Plus Liga: kawał dobrej siatkówki w Kędzierzynie-Koźlu i wygrana ZAKSY w hicie kolejki
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 21.10.2023, 16:56
Nie można odmówić odmienionej Skrze Bełchatów woli walki. Nie należy także dyskredytować umiejętności indywidualnych poszczególnych zawodników, co pozwoliło im wygrać seta. Niestety, to jest za mało na wicemistrzów Polski. W hicie kolejki inaugurującej zmagania w Plus Lidze podopieczni Andrei Gardiniego ulegli w Kędzierzynie-Koźlu ZAKSIE 1:3, jednak pozostawili całkiem dobre wrażenie.
Najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem pierwszej kolejki siatkarskiej Plus Ligi było starcie wicemistrza kraju, ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z upadłym gigantem z Bełchatowa. Skra w przerwie międzysezonowej przeszła całkowitą rewolucję. Pożegnano się z kilkunastoma zawodnikami, sprowadzając w ich miejsce całkowicie nowych, dlatego tym bardziej intrygujące było to, jak na tle takiego przeciwnika zaprezentują się zawodnicy Andrei Gardiniego. Przed meczem mieliśmy dodatkowo bardzo miły gest – uhonorowanie wszystkich zawodników i trenerów, którzy brali udział w sezonie reprezentacyjnym i wywalczyli awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie.
Pierwsze piłki to wymiana punkt za punkt. Dopiero po wykorzystaniu kontrataku przez Bartosza Bednorza zrobiło się 7:5 dla gospodarzy. Siatkarze z Bełchatowa konsekwentnie kończyli ataki przy serwisie rywali, przez co przewaga „Koziołków” wynosiła nie więcej niż trzy „oczka”. Grzegorz Łomacz odważnie grał ze wszystkimi swoimi kolegami, którzy do pewnego momentu nie zawodzili. Mimo to bełchatowianie wciąż znajdowali się z tyłu, a kiedy zrobiło się 19:16 dla ZAKSY po bloku na Aciobaniteim, o czas poprosił Andrea Gardini. To jednak na niewiele się zdało. Trudne zagrywki Smitha oraz Kaczmarka, połączone ze skutecznym blokiem, spowodowały, że gospodarze bezpiecznie dowieźli prowadzenie do końca, wygrywając 25:20.
Już na początku drugiej partii podopieczni Tuomasa Sammelvuo wypracowali sobie skromną, bo dwupunktową przewagę. Z każdą kolejną piłką widać było coraz większy luz siatkarzy ZAKSY, podczas gdy w szeregach bełchatowskiego klubu szwankowało przyjęcie, po którym zrobiło się 9:5 dla gospodarzy. Świetne zagrywki zawodników z Kędzierzyna-Koźla powodowały, że goście mieli olbrzymie problemy ze skutecznym atakiem, zwłaszcza że blok podopiecznych fińskiego szkoleniowca także funkcjonował bez zarzutów. Wobec takiego stanu rzeczy momentalnie zrobiło się 14:6 dla ZAKSY. Chociaż Skra próbowała walczyć do końca, przewaga rywali okazała się zbyt duża. Pomimo obrony trzech piłek setowych przez siatkarzy z Bełchatowa, atak Śliwki zakończył drugą partię wynikiem 25:19 dla gospodarzy, podwyższając ich prowadzenie w meczu.
Dość niespodziewanie to goście lepiej rozpoczęli partię numer trzy, zdobywając pierwsze cztery punkty. Ich błędy indywidualne pozwoliły jednak wrócić podopiecznym Tuomasa Sammelvuo do meczu. Co więcej, po kilku minutach to ZAKSA znajdowała się na prowadzenie 11:9, jednak Skra zdołała doprowadzić do wyrównania. Kolejne akcje to dość długie wymiany, a jednopunktowe prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Po zablokowanym ataku Bednorza zrobiło się 17:15 dla bełchatowian, co zwiastowało emocjonującą końcówkę. Co prawda gospodarze zdołali wyrównać, jednak dwa kolejne punkty zdobyli siatkarze Skry. Po kolejnym wyrównaniu gra toczyła się punkt za punkt, lecz po dwóch asach serwisowych Aciobanitei zrobiło się 24:21 dla Skry. Tego goście nie zmarnowali, zwyciężyli 25:22 i przedłużyli swoje szanse na wygranie meczu.
Czwarta partia była od samego początku grą punkt za punkt, przez co stało się jasne, że jeden - nawet najmniejszy – zastój którejś z drużyn może być decydujący. Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie 13:11 wyszli siatkarze ZAKSY, jednak goście nie zamierzali składać broni. To dało efekt, bowiem Skra doprowadziła do remisu po 16. Andrea Gardini korzystał ze zmian zadaniowych, które dawały efekt, bowiem po asie serwisowym Nowaka bełchatowianie wyszli na prowadzenie 19:18. Kędzierzynianie ponownie jednak odrobili stratę i znajdowali się krok przed rywalem, jednak po obu stronach siatki dało się wyczuć nerwowość. Decydujący był as serwisowy Śliwki, po którym zrobiło się 23:20 dla wicemistrzów Polski. ZAKSA dopełniła dzieła zniszczenia i zwyciężyła 25:20 i całe spotkanie w czterech setach.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (25:20, 25:19, 22:25, 25:20)
ZAKSA: Śliwka, Janusz, Takvam, Bednorz, Kaczmarek, Smith, Shoji (libero) oraz Chitigoi, Stępień, Kluth
Skra: Lemański, Aciobanitei, Łomacz, Poręba, Lipiński, Konarski, Diez (libero) oraz Nowak, Dereoullion, Rybicki