„25 grudnia” K.K. Smiths [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 14.11.2024, 12:00
Malia jest odnoszącą sukcesy dyrektorką kreatywną w firmie, która co roku dba o udane święta swoich klientów, choć sama nie cierpi Bożego Narodzenia. Kilka dni przed świętami poznaje Camerona – nowego sąsiada. Mężczyzna uwielbia ten czas w roku i postanawia, że spróbuje zmienić nastawienie dziewczyny.
25 grudnia to dzień, który Malia najchętniej usunęłaby z kalendarza. Ta data mogłaby dla niej nie istnieć i prawdopodobnie byłoby to dla niej najlepsze rozwiązanie. Co roku przeżywa bolesne wspomnienia od nowa, a jedynym lekarstwem na to są mrożone dania, wino i „Pretty Woman”.
K.K. Smiths świetnie przedstawiła głównych bohaterów, ale także tych pobocznych, choć równie ważnych dla historii. Malia i Cameron to osoby z pozoru całkowicie od siebie różne. Znajdują jednak wspólny język, a ich historia jest urocza, choć nie brak w niej wzruszających czy smutnych momentów. Razem przeżywają najbardziej magiczny czas w roku i są dla siebie wsparciem. Moje serce skradła także Courtney i jej rodzice. Autorka stworzyła piękną relację nie tylko miłosną, ale również tę, która łączy nas z bliskimi osobami, które są w stanie zrobić dla nas wiele.
W książce „25 grudnia” szczególnie doceniam portret Mali. Bohaterka zmaga się z traumą z dzieciństwa, ma swój rytuał na tytułowy dzień, a wspomnienia pojawiają się nagle, często w najmniej spodziewanym momencie. Czytelnik widzi, jak jej dawne lata wpływają na obecne życie. Autorka nie zdradza jednak wszystkiego od razu. Ujawnia szczegóły powoli, aż do wielkiej kulminacji, która ogromnie mnie zaskoczyła. Jest to zdecydowanie na plus, szczególnie że świąteczne historie często są proste i przewidywalne. Tutaj jest całkowicie inaczej, dzięki czemu powieść jest tak wyjątkowa.
Również Cameron nie jest postacią, o której wie się wszystko od samego początku. Owszem, to zdecydowanie książkowy crush, który wymyśla nietuzinkowy sposób na to, by Malia polubiła choć trochę święta, ale skrywa w sobie coś więcej niż miłość do świecących ozdób i kiczowatych swetrów.
„25 grudnia” K.K. Smiths to książka nietuzinkowa i idealna, by wprowadzić się w świąteczny klimat. Nie jest przesłodzona ani zbyt cukierkowa. Jestem pewna, że pokochają ją miłośnicy „Listów do M.” czy „To właśnie miłość”, tak samo bardzo, jak ja to zrobiłam. Warto jednak dać jej szansę, nawet gdy tak jak Malia, nie przepada się za świętami. Historia w niej ukryta po prostu rozgrzewa serce i daje nadzieję na lepsze jutro.
Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com