ORLEN Superliga mężczyzn: show Industrii w Kwidzyniu, karne w Tarnowie
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 24.10.2023, 18:00
10. kolejka ORLEN Superligi mężczyzn za nami, a czołówka wciąż bez zmian. W dalszym ciągu niepokonane w lidze pozostają drużyny Industrii Kielce i Orlen Wisły Płock. Jedno z ciekawszych spotkań tej serii mogliśmy oglądać w Puławach, gdzie minimalnie lepszy od gospodarzy okazał się Chrobry Głogów.
Już na początku kolejki mogliśmy oglądać ciekawe widowisko, w którym zmierzyły się dwie ekipy z czołowej piątki - Azoty-Puławy i KGHM Chrobry Głogów. Mecz rozpoczął się od wyrównanej walki, którą mogliśmy oglądać bardzo długo. Dopiero na pięć minut przed końcem pierwszej połowy sprawy w swoje ręce wzięli gospodarze, a cztery z rzędu trafienia pozwoliły im odskoczyć na 15:10. Głogowianie przed gwizdkiem rzucili jeszcze jedną bramkę, ale i tak mieli co odrabiać w drugiej części meczu. Czteropunktowa strata jednak nie zrobiła na Chrobrym dużego wrażenia. Goście punkt po punkcie zbliżali się do rywali, wreszcie doprowadzając do remisu po trafieniu bardzo dobrze dysponowanego dziś Kacpra Grabowskiego (20:20). Ekipa z Głogowa nie zmarnowała swojej szansy, a bramki Grabowskiego i Wojciecha Hajnosa w ostatnich minutach zapewniły jej zwycięstwo w meczu.
Azoty-Puławy - KGHM Chrobry Głogów 27:28 (15:11)
Teatr jednego aktora mogliśmy oglądać w Kwidzyniu, gdzie MMTS mierzył się z Industrią Kielce. Mistrzowie Polski od samego początku nie dali rywalom złudzeń, przeważając w każdym elemencie. Już po pierwszej połowie kielczanie mieli aż piętnastopunktową przewagę (13:28). Goście przede wszystkim dominowali w defensywie. Świetnie spisywała się linia obrony, a pokonanie Nikodema Błażejewskiego w bramce również stanowiło dla MMTS-u spore wyzwanie. W kieleckiej ekipie nie zawodził też atak, gdzie stuprocentową skuteczność odnotowali najczęściej punktujący Cezary Surgiel i Szymon Wiaderny. W drugiej połowie Industria tylko podwyższyła swoją przewagę, kończąc mecz wynikiem 48:29.
MMTS Kwidzyn - Industria Kielce 29:48 (13:28)
Po dziesiąte zwycięstwo sięgnęła też ORLEN Wisła Płock. Górnik Zabrze robił, co mógł, żeby przerwać świetną serię Nafciarzy w lidze, jednak tylko na początku był w stanie prowadzić kilkoma punktami. Wisła stratę odrobiła bardzo szybko i po chwili to gospodarze mieli już trzy punkty zapasu (8:5). Taki zapas podopieczni Xaviego Sabate utrzymali do końca pierwszej połowy. Po przerwie Nafciarze tylko umocnili się na czele, pewnie zmierzając do kolejnej wygranej. Takiego stanu rzeczy nie zmieniał nawet zryw Górnika w końcówce, a Wisła bramką Lovro Mihicia przypieczętowała swój triumf.
ORLEN Wisła Płock - Górnik Zabrze 26:22 (12:9)
Blisko niespodzianki było w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie okupujące końcówkę tabeli Wybrzeże Gdańsk napsuło gospodarzom sporo krwi. Przez całą pierwszą połowę obie ekipy toczyły wyrównaną i zaciętą walkę. W drugiej części meczu inicjatywę przejął Piotrkowianin i przy stanie 26:19 wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone. Gdańszczanie jednak nie złożyli broni. Do remisu gościom zabrakło niewiele, lecz piotrkowianie zdołali obronić prowadzenie w końcówce i zakończyli mecz zwycięstwem 31:30.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski S.A. - Energa Wybrzeże Gdańsk 31:30 (17:17)
W meczu Ostrovii z Zagłębiem Lubin kibice na nudę nie mogli narzekać, gdyż zespoły zafundowały nam dwie zgoła różne połowy. Pierwsza z nich należała do gości. Lubinianie pokazali siłę ofensywy, w której błyszczał między innymi Piotr Rutkowski i na przerwę MKS schodził z sześciopunktowym zapasem. Druga część meczu to przede wszystkim lepsza gra gospodarzy. Gra wyrównała się, a goniąca Ostrovia była bardzo blisko wyrównania wyniku. Szalona pogoń okazała się jednak niewystarczająca, a jeden punkt zadecydował o zwycięstwie Zagłębia.
ARGED REBUD KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - MKS Zagłębie Lubin 26:27 (10:16)
Beniaminek z Legionowa wciąż czeka na pierwsze punkty. Ich nie udało się ugrać w Opolu, gdzie Gwardia od początku postawiła twarde warunki. Gospodarze bardzo szybko wypracowali sobie solidną przewagę, która na koniec pierwszej części meczu wynosiła już osiem punktów (14:6). Po przerwie niewiele się zmieniło. W ofensywie Gwardii brylowali Mateusz Wojdan, Mateusz Janikowski i Piotr Jędraszczyk, a na trójkę liderów mimo dobrej dyspozycji niewiele mógł zdziałać osamotniony w zespole z Legionowa Damian Pawelec. Pozostali gracze beniaminka nie potrafili poradzić sobie z Adamem Malcherem na bramce. Opolanie mimo trzech czerwonych kartek w końcówce dowieźli bezpieczną przewagę, dokładając do swojego ligowego dorobku piąte zwycięstwo.
Gwardia Opole - Zepter KPR Legionowo 27:20 (14:6)
I w ostatnim meczu kolejki nie zabrakło wrażeń. Pojedynek między Grupą Azoty Unią Tarnów a Energą MKS Kalisz rozstrzygnęły dopiero rzuty karne. W drugiej połowie taki scenariusz wydawał się jednak bardzo odległy, gdyż Unia prowadziła już 16:10. Mimo tego kaliszanie w ostatnich dziesięciu minutach zdołali tę stratę odrobić. Trafienie Bartosza Kowalczyka zagwarantowało drużynie MKS-u serię siódemek. Goście jednak nie wykorzystali swojej szansy. W rzutach karnych skuteczniejsi okazali się szczypiorniści z Tarnowa, ratując wygraną.
Grupa Azoty Unia Tarnów - Energa MKS Kalisz 22:22 (8:7, 14:15, 3:2 k.)
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.