„Cienie z Thule” [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 14.05.2024, 18:32
Lost In Time zaoferowało już wiele dobrych komiksów historycznych, więc teraz postanowili pójść o krok dalej i wydać hybrydę komiksu historycznego z mitami Lovecrafta. Combo dziwne, więc oceńmy czy się udało!
Cienie z Thule przedstawia historię ludu Piktów, który od lat strzeże nieznanej siły. Teraz jednak stanie przed dużym wyzwaniem, gdyż siły Rzymu postanowią je zaatakować i uwolnić owe potwory. Wszystko to osadzone oczywiście w konkretnym okresie historycznym, czyli w II wieku n.e.
Przyznam szczerze, że taka hybryda naprawdę mi się spodobała. Choć lubię te klasyczne komiksy historyczne, to niekiedy chciałbym, aby pobawiono się tym gatunkiem, a rzadko tak się dzieje. Zazwyczaj największe innowacje dotyczą wybrania ciekawego okresu historycznego, ale mało kto bawi tą konwencją bardziej, a już szczególnie łączy ją z gatunkiem fantasy.
Tymczasem tutaj pokuszono się o to i jeszcze zrobiono z tego całkiem zgrabnie poprowadzoną historię. Wątki ładnie się przeplatają, bohaterowie przechodzą całkiem ciekawe drogi, a świat przedstawiony jest bardzo spójny we wszystkich aspektach, jakie przedstawia. Wszystko jest na swoim miejscu, więc jeśli poszukiwaliście czegoś świeżego, licząc przy tym na dobry poziom, to się nie rozczarujecie.
Doceniam również, że jest to jeden album, stanowiący zamkniętą całość. Na rynku komiksowym mamy naprawdę wiele dłuższych serii, więc miło czasem chwycić coś pojedynczego, co nie musi nadmiernie rozwlekać swoich wątków. Ot, dostajemy kompletną historię, która może kiedyś będzie kontynuowana, natomiast nie czujemy, aby cokolwiek nie zostało odpowiednio domknięte.
Jedyne, czego mogę się doczepić, to lekka sztampowość niektórych wątków. Nie chcę nadmiernie narzekać, bo w trakcie lektury mi to nie przeszkadzało, natomiast część wątków wiedzieliśmy już naprawdę wiele razy i jeśli jesteście wyczuleni na sztampowe motywy, to możecie być niekiedy niepocieszeni. Trzeba jednak podkreślić, że nie dotyczy to wątków wszystkich postaci, także i tak nie jest źle.
W temacie rysunków też mamy do czynienia z pewną hybrydą, tylko tym razem jest to połączenie komiksu europejskiego z amerykańskim. Z racji, że akcja została osadzona w Europie, to czuć europejski klimat, ale już kreacje potworów bardziej przypominają mi styl amerykański. Finalnie daje to radę, więc nie mogę złego słowa o tym napisać.
Podsumowując - Cienie z Thule to ciekawy eksperyment. Łączy wiele różnych światów i finalnie dostarcza całkiem przyjemny komiks. Na pewno nie wybitny, bo miejscami wypada sztampowo, ale na szczęście reszta elementów podciąga ocenę do góry. Do tego sama ta świeżość już umiliła mi lekturę, więc polecam sprawdzić, jeśli jesteście fanami komiksów europejskich i poszukujecie czegoś nowego.
Komiks otrzymałem od wydawnictwa Lost In Time na mocy współpracy recenzenckiej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl