bramkę rzuciły gospodynie, jednak Polki natychmiast odpowiedziały. Po czarnogórskiej stronie rozpędzała się jednak Radicević, jednak wywalczony przez nią rzut karny zdołała odbić Barbara Zima. Chwilę później polska golkiperka nie była w stanie obronić „siódemki” Radicević, dla której była to już ósma bramka w spotkaniu. Nasze zawodniczki po raz kolejny na tym turnieju miały zastój, lecz całkowicie „odjechać” Czarnogórkom nie pozwalała Płaczek, która robiła co mogła, by utrzymać Polki w grze. Ponad osiem minut bez zdobytej bramki zrobiło jednak swoje – gospodynie odjechały naszym zawodniczkom na dystans czterech bramek, prowadząc 18:14 na 17 minut przed końcem meczu. Co prawda „Biało-Czerwone” ambitnie próbowały dogonić rywalki, jednak wypełniona po brzegi hala w Podgoricy bardzo entuzjastycznie reagowała na udane zagrania swoich zawodniczek, które bezlitośnie punktowały kolejne błędy Polek. Kiedy na 10 minut przed końcem spotkania Czarnogórki wyszły na prowadzenie 23:17 stało się jasne, że najprawdopodobniej o losie naszych zawodniczek zadecyduje drugie spotkanie grupy, w którym Niemki zmierzą się z zawodniczkami Hiszpanii. Polki nie zwiesiły jednak głów, rzucając dwie kolejne bramki i zmniejszając przewagę rywalek do czterech trafień. W taki stan rzeczy bardzo duży wkład miała Adrianna Płaczek, która kilkukrotnie odbijała rzuty Czarnogórek, jednak bardzo dużo błędów z przodu nie napawało optymizmem. Na niespełna cztery minuty Aleksandra Rosiak rzuciła 21 bramkę dla Polek, jednak natychmiast Czarnogórki wróciły na czterobramkowe prowadzenie po akcji niezawodnej Radicević. Do końca meczu podopieczne Arne Senstada próbowały pozostawić po sobie dobre wrażenie, jednak finalnie spotkanie zakończyło się trzybramkowym zwycięstwem faworyzowanych Czarnogórek. Los naszych reprezentantek pozostaje w rękach Niemek i Hiszpanek, które wieczorem rozegrają ostatnie spotkanie "polskiej" grupy.

 

Polska - Czarnogóra 23:26 (12:12)

Polska: Płaczek, Zima, Maliczkiewicz, Kobylińska 6, Achruk 4, Wiertelak 3, Kochaniak-Sala 3, Olek 2, Labuda 2, Rosiak 2, Nosek 1

Czarnogóra: Rajcić, Batinović, Radicević 12, Malović 4, Pevicević 4, Jauković 3, Brnović 2, Raicević 1