Siatkówka plażowa - MŚ: niewiarygodny horror bez happy endu. Polacy zagrają o brąz
- Dodał: Jan Wagner
- Data publikacji: 15.10.2023, 02:26
Dwie piłki meczowe na awans do wielkiego finału mistrzostw świata mieli Bartosz Łosiak i Michał Bryl… Niestety, nie wykorzystali żadnej z nich i ostatecznie to szwedzka para Ahman/Hellvig zagra o złoty medal i kwalifikację olimpijską.
Pierwszy set półfinałowego starcia ułożył się całkowicie nie po myśli polskiego duetu. Mimo skutecznej kontry już w pierwszej akcji, w dalszej części tej partii biało-czerwoni popełniali zdecydowanie za dużo błędów zarówno na zagrywce, jak i w ataku. Agresywne serwisy Szwedów i ich kombinacyjna gra na siatce powodowały, że Polacy zupełnie nie przypominali pary, która w fantastycznym stylu awansowała do strefy medalowej mistrzostw świata. Losy premierowej odsłony niemal rozstrzygnęły się, gdy Skandynawowie zdobyli cztery punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie 8:4. Bartosz Łosiak i Michał Bryl z kolei zupełnie nie potrafili zagrozić rywalom przy własnej zagrywce i bardzo męczyli się także z wyprowadzeniem własnej pierwszej akcji. W konsekwencji przewaga rywali cały czas rosła, by ostatecznie osiągnąć aż dziesięć „oczek” (11:21).
W drugiej partii doszło do niesamowitego odrodzenia biało-czerwonych. Nasi siatkarze poprawili skuteczność ataku, a w dodatku dwukrotnie w dość prostej sytuacji piłkę w aut wyrzucili Szwedzi. W konsekwencji przez niemal całą partię oglądaliśmy walkę punkt za punkt, w której minimalnie z przodu była para Łosiak/Bryl (17:15). Niestety, w samej końcówce duet Ahman/Hellvig wrzucił wyższy bieg i po trzech wygranych akcjach z rzędu to nasi rywale byli bliżej zamknięcia spotkania (17:18). Doświadczona polska para nie straciła jednak zimnej krwi i ostatecznie po walce na przewagi biało-czerwoni wygrali 22:20, doprowadzając tym samym do tie-breaka.
Decydująca partia rozpoczęła się dla Polaków koszmarnie, od czterech przegranych akcji z rzędu. Gdy wydawało się, że ten fatalny start może przesądzić o losach półfinału, Bartosz Łosiak i Michał Bryl w fantastycznym stylu wrócili do gry. Po serii obron i punktowych bloków wyszli oni na prowadzenie 7:6 i przejęli inicjatywę w trzeciej partii. Walka punkt za punkt trwała niemal do samego końca, a o ostatecznym wyniku tego spotkania przesądziły dwie, niezwykle pechowo przegrane przez naszych siatkarzy akcje. Pierwsza z nich miała miejsce przy stanie 13:12 dla biało-czerwonych. David Ahman zaatakował wówczas z trudnej pozycji, a sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, uznając, że piłka wyładowała na aucie. Wydawało się, że nasi siatkarze będą mieli dwie piłki meczowe, jednak niestety Szwedzi wzięli challenge, który pokazał, że piłka zahaczyła ostatni milimetr linii i zrobiło się 13:13. Mimo tego nieszczęścia Polacy mieli jeszcze później dwie piłki meczowe. Pierwszą z nich zmarnowali przez błąd w polu serwisowym, ale przy stanie 15:14 atak na wielki finał miał w górze Michał Bryl. Niestety, trafił w siatkę, a chwilę później z podobnej okazji skorzystali Szwedzi, którzy wygrali ostatecznie 18:16.
Biało-czerwoni zamiast w wielkim finale powalczą tym samym „jedynie” o brąz w finale pocieszenia. Ich rywalami będą Amerykanie Trevor Crabb i Theo Brunner, którzy w drugim półfinale przegrali z czeskim duetem Perusic/Schweiner. Trzymamy kciuki za udane zakończenie tych mistrzostw, które niezależnie od ostatecznego wyniku i tak już są wielkim sukcesem Bartosza Łosiaka i Michała Bryla!
Łosiak/Bryl (POL) - Ahman/Hellvig (SWE) 1:2 (11:21, 22:20, 16:18)