PGNiG Superliga mężczyzn: 21. kolejka [relacja aktualizowana]
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 02.04.2023, 19:00
Cały czas walkę o pierwsze miejsce w tabeli toczą płocczanie i kielczanie. "Nafciarze" mają ogromne szanse na przerwanie mistrzowskiej passy Industrii, ale do mety zostało jeszcze kilka kroków. W tym tygodniu Wisła zagra u siebie z Kwidzynem, a Kielce ugoszczą Ostrovię.
Terminarz 21. kolejki:
1 kwietnia, godz. 17:00 | ORLEN Wisła Płock - MMTS Kwidzyn |
1 kwietnia, godz. 19:00 | Sandra Spa Pogoń Szczecin - MKS Zagłębie Lubin |
1 kwietnia, godz. 20:20 | Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Energa MKS Kalisz |
2 kwietnia, godz. 13:00 | Industria Kielce - Ostrovia Ostrów Wielkopolski |
2 kwietnia, godz. 13:20 | Górnik Zabrze - TORUS Wybrzeże Gdańsk |
2 kwietnia, godz. 15:00 | Grupa Azoty Unia Tarnów - Gwardia Opole |
2 kwietnia, godz. 17:00 | Chrobry Głogów - Azoty-Puławy |
2 kwietnia, godz. 17:00 Chrobry Głogów - Azoty-Puławy 33:26 (13:12)
Po meczu Chrobrego z Azotami spodziewaliśmy się emocji, których z pewnością nie brakowało. Po kilkuminutowej grze punkt za punkt jako pierwsi stery przejęli puławianie. Serię gości rozpoczął wykorzystany przez Ignacio Vallesa rzut karny. Potem trafienia dołożyli też Adamki oraz Zivkovic i Azoty prowadziły już 7:4. Podopieczni Roberta Lisa utrzymywali kilkupunktową przewagę, ale rywale również nie złożyli broni. Chrobry długo deptał puławianom po piętach i nie zmarnował swoich szans w końcówce pierwszej połowy, wychodząc na prowadzenie po trafieniu Kacpra Grabowskiego.
W drugiej odsłonie gra nabrała rozpędu. Puławianie szybko wyrównali wynik, ale gospodarze nie zamierzali oddawać inicjatywy na boisku. Na początku jednak nie wszystko szło po myśli głogowian, gdyż zmarnowali oni dwa rzuty karne. Mimo tego to cały czas Chrobry był o krok przed rywalami i po kolejnym trafieniu Grabowskiego prowadził 19:16. Przewagą gospodarzy była bardzo dobra gra w obronie i skuteczność ataku. Chrobry wymuszał straty na gościach z Puław i bez wahania je wykorzystywał, zamieniając w kolejne punkty. Wszelkie nadzieje na odwrócenie losów tego meczu głogowianie rywalom odebrali w ostatnim kwadransie, powiększając swoje prowadzenie do siedmiu punktów.
2 kwietnia, godz. 15:00 Grupa Azoty Unia Tarnów - Gwardia Opole 31:24 (14:11)
Po wyrównanym początku spotkania jako pierwsi na kilkupunktowe prowadzenie wysunęli się gospodarze. Tarnowianie potrafili wypracować sobie więcej okazji do rzutów i również lepiej je wykorzystywali. Na linii siódmego metra nie mylił się Ajdin Zahirović, a gdy bramkę dorzucił Taras Minotskyi przewaga Unii wynosiła już trzy punkty - 8:5. Opolanie natomiast grali bardzo agresywnie, a częste faule kończyły się karami. Gospodarze potrafili wykorzystać momenty gry w przewadze i na przerwę schodzili z czteropunktowym zapasem.
W drugiej połowie inicjatywa wciąż należała do ekipy z Tarnowa. Gwardziści robili, co mogli w defensywie, ale nie potrafili przebić się w ataku. Po stronie opolan częściej mogliśmy oglądać niecelne rzuty, a Unia po bramce Przemysława Mrozowicza prowadziła już 20:14. Goście jeszcze próbowali odmienić losy rywalizacji, odrabiając kilka cennych „oczek”, jednak ostatnie fragmenty meczu w zupełności należały do tarnowskiej drużyny. W ciągu kilku minut trzy rzuty karne wykorzystał Ajdin Zahirovic, a kropkę nad „i” postawił Jakub Sikora, dając zwycięstwo gospodarzom.
2 kwietnia, godz. 13:20 Górnik Zabrze - TORUS Wybrzeże Gdańsk 32:30 (15:15)
Mecz od początku był zapowiadany na bardzo emocjonujące i istotne dla układu tabeli spotkanie. Górnik cały czas walczy o brązowy medal rozgrywek, a Wybrzeże celuje w czwartą lokatę. Rywalizacja lepiej zaczęła się dla Gdańska, który dzięki serii bramek Jakuba Będzikowskiego wyszedł na prowadzenie. W kolejnych minutach Górnik zaczął grać na swoim poziomie i ekspresowo wyrównał wynik. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem. W drugiej części spotkania Górnik Zabrze przejął inicjatywę i wyszedł na prowadzenie, które w pewnym momencie wynosiło aż pięć trafień. Na kilka minut do końca Wybrzeże zdołało doprowadzić do remisu, lecz Górnik odpowiedział trzybramkową serią, dzięki czemu później zwyciężył 32:30.
2 kwietnia (niedziela) godz. 13:00 Industria Kielce - Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 47:28 (24:17)
Industria Kielce nie dała większych szans Ostrovii i sięgnęła po 20. zwycięstwo w sezonie. Mecz rozpoczął się od prowadzenia kielczan 5:0 w piątej minucie. Po serii 4:0 gospodarze prowadzili już 16:9. Szczypiorniści z Ostrowa Wielkopolskiego zaliczyli w pierwszej połowie jeden lepszy fragment, kiedy po trzech trafieniach z rzędu zmniejszyli różnicę do czterech oczek. Industria odbudowała przewagę i po trzydziestu minutach prowadziła 47:28.
Po zmianie stron zespół z Kielc kontrolował sytuację, powiększając przewagę. Ostatecznie osiągnęła ona aż 19 bramek. Industria zwyciężyła wyraźnie 47:28. Tym samym zabrakło jej jednego trafienia do wczorajszego rekordowego dorobku Orlenu Wisły Płock. Aż 13 bramek zdobył Nicolas Tournat. Ostrovia obecnie plasuje się na ósmej pozycji w tabeli.
1 kwietnia, godz. 20:20 Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Energa MKS Kalisz 26:20 (11:10)
Sobotnią rywalizację w PGNiG Superlidze mężczyzn zwieńczyło starcie w Piotrkowie Trybunalskim pomiędzy tamtejszym Piotrkowianinem a Energa MKS-em Kalisz. Gospodarze znakomicie rozpoczęli to spotkanie. Po rzucie karnym skutecznie wykonanym przez Piotra Swata podopieczni Bartosza Jureckiego prowadzili 3:0. W 9. minucie dzięki kolejnej udanej akcji Piotra Swata na tablicy wyników widniał rezultat 5:1 dla miejscowych. Później zawodnicy Piotrkowianina utrzymywali bezpieczną zaliczkę. Kaliska ekipa długo nie potrafiła złapać kontaktu z przeciwnikami, jednak dopięła swego tuż przed przerwą. W 29. minucie wskutek "siódemki" wykorzystanej przez Łukasza Kużdebę przyjezdni doprowadzili do stanu 11:10 dla rywali i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Po zmianie stron drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego wrzuciła wyższy bieg. Gospodarze prezentowali dynamiczną piłkę ręczną i dzięki udanemu zagraniu Marcina Szopy prowadzili 16:11. Wtedy Paweł Noch zdecydował się na wzięcie czasu, lecz to nie zatrzymało rozpędzonych rywali. Czarno-czerwono-żółci kontynuowali powiększanie przewagi, która kwadrans przed końcem wynosiła osiem bramek (21:13). Szczypiorniści Piotrkowianina kontrolowali grę i ostatecznie wygrali 26:20. Najskuteczniejszym zawodnikiem zwycięskiego zespołu był Piotr Swat, który zapisał na swoim koncie pięć trafień. Po tym triumfie ekipa prowadzona przez Bartosza Jureckiego opuściła przedostatnią pozycję w ligowej tabeli, spychając na nią drużynę z Kalisza.
1 kwietnia, godz. 19:00 Sandra Spa Pogoń Szczecin - MKS Zagłębie Lubin 35:28 (21:13)
W Szczecinie zmierzyły się drużyny z dolnej części tabeli. Pogoń Szczecin bardzo potrzebuje zwycięstw, aby utrzymać się w lidze. Dzisiejszy mecz z plasującym się tylko trzy pozycje wyżej Zagłębiem Lubin był dobrą okazję na zdobycie cennych punktów. Gospodarze znakomicie rozpoczęli spotkanie, prowadząc już w piątej minucie aż 5:0. Za cel szczecinianie postawili sobie utrzymanie przewagi. Jednak po serii 3:0 Zagłębie zmniejszyło różnicę do trzech goli, a potem zbliżyło się nawet na 10:11. W ostatnich sześciu minutach pierwszej połowy Pogoń nie straciła bramki, rzucając aż sześć z rzędu i do przerwy prowadziła 21:13.
W drugiej połowie przewaga gospodarzy wzrosła nawet do dwunastu bramek. Wygrana Pogoni nawet przez moment nie była zagrożona. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 35:28 i czwartym zwycięstwem zespołu za Szczecina. Zawodnicy Pogoni jeszcze muszą powalczyć o utrzymanie w Superlidze. Szczypiorniści Zagłębia także nie mogą spać spokojnie.
1 kwietnia, godz. 17:00 ORLEN Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 48:24 (23:14)
Pierwszym starciem 21. serii PGNiG Superligi mężczyzn był mecz ORLEN Wisły Płock z MMTS-em Kwidzyn. "Nafciarze" zmotywowani środowym awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów EHF od początku narzucili przeciwnikom swoje warunki gry. Podopieczni Xaviera Sabate szybko zbudowali przewagę, a w 8. minucie po trafieniu Abela Serdio prowadzili 7:3. Aktualni wicemistrzowie Polski nie zamierzali zwalniać tempa. Po pierwszym kwadransie na tablicy wyników widniał rezultat 13:6 na ich korzyść. Zespół z Kwidzyna był bezradny wobec rozpędzonych rywali, którzy w 19. minucie dzięki kolejnej udanej akcji Abela Serdio mieli dziewięciobramkową zaliczkę (17:8). Płocczanie schodzili na przerwę, prowadząc 23:14. Po zmianie stron gospodarze kontynuowali skuteczną oraz efektowną grę. W 40. minucie Marcel Sroczyk pokonał golkipera MMTS-u, doprowadzając do wyniku 30:16. Wskutek rzutu karnego wykorzystanego przez Tina Lucina przewaga aktualnych liderów tabeli wzrosła do dwudziestu bramek (38:18). W końcówce płocka drużyna potwierdziła swoją wyższość nad przeciwnikami i ostatecznie wygrała 48:24. Triumf nad MMTS-em był najwyższym zwycięstwem Wisły w trwających rozgrywkach ligowych. Ponadto 48 bramek rzuconych kwidzynianom to najlepszy ofensywny dorobek jakiejkolwiek polskiej drużyny w sezonie 2022/2023.
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.