Niespodzianki w badmintonowym French Open

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 28.10.2018, 18:35

W Paryżu zakończył się dziś badmintonowy French Open, jeden z najbardziej prestiżowych europejskich turniejów w tej dyscyplinie. Liczni kibice byli świadkami pięknej gry i kilku niespodzianek.

 

Z całą pewnością największą niespodzianką w Paryżu był występ debla Gabrieli i Stefani Stoeva. Bułgarki od kilku lat dobijają się do światowej czołówki, w tym roku zdobyły tytuł mistrzyń Europy, wygrywały w cyklu World Tour turnieje Super 100 w Orleanie i Holandii, ale w zawodach dawnego cyklu Superseries, a obecnie World Tour Super 500 - 1000 w finale nigdy nie były. W drodze do rozstrzygającego meczu w w Paryżu (World Tour Super 750) pokonały między innymi mistrzynie olimpijskie Misaki Matsutomo i Ayaka Takahashi. W półfinale po niesamowitym, pełnym emocji sportowych i pozasportowych meczu wyeliminowały So Hee Lee i Seung Chan Shin. Koreanki otrzymały czerwoną kartkę, trzeba przyznać dość kontrowersyjną, bo jedną z Koreanek wyraźnie łapały skurcze łydek i z tego powodu przedłużała przerwy między wymianami w trzecim secie. Sędzia prowadzący najpierw ukarał ją żółtą, a później czerwoną kartką, oznaczającą stratę punktu, a sędzia główny trzymając się za kieszonkę z kartką czarną (dyskwalifikacja) poganiał cierpiącą zawodniczkę, żeby jak najszybciej wróciła na kort. Nie wyglądało to ładnie delikatnie rzecz ujmując. W finale siostry Stoeva przegrały jednak w dwóch setach z Mayu Matsutomo i Wakana Nagahara i japońska hegemonia została w ten sposób utrzymana. Pary z kraju-gospodarza najbliższych igrzysk olimpijskich nie schodzą z najwyższego stopnia podium od wielu miesięcy i nie wygląda na to, by się miało to zmienić w najbliższym czasie. 

 

Triumfatorzy sześciu turniejów World Tour z tego roku (w tym All Engalnd Open i ubiegłotygodniowego Denmark Open), Indonezyjczycy Marcus Fernaldi Gideon i Kevin Sanjaya Sukamuljo znaleźli wreszcie pogromców. Okazali się nimi zdecydowanie niżej notowani Chengkai Han i Haodong Zhou, co należy uznać za sporą niespodziankę. Dla Chińczyków to największy sukces w karierze.

 

Absolutnie genialną formę prezentują tej jesieni Siwei Zheng i Yaqiong Huang. Aktualni mistrzowie świata wystartowali we wrześniu i październiku w czterech turniejach World Tour (Chiny, Japonia, Dania, Francja) i odnieśli tam komplet dwudziestu wygranych. Niesamowita seria, która na tym poziomie zdarza się niezwykle rzadko. W Paryżu nie stracili nawet seta, a w dzisiejszym finale wygrali z Koreańczykami Seung Jae Seo i Yujung Chae, dla których to był debiut w rozstrzygającym o tytule meczu serii World Tour.

 

Bardzo ciekawe rzeczy działy się w grach pojedynczych. Wśród mężczyzn zatrzymany został Kento Momota. Japończyk który w tym sezonie wygrał mistrzostwa świata, igrzyska azjatyckie oraz turnieje Japan Open i Denmark Open i lideruje wyraźnie światowym rankingom, w półfinale pokonany został w dwóch setach przez Chen Longa. Dla Chińczyka był to udany rewanż za finał igrzysk azjatyckich. W finale grali dwaj Chińczycy - na przeciw mistrza olimpijskiego z Rio, stanął... mistrz młodzieżowych igrzysk olimpijskich z 2014 roku, wicemistrz świata z tego roku, Shi Yuqi. Po ładnym meczu triumfował Chen Long. 

 

Finał kobiet był rewanżem za tegoroczny All England Open. Wtedy Tai Tzu Ying pokonała Akane Yamaguchi. Dziś w Paryżu sytuacja się odwróciła. Młodziutka wciąż, a jednak już utytułowana Japonka, zwyciężyła rywalkę z Tajwanu po długiej, trzysetowej walce i był to dla niej drugi dopiero triumf w cyklu World Tour w tym roku (wcześniej wygrała w German Open). Jednak w pamięci kibiców zapadnie przede wszystkim półfinał z udziałem Yamaguchi i Chinki Bingjiao He, w którym dwie podobne do siebie posturą badmintonistki stoczyły trwający 70 minut bój do kompletnego wyczerpania. W ostatnich wymianach zawodniczki dosłownie słaniały się na nogach, a jednak walczyły o każdą lotkę w długich i wyczerpujących wymianach. Obiektywna paryska publika nagrodziła je długą owacją na stojąco. W turnieju nie grała mistrzyni świata Carolina Marin, zmagająca się z kłopotami zdrowotnymi.

 

Wyniki French Open TUTAJ

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.