ORLEN Superliga kobiet: pachniało niespodzianką w Lubinie, wyraźne rozstrzygnięcia w Gnieźnie i Kaliszu
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 22.09.2023, 00:30
W drugiej serii gier Superligi triumfowały faworytki – zespoły z Kobierzyc, Lublina i Lubina. Bez punktów wciąż pozostają trzy drużyny. Ciekawie było w Lubinie, gdzie zespół z Elbląga toczył wyrównaną walkę przez część spotkania.
Ciekawy, ale i nierówny mecz rozegrały między sobą JKS Jarosław i Piotrcovia. Te pierwsze kontrolowały grę w pierwszej połowie, szybko budując sobie przewagę. Bardzo dobrą skuteczność notowały Katarzyna Kozimur i Wiktoria Kostuch. Mimo prowadzenia 14:8 jarosławianki miały jednak nerwową sytuację w drugiej połowie, bo zaczęły notować straty piłek i rywalki zbliżyły się do wyrównania stanu. Ostatecznie jednak zwyciężyły dwoma trafieniami.
Handball JKS Jarosław – MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 24:22 (14:8)
Zdecydowane zwycięstwo odniosły natomiast szczypiornistki z pierwszej stolicy Polski. Tamtejszy MKS często wykorzystywał sytuacje mogące dać rzut karny, chociaż skuteczność w tym elemencie wyniosła tylko 50%. Natomiast zespół z Koszalina kompletnie pogrążyły straty piłek. Aż piętnaście razy musiały patrzeć, jak gnieźnianki wykorzystują te błędy. Gospodynie dominowały przez całe spotkanie, ostatecznie wygrywając siedmioma „oczkami”.
MKS URBIS Gniezno – Młyny Stoisław Koszalin 26:19 (14:10)
Podobny przebieg miało spotkanie wicemistrzyń Polski z beniaminkiem ligi. Lublinianki już w czwartej minucie wywalczyły rzut karny i mimo pierwotnego prowadzenia Kalisza 2:0 po rzutach Lisewskiej, wynik momentalnie zmienił się na korzyść przyjezdnych. Wicemistrzynie kraju nokautowały rywalki seriami w ofensywie i po pierwszej połowie prowadziły 17:10. Jeszcze większą przewagę zbudowały w drugiej partii, ale nie mogło być inaczej przy aż 24 (!) stratach Szczypiorna.
AWS Energa Szczypiorno Kalisz – MKS FunFloor Lublin 18:34 (10:17)
Sporo emocji zapewniły za to piłkarki Galiczanki i Kobierzyc. Praktycznie przez pełną godzinę oba zespoły wymieniały się ze sobą punktowymi akcjami. Kobierzyczanki częściej myliły się przy swoich podaniach, natomiast nadrabiały w polu bramkowym, bo gdyby nie udane interwencje to pewnie przegrałyby to spotkanie. Udało im się jednak wytrzymać nerwową końcówkę i zwyciężyć ostatecznie 30:27.
Galiczanka Lwów – KPR Gminy Kobierzyce 27:30 (14:15)
Na koniec drugiej kolejki obrończynie tytułu podejmowały u siebie zespół z Elbląga. I zaskoczeniem mogła być niesamowicie wyrównana pierwsza odsłona, która zakończyła się wynikiem 12:12, ale Elblążanki naprawdę dobrze radziły sobie wtedy w ofensywie. Do tego często wykorzystywały okazje z rzutów karnych. Przyjezdne straciły jednak kontrolę już krótko po przerwie, gdzie mistrzynie kraju zaskoczyły je czteropunktową serią. I to był chyba kluczowy moment tego starcia, bo drużyna gości już nie podniosła się z tych błędów.
KGHM Zagłębie Lubin – EKS Start Elbląg 28:21 (12:12)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.