![„Królowa” w Teatrze Nowym Proxima [RECENZJA]](https://poinformowani.pl/image/868x429/0.19.1280.632/media/2021/01/19010/teatr1.jpg)
„Królowa” w Teatrze Nowym Proxima [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 28.06.2023, 20:05
Królowa w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie jest prawdziwym taneczno-muzycznym widowiskiem. To rzetelna i niezwykle ciekawa opowieść o Freddiem Mercurym, jakiego jeszcze nie znaliście.
Freddie Mercury nie pojawia się jednak w spektaklu od razu. Najpierw na scenie widzimy mieszkającego w Zanzibarze Farrokha Bulsare (bo tak naprawdę nazywał się Freddie Mercury), w którego wciela się Maks Stępień. To tam chłopiec o artystycznej i marzycielskiej duszy spędził najmłodsze lata. Jego rodzicom (w ich postać wcielają się Martyna Krzysztofik oraz Michał Felek Felczak), wyznawcom zaratusztranizmu, jednej z najstarszych religii, nie podoba się jednak styl bycia syna. Gdy ten ma 8 lat wysyłają go do szkoły z internatem dla chłopców w Indiach. Przecież jest już prawie dorosły, poradzi sobie, prawda?
Następnie pojawia się Fred Mercury (Adam Zuber). To czas, w którym poznaje on Mary Austin (Martyna Krzysztofik). Ich związek zdaje się perfekcyjny, kariera Queen (Damian Rusyn, Sebastian Szul, Dominik Olechowski) rozkwita, zespół właśnie nagrał Bohemian Rhapsody… To też czas, w którym Mercury odkrywa swoją seksualność. W kolejnych scenach widzimy już Freddiego Mercury’ego (Arti Graboski) z wąsem, zaczesanymi włosami, typowych dla niego okularach przeciwsłonecznych i w charakterystycznym stroju – białym podkoszulku i białych spodniach. Zaczyna się imprezowanie pełną parą i zasłużona sława…
Maks Stępień, Adam Zuber i Arti Graboski z niebywałą precyzją kreują lidera grupy Queen w różnych etapach jego życia. Każda z tych kreacji potraktowana jest z należytą wrażliwością, artyzmem i zrozumieniem swojej postaci. Idealnie ukazali rozwój bohatera, a same przejścia pomiędzy poszczególnymi fragmentami są naturalne, dzięki czemu nie odczuwa się, jakby były to trzy zupełnie różnie osoby.
Królowa nie trzyma się wyznaczonych przez społeczeństwo norm społecznych. Duża tu zasługa kostiumów Łukasza Błażejewskiego. Odzwierciedlają one temperament Freddiego, ale i przeciwstawiają się tradycyjnym rolom płciowym oraz łamią stereotypy. Widzimy słynną koronę Mercury’ego i towarzyszący jej płaszcz, ale tutaj zostają one połączone z tutu, spódniczką baletową.
Urzekła mnie choreografia przygotowana przez Karola Miękina. Piękne baletowe wykonanie Maksa Stępienia czy taneczne ruchy już dorosłego Freddiego idealnie oddawały ducha spektaklu, jak i charakter samego artysty. Od układów choreograficznych trudno oderwać wzrok. Raz delikatne, raz intensywne, zawsze jednak przepełnione emocjami. Szczególnie zapadł mi w pamięć moment, gdy młody Farrokh wyrusza w daleką podróż. Maks Stępień dryfuje swym ciałem, zachwycając swą gracją i subtelnością. Porywa również świetny lip sync do I Want To Break Free Pawła Rupali, występującego również jako drag queen Papina McQueen.
Docinki między członkami zespołu, hucznie imprezowe sceny z degeneratami (Mat Mosiala, Maciej Godoś, Grzegorz Turowicz-Witek, Paweł Rupala, Artur Wójcik, Artur Świetny) czy wreszcie scena z Eltonem Johnem (Piotr Sieklucki) odsłuchującym i analizującym Bohemian Rhapsody dodały komediowego akcentu. A wszystko to w towarzystwie hitowych przebojów Queen. Jest radość, zabawa i wolność. Szczególnie widać to podczas urodzin Freddiego Mercury’ego. Warto też wtedy zwrócić uwagę na stroje degeneratów, nawiązujące do kultowych kostiumów artysty. Z czasem jednak wszystko to przeradza się w strach – AIDS zaczyna zbierać żniwo.
Choć w przedstawieniu skupiono się na postaci Freddiego Mercury’ego i jego życiu, to poruszony temat HIV i AIDS jest historią dotyczącą wielu osób. Gdy księżna Diana w 1987 roku podała dłoń osobie chorej na AIDS, wywołało to szok. Ludzie bali się i piętnowali chorych, nie byli pewni, jak i czy mogą się zarazić. Osoby zarażone natomiast zmagały się, oprócz typowych skutków, z ogromną samotnością i strachem. W końcu też i ze śmiercią. Ciekawym zabiegiem jest wplecenie historii wirusa HIV poprzez monolog Doktora Atkinsona (Marcin Mróz). To chwila na zadumę i przemyślenie wielu kwestii, choćby tych związanych z brakiem akceptacji i zrozumienia.
Zbliżając się do finału, widzimy ostatnie chwile życia Freddiego. Wanna, która właściwie przez cały spektakl była obecna, teraz jest ostatnim miejscem, w którym widzimy frontmana zespołu Queen. Leży w niej nagi, jego ciało okryte prześcieradłem jest blade i zakrwawione. W tym momencie rolę narratora przejmuje jego chłopak Jim (Michał Felek Felczak), wygłaszając przejmujący monolog. Mercury nie ma już sił, choroba go wyniszczyła.
Królowa w reżyserii Piotra Siekluckiego łapie za serca, daje do myślenia i, co najważniejsze, angażuje widza od pierwszych minut. To spektakl, w którym humor przeplata się z tragizmem. Kłębią się pytania rozpoczynające Bohemian Rhapsody – Czy to jest prawdziwe życie? Czy to tylko fantazja? Przedstawienie imponuje dokładnością, z jaką jest zrobione, dbałością o szczegóły i wrażliwością. Przy tym wszystkim jest też szalenie interesujące, barwne i emocjonujące.
scenariusz i reżyseria: Piotr Sieklucki;
scenografia i kostiumy: Łukasz Błażejewski;
choreografia: Karol Miękina;
aranże: Paweł Harańczyk;
reżyseria światła: Wojciech Kiwacz;
producent: Agnieszka Karpierz;
stylizacja: Artur Świetny
obsada: Maks Stępień (Farrokh Bulsara), Martyna Krzysztofik (Jer/ Mary/Valentine), Michał Felek Felczak (Bomi/Peter/Jim), Adam Zuber (Freddie Bulsara), Arti Grabowski (Freddie Mercury), Karol Miękina (Patricco), Sebastian Szul, Damian Rusyn, Dominik Olechowski (chłopcy z Queen), Marcin Mróz (dr Atkinson), Piotr Sieklucki (Elton John), Paweł Rupala, Mat Mosiala, Maciej Godoś, Artur Wójcik, Grzegorz Turowicz-Witek, Artur Świetny (degeneraci).

Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com