„Przyjęcie” [RECENZJA]
- Dodał: Martyna Koczorowska
- Data publikacji: 02.07.2023, 10:46
Ta książka na pewno zasługuje na miano dość specyficznej i to nie ze względu na treść, a jej formę.
Dorastaj podczas recesji. Bądź uprzejma dla swoich wrogów. Idź na Oxford lub Cambridge, zdobądź wykształcenie, pójdź do pracy, rób karierę. Rób wszystko, co należy. Kup mieszkanie. Kupuj dzieła sztuki. Kup sobie jakiś rodzaj szczęścia. Ale przede wszystkim: nie wychylaj się. Siedź cicho. I rób, co masz robić. Narratorka to młoda czarnoskóra Brytyjka, która od zawsze była pouczana, jak powinno wyglądać jej życie. Ma wziąć udział w wystawnej imprezie w rodzinnej posiadłości swojego chłopaka na angielskiej wsi. Jadąc na przyjęcie, zastanawia się nad tym, kim się stała i analizuje drogę, jaką przeszła. Czas mija, przyszłość wzywa, a ona wciąż zadaje sobie pytanie: czy nie pora rozmontować tę konstrukcję?
Książka ma 160 stron, całkiem spore litery na stronie oraz niezwykle krótkie rozdziały. W ten sposób, pomimo i tak małej ilości stron, otrzymujemy krótką lekturę. Byłam na początku zachwycona takim formatem, czasami lubię sięgnąć po takiego rodzaju książki. Tutaj niestety wybiły się na pierwszy plan jej wady.
Miałam spory problem z aż tak krótkimi rozdziałami, ponieważ jedyne, co można było w nich zaprezentować, to urywane myśli głównej bohaterki. Szkoda, że nie były one bardziej uderzające, bo czułam, jakby za każdym razem brakowało kilku zdań wykończenia, aby słowa miały w ogóle jakikolwiek sens. Co więcej, to wrażenie pozostało, kiedy dotarłam do końca lektury, a takie rozwiązania mi nie odpowiadają.
Nie jest jednak tak, że książki kompletnie mi się nie podobała. Właśnie przez to, iż urzekł mnie koncept, styl autorki i nawet ten krótki format, miałam wobec niej wysokie wymagania. Wciąż jest to książka napisana jest pod kątem stylistyki na wybitnym poziomie. Prezentowane tematy były mocne, a sama główna bohaterka wystawiana na to, co najgorsze. Sprawia to, że jako czytelnicy odczuwamy ciągły niepokój, a fabuła tylko pogłębia te odczucia.
Przyjęcie to książka, która nie spełniła moich oczekiwań, ale jest na pewno pretendentką do ulubionych.
Książkę otrzymałam do zrecenzowania dzięki uprzejmości wydawnictwa w ramach współpracy reklamowej.