Superliga mężczyzn: "Wielkie Derby Polski" jednak dla Płocka!
Justyna Gawlińska/PGNiG Superliga

Superliga mężczyzn: "Wielkie Derby Polski" jednak dla Płocka!

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 11.12.2022, 19:43

W niedzielę kibice "szczypiorniaka" mieli swoje święto. W Orlen Arenie w Płocku zmierzyły się dwie najlepsze drużyny ligi, które w tym sezonie nie odniosły jeszcze żadnej porażki. Tym razem w dawniej nazywanej "Świętej Wojnie" lepsi byli podopieczni trenera Xaviego Sabate.

 

Można było się spodziewać, że akurat w tym meczu 11. kolejki będzie naprawdę ciekawie. Przed nim zarówno Kielce, jak i Płock miały na swoim koncie po 36 punktów, co oznaczało, że zwycięstwo w tym meczu zdecyduje kto zajmie fotel lidera na kolejne dni. "Nafciarze" do "Świętej Wojny" przystępowali w trochę innym składzie - kilka dni temu kontrakt za porozumieniem stron został rozwiązany z Kristianem Pilipoviciem, a więc w szeregach Wisły pozostają dwaj młodzi bramkarze - Krystian Witkowski i Marcel Jastrzębski.

 

Już od pierwszych minut było co oglądać na boisku, bo obie drużyny zaczęły dość dynamicznie. Najpierw trafieniami wymienili się Sićko i Żytnikow, a już po upływie pięciu minut spotkania zarówno płocczanie, jak i kielczanie mieli zaliczoną dwuminutową grę w osłabieniu. Choć bardziej kombinowaną piłkę wydawali się grać podopieczni Tałanta Dujszebajewa, a gospodarze częściej ją tracili to wynik praktycznie wcale nie zmieniał się z remisu na jakąkolwiek przewagę. W 12. minucie jednak rzut karny wykorzystał Moryto i było 8:5 dla Industrii. Praktycznie każdy z przyjezdnych miał już gola na swoim koncie i było widać tę dobrą dyspozycję, ale jeszcze przed przerwą stracili prowadzenie. To też dzięki dwóm trafieniom Lucina z siedmiometrowej odległości, który wyrównał na 15:15.

 

Dmytro Żytnikow nadal grał jak z nut mimo krótkiej przerwy, ale po drugiej stronie boiska rywale też nie próżnowali. Wynik cały czas krążył w okolicach remisu, ale tym razem co jakiś czas o jedno "oczko" lepsi bywali płocczanie. Później jednak przypomniał o sobie Moryto. Nieomylny w rzutach karnych zawodnik Industrii popisał się dwoma udanymi rzutami i było 19:18 dla Kielc, choć momentalnie znów wyrównał Daszek. Minuty mijały, a na tablicy wciąż widniał remis. Widać było jednak, że "Nafciarze" musieli się sporo natrudzić, by minąć agresywną defensywę kielczan. Gorąco zrobiło się też między zawodnikami, bo kontakt Szymona Sićki z Leonem Susnją zakończył się czerwoną kartką dla... Przemysława Krajewskiego, który dość nieszczęśliwie znalazł się wtedy obok kolegi z kadry. Z boiska zszedł też drugi z Polaków, ale ze względu na mocne uderzenie głową w parkiet. Na kwadrans przed końcem było 22:21 dla Industrii, natomiast dobre interwencje w bramce notował Jastrzębski. Wszystko miało się rozstrzygać w końcówce, a tego też oczekiwali kibice obu drużyn - zaciętej walki od początku do końca. W doskonałym momencie trafił Mihic i to "Nafciarze" mieli wszystko w swoich rękach. Szybko próbowali odpowiedzieć kielczanie, ale wtedy Karalek wywalczył piłkę w obronie i to Orlen Wisła Płock objęła fotel lidera tabeli!

 

Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 29:27 (15:15)

 

Płock: Serdio 5, Żytnikow 5, Mihić 5, Kosorotow 5, Lucin 5, Sarmiento 1, Komarzewski 1, Daszek 1, Krajewski 1

 

Kielce: Moryto 7, Tournat 4, Remili 3, Sićko 3, Dujszebajew A. 2, Karalek 2, Nahi 2, Karacic 2, Olejniczak 2, Dujszebajew D.

 

MVP: Marcel Jastrzębski

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.