NBA: kosmiczny występ Embiida, kolejna porażka Warriors
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 14.11.2022, 06:30
Kolejna kosmiczna noc z NBA już za nami. W te kilka godzin byliśmy świadkami 50-punktowych występów Joela Embiida oraz Dariusa Garlanda, ale także kolejnej wyjazdowej porażki Golden State Warriors.
New York Knicks — Oklahoma City Thunder
W pierwszym meczu całej nocy nowojorscy Knicks podejmowali w Madison Square Garden jedną z "tankujących" drużyn ligi, Oklahoma City Thunder. Pierwsza kwarta to absolutna dominacja podopiecznych Toma Thibodeau, którzy zdobyli w niej aż 48 punktów na skuteczności 64% z gry, budując w pewnym momencie 13-punktowe prowadzenie. Dalsza część spotkania to jednak zdecydowanie lepsza postawa gości, którzy nie tylko odrobili straty, ale nawet wyszli na prowadzenie, doprowadzając do zaskakującego zwycięstwa 145:135. Kolejne kosmiczne liczby w barwach Grzmotów wykręcił Shai Gilgeous-Alexander (37pkt/5zb/8as/3prz/2blk), a drugie triple-double w MSG zaliczył Josh Giddey (24pkt/10zb/12as). Tym samym drugoroczniak Oklahomy dołączył do Wilta Chamberlaina, jako jedyni gracze z potrójną zdobyczą w obu pierwszych meczach w Madison Square Garden w karierze.
Cleveland Cavaliers — Minnesota Timberwolves
Osłabieni brakiem Donovana Mitchella oraz Jarretta Alena Cavs podejmowali w Rocket Mortgage FieldHouse mającą spore problemy na początku rozgrywek Minnesotę Timberwolves. Początek starcia to ogromna przewaga przyjezdnych, którzy bardzo szybko wypracowali dwucyfrową przewagę, która w pewnym momencie wynosiła 24 oczka. Duża w tym zasługa doskonałej gry Karl-Anthony'ego Townsa (29pkt/13zb/3as) oraz niemal perfekcyjnego z gry (11/13) D'Angelo Russella (30pkt/12as). Podopieczni Chrisa Fincha utrzymywali 20-punktową przewagę aż do ostatniej odsłony, gdy prawdziwą eksplozję rzutową zaliczył Darius Garland (51pkt/6zb/2prz) — rozgrywający zdobył w niej aż 27 ze swoich 51 punktów, niemal doprowadzając swoją drużynę do zwycięstwa. Ostatecznie Leśne Wilki zdołały jednak odeprzeć jednoosobową armię rywali i zwyciężyć 129:124.
Washington Wizards — Memphis Grizzlies
Mecz bez większej historii. Oba zespoły przystępowały do gry bez swoich najlepszych zawodników — w barwach Miśków zabrakło Ja Moranta, a w ekipie ze stolicy USA nieobecny był Bradley Beal. Nieobecność swojego lidera w większym stopniu odczuli Grizzlies, którzy przez 48 minut rzucali na bardzo niskiej, 39% skuteczności z gry. Ostatecznie Wizards wygrali 102:92, a najlepszym graczem na parkiecie był Kristaps Porzingis — Łotysz zanotował 25pkt/6zb/2as/2prz/2blk.
Philadelphia 76ers — Utah Jazz
JOEL EMBIID. To chyba najlepsze podsumowanie tego spotkania. Kameruński środkowy spędził na parkiecie niecałe 37 minut, notując w tym czasie kosmiczne 59 punktów, 11 zbiórek, 8 asyst, 1 przechwyt oraz 7 bloków! Co więcej, center 76ers zrobił to wszystko na 68% skuteczności z gry, trafiając również 20 z 24 rzutów osobistych. Gdyby jeszcze było wam mało, wspomnę tylko, że Embiid zdobył 26 z 27 punktów swojej drużyny w ostatniej kwarcie (7/8 z gry), notując w tym czasie także pięć bloków. Ostatecznie Philla pokonała świetnie rozpoczynających nowy sezon Utah Jazz 105:98. Dla Joela 59 oczek to rekord kariery, a także najlepszy wynik punktowy w całej lidze w tym sezonie.
Chicago Bulls - Denver Nuggets
Mecz od samego początku znajdowało się pod całkowitą kontrolą Bryłek, które skutecznie wyłączyły z gry liderów drużyny przeciwnej. Wystarczy powiedzieć, że trójka LaVine - DeRozan - Vucevic uzbierała wspólnie zaledwie 45 oczek, podczas gdy ich średnia wysoki ponad 60 punktów. Z kolei po drugiej stronie parkietu "brylował" Michael Porter Jr (31pkt/2prz), dla którego było to zdecydowanie najlepsze spotkanie po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją.
Sacramento Kings — Golden State Warriors
Stephen Curry i spółka wciąż nie potrafią wyjść z dołka. Aktualni mistrzowie NBA rozegrali kapitalną pierwszą kwartę, ale ostatecznie i tak przegrali na wyjeździe z Sacramento Kings 115:122. Dla Wojowników jest to już siódma wyjazdowa porażka w tym sezonie, a na ich rozkładzie były już mecze z Hornets, Pistons czy Magic.
Los Angeles Lakers — Brooklyn Nets
Pod nieobecność LeBrona Jamesa w rolę lidera Jeziorowców wreszcie wszedł Anthony Davis. Silny skrzydłowy zaliczył monstrualne double-double na poziomie 37/18, a z ławki świetne wsparcie dał Russell Westbrook, notując 14pkt/6zb/12as. Przyjezdnych przez większość meczu ciągnął Kevin Durant, ale w ostatniej odsłonie zabrakło mu już paliwa.
Komplet wyników minionej nocy:
New York Knicks — Oklahoma City Thunder 135:145 (48:36, 25:43, 33:43, 29:23)
Cam Reddish 26pkt/3zb/4prz — Shai Gilgeous-Alexander 37pkt/5zb/8as/3prz/2blk
Cleveland Cavaliers — Minnesota Timberwolves 124:129 (20:40, 30:27, 34:37, 40:25)
Darius Garland 51pkt/6as/2prz — D'Angelo Russell 30pkt/12as
Washington Wizards — Memphis Grizzlies 102:92 (23:19, 32:32, 27:23, 20:18)
Kristaps Porzingis 25pkt/6zb/2prz/2blk — Steven Adams 12pkt/10zb/6as
Philadelphia 76ers — Utah Jazz 105:98 (26:30, 25:27, 27:21, 27:20)
Joel Embiid 59pkt/11zb/8as/7blk — Lauri Markkanen 15pkt/10zb
Chicago Bulls — Denver Nuggets 103:126 (20:32, 27:30, 29:35, 27:29)
Zach LaVine 21pkt/5zb/4as — Michael Porter Jr 31pkt/2prz
Sacramento Kings — Golden State Warriors 115:122 (26:39, 38:23, 34:29, 24:24)
Domantas Sabonis 26pkt/22zb/8as - Stephen Curry 27pkt/6zb/4as
Los Angeles Lakers — Brooklyn Nets 103:116 (26:22, 29:24, 25:31, 36:26)
Anthony Davis 37pkt/18zb - Kevin Durant 31pkt/9zb/7as/2blk
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.