„Ulecz mnie” [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 05.06.2023, 13:20
Po zakończeniu głównej trylogii, rozpoczętej książką Dotknij mnie, przyszedł czas na kolejne odsłony. Tym razem, wydawnictwo We Need YA dostarczyło jedynie jedną książkę, a na kolejne przyjdzie nam znowu chwilę poczekać.
Ulecz mnie opowiada o wydarzeniach mających miejsce po ostatniej książce. Juliette wygrała swoją walkę i objęła władzę, lecz szybko przekona się, że rządzenie wcale takie proste nie jest, a z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność nakładania wysokich podatków (czy jakoś tak to szło). W dodatku bohaterka wciąż nie radzi sobie ze swoim darem, tak więc problemów oczywiście nie zabraknie.
Generalnie mamy śmieszną sytuację, kiedy to ktoś zakończył trylogię w jakiś sensowny sposób i rozpoczął pisanie kolejnej. Piszę, że jest to zabawne, gdyż polscy czytelnicy do niedawna mogli w ogóle nie wiedzieć, iż taka kontynuacja istnieje, albowiem na naszym rynku wydano tylko te pierwsze trzy książki, więc logicznie odebrano to jako definitywny koniec historii.
Czy jednak warto było to ciągnąć? I tak i nie. Otóż ta książka to taka typowa opowieść młodzieżowa, która wciąż kontynuuje swoje wątki erotyczne, a właściwie jego trudności, bo nasza bohaterka, nadal niczym Rouge z X-Men, ma ten problem, że w sumie chciałaby miłości, ale nie może nikogo dotknąć. Podczas lektury okazuje się jednak, że jej większym problemem będzie brak umiejętności rozmawiania, ponieważ większość problemów dałoby się załatwić właśnie w ten sposób. Tymczasem dramy są rozbuchane, problemy błahe, a nasz czas zmarnowany.
Muszę jednak oddać, że fani poprzednich tomów będą bardzo zadowoleni. Mamy tutaj kontynuację losów lubianej bohaterki, która została osadzona w zupełnie innym miejscu, więc trochę namieszano, aby czytało się to lepiej. Może i wybitnie nie jest, ale na pewno da się to czytać z jakimś zaangażowaniem, a część publiki pewnie i tak wciągnie się w te młodzieżowe zawirowania, chłonąc każdy konflikt z uśmiechem na twarzy.
Ogólnie, Ulecz mnie to po prostu więcej tego, co mieliśmy poprzednio. Ja osobiście traktuję to co najwyżej jako Guilty Pleasure, ale mimo wszystko i tak chyba zdecyduję się sprawdzić kolejny tom, aby poznać dalsze perypetie tych bohaterów. Jak dotychczas byliście fanami, to wbijajcie do księgarni na zakupy, ale jak wcześniej Was to nużyło, to jakby ujął to Mariusz Pudzianowski: To i tak nie dałoby nic.
Książkę otrzymałem od wydawnictwa We Need YA na mocy współpracy recenzenckiej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl