Superliga mężczyzn: 13. kolejka [relacja aktualizowana]
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 12.12.2022, 19:46
Trzynasta kolejka Superligi może okazać się szczęśliwa dla kilku zwycięskich drużyn, ale szczególnie dla Płock lub Kielc. Jedna z tych ekip będzie triumfować w hicie kolejki, jednocześnie zajmując fotel lidera tabeli przynajmniej na kolejny tydzień.
Terminarz 13. kolejki:
9 grudnia, godz. 17:00 | Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - AGRED KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski |
9 grudnia, godz. 19:00 | Grupa Azoty Unia Tarnów - Chrobry Głogów |
9 grudnia, godz. 19:30 | Sandra Spa Pogoń Szczecin - Azoty-Puławy |
10 grudnia, godz. 16:00 | MMTS Kwidzyn - Gwardia Opole |
11 grudnia, godz. 17:00 | Górnik Zabrze - MKS Zagłębie Lubin |
11 grudnia, godz. 18:00 | Orlen Wisła Płock - Industria Kielce |
12 grudnia, godz. 18:00 | Energa MKS Kalisz - TORUS Wybrzeże Gdańsk |
12 grudnia, godz. 18:00 Energa MKS Kalisz - TORUS Wybrzeże Gdańsk 26:29 (16:15)
Ostatnim meczem PGNiG Superligi mężczyzn w 2022 roku było starcie pomiędzy Energą MKS Kalisz a TORUS Wybrzeżem Gdańsk. Kaliszanie wygrali trzy ostatnie ligowe pojedynki z gdańską drużyną. Podopieczni Pawła Nocha dobrze rozpoczęli także poniedziałkowe spotkanie, a po udanej akcji Mateusza Góralskiego prowadzili 5:2. Od 12. minuty miejscowi musieli sobie radzić bez Michała Dreja, który został ukarany czerwoną kartką po posłaniu piłki z rzutu karnego w kierunku głowy bramkarza. Zawodnicy Wybrzeża wykorzystali grę w przewadze, doprowadzając do remisu (6:6). Później kaliska ekipa po raz kolejny zbudowała dwubramkową przewagę, a wskutek trafienia Konrada Pilitowskiego na tablicy wyników widniał rezultat 9:7. Goście odpowiedzieli serią i w 18. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu objęli prowadzenie (10:9). W kolejnym fragmencie trwała niezwykle zacięta rywalizacja. Po efektownym rzucie Konrada Pilitowskiego z rzutu wolnego to drużyna z Kalisza schodziła na przerwę, prowadząc 16:15. Początek drugiej połowy należał do przyjezdnych. Zespół prowadzony przez Mariusza Jurkiewicza przejął inicjatywę i w 35. minucie miał trzybramkową przewagę (20:17). Gospodarze dążyli do odrobienia strat i kilkukrotnie zmniejszali różnicę do jednego trafienia, natomiast nie potrafili wyrównać stanu rywalizacji także dzięki świetnym interwencjom Kornela Poźniaka. Reprezentanci Pomorza wykorzystali nieskuteczność oraz błędy przeciwników, a w 55. minucie po dobrym rzucie Jakuba Będzikowskiego prowadzili 28:24. W końcówce gdańszczanie zachowali koncentrację i zwyciężyli 29:26. Dzięki tej wygranej szczypiorniści Wybrzeża zapewnili sobie piąte miejsce w tabeli na półmetku ligowej rywalizacji.
11 grudnia, godz. 17:00 Górnik Zabrze - MKS Zagłębie Lubin 31:29 (13:14)
Zawodnicy z Zabrza pewnie byli delikatnie zaskoczeni niedzielną dyspozycją Zagłębia. Mimo atutu własnej hali to Górnik musiał dotrzymywać tempa rywalom w premierowej części spotkania. Przez pierwsze 11 minut ekipy wymieniały się rzutami i przez to na tablicy cały czas utrzymywał się remis. Później miejscowym udało się na moment odskoczyć i zmusić trenera gości do wzięcia czasu, ale od 23. minuty lubinianie zanotowali serię czterech trafień i to oni mieli jednopunktowy zapas przed przerwą. Zabrzanie wzięli się w garść w drugiej odsłonie i to głównie dzięki zawodnikom z Ukrainy udało się wypracować przewagę. Ostatecznie punkty trafiły na konto Górnika, czyli tych, którzy byli traktowani jako faworyci tego spotkania.
10 grudnia, godz. 16:00 MMTS Kwidzyn - Gwardia Opole 31:27 (17:14)
W meczu sąsiadujących w tabeli MMTS-u i Gwardii bardzo szybko na prowadzenie wyszedł zespół z Kwidzynia. Gospodarze lepiej organizowali swoje akcje, a kolejne bramki seriami zdobywali Wiktor Jankowski czy Michał Potoczny. Tym samym MMTS prowadził już 8:4. Opolanie nie pozostawili tego bez odpowiedzi i wykorzystując moment gry w przewadze, wyrównali wynik. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do drużyny Bartłomieja Jaszki, która po bramce Jakuba Szyszko prowadziła 17:14. W drugiej części gra wyrównała się, a obie ekipy wymieniały się ciekawymi akcjami. To jednak gospodarze cały czas utrzymywali wypracowaną wcześniej przewagę, wygrywając cały mecz 31:27.
9 grudnia, godz. 19:30 Sandra Spa Pogoń Szczecin - Azoty-Puławy 29:35 (11:18)
Puławianie w tym sezonie mają delikatny kryzys, ale nie na tyle, by zaskoczyła ich drużyna z końca tabeli. Szczecinianie przed własną publicznością próbowali jak mogli, ale tylko w drugiej połowie przy spokojniejszej grze rywali byli w stanie prowadzić równą walkę. Przyjezdni przewagę wypracowali sobie dość szybko, bo otworzyli spotkanie serią 6:1, z czego trzy gole należały do Rafała Przybylskiego. Swoje robił też Piotr Jarosiewicz i to głównie ta dwójka była nieuchwytna dla zawodników z Pomorza Zachodniego. Przewaga 18:11 dała im możliwość spokojniejszej gry w drugiej połowie, w której nie stracili kontroli ani na moment.
9 grudnia, godz. 19:00 Grupa Azoty Unia Tarnów - Chrobry Głogów 23:25 (12:13)
Ciekawie było też w Tarnowie, ale tego też można było się spodziewać bo obie ekipy prezentują podobny poziom w tym sezonie. Od pierwszych minut gole padały na zmianę, natomiast kilka minut przed przerwą lepsi byli gospodarze. Te resztki czasu jednak wystarczyły Chrobremu, żeby najpierw wyrównać serią 3:0, a potem trafić bramkę dającą im prowadzenie. Mimo drobnego przestoju tuż po powrocie na boisko, ekipa z Głogowa była w stanie ponownie nawiązać równą walkę. Szybko odrobiła straty i tak jak w poprzedniej połowie, zdobyła o gola więcej. Aż osiem trafień dał zespołowi Oleksandr Tilte.
9 grudnia, godz. 17:00 Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - ARGED KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 26:30 (15:12)
Beniaminek ligowy całkiem nieźle sobie radzi, bo w piątkowym meczu zanotował swoje czwarte zwycięstwo. Ostrovii udało się pokonać niżej notowanego Piotrkowianina, choć w pierwszej połowie się na to nie zapowiadało. To spotkanie w zasadzie było bardzo wyrównane pod każdym względem. Początkowo pałeczka była po stronie miejscowych, którzy prowadzili 5:2 i też trzypunktową przewagę utrzymali do przerwy. Wszystko zmieniło się jednak po powrocie na boisko. Dużo dobrego robił Kamil Adamski i przez kolejne dziewięć minut przyjezdnym udało się zanotować serię 6:2. Ostrowianie zaczęli też wykorzystywać rzuty karne i to im się opłaciło, bo końcowy rezultat był korzystniejszy właśnie dla nich.
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.