!["Żółtodzioby" [RECENZJA]](https://poinformowani.pl/image/868x429/0.43.1280.632/media/2025/11/57192/zoltodzioby.png)
"Żółtodzioby" [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 18.11.2025, 18:34
Rick Remender to ten twórca, wobec którego nie potrafię przejść obojętnie. Jego komiksy zawsze były dla mnie przynajmniej na poziomie "dobrym", nie mówiąc już o pozycjach wybitnych. A dzisiaj weźmiemy na tapet jego nową propozycją, jaką są Żółtodzioby.
Żółtodzioby to zamknięta opowieść o młodym chłopaku, który musi przeprowadzić się ze swoimi rodzicami do nowego miasta. Nie zna tutaj nikogo i stara się zadomowić, choć nie jest to łatwe, bo wszyscy uznają go za "tego nowego". Ten jednak odnajduje swoją paczkę znajomych, z którymi wkrótce będzie przeżywać te typowe i mniej typowe przygody licealistów.
Mam z tym komiksem pewien problem w ocenie, ale zacznę od jego mocnych stron. Do takich niewątpliwie należy fakt, że przeczytałem go praktycznie na raz i niesamowicie mnie wciągnął. Cokolwiek nie dzieje się na kartach, to chce się przy nich siedzieć i sprawdzić w jaki sposób zakończy się ta opowieść. Nawet jeśli nie jest to wybitne, to jest to napisane w taki sposób, aby było angażujące. I w tej roli sprawdza się znakomicie.
Do tego bardzo podoba mi się humor. Remender wreszcie przestał opowiadać o dorosłych przegrywach życiowych i dlatego wziął się za... nastoletnich przegrywów życiowych. Nadal mamy tutaj mnóstwo świetnego humoru, charakterystycznego dla tej grupy wiekowej oraz tego mocniejszego, który zawsze będzie mi się kojarzył z Remenderem. Tutaj hamulce zostały wyrzucone już w pierwszym zeszycie i nikt nie zamierza się po nie cofać.
I ten humor ładnie wpasowuje się do poważniejszych wątków. Mamy tutaj elementy trudnych relacji z rodzicami, odrzucenia społecznego czy problemów ze zmianami. Kiedy ma być poważnie, to jest tutaj poważnie w równie satysfakcjonujący sposób. Wszelkie obawy o takie wątki możecie wyrzucić obok tych hamulców z poprzedniego akapitu.
Więc w czym mam problem? Może w rysunkach? Absolutnie nie, bo te są świetne. To ten rodzaj kreski, który ma Was chwytać kolorami i szczegółami, a przy tym ma być lekki i czytelny. Uwielbiam takie propozycje od Image Comics, bo one pokazują mi możliwości tego medium. A szczególnie maszyn drukarskich, bo kolorki to tutaj piękne wyszły.
To serio, w czym jest problem? Na pewno trochę w zakończeniu. Mam wrażenie, że te mogło być trochę lepsze, bo to jedyny element, który pozostawił z takim lekkim smutkiem. I to trochę był rodzaj smutku, który czuję przy pozycjach dobrych, ale bez kontynuacji. Gdy czytacie coś bardzo przyjemnego, chcecie czytać tego więcej, a tu ciach i koniec. Więcej nie będzie. Ale też przez ten brak kontynuacji nie czuję takiego pełnego zakończenia tej opowieści. Część wątków zostaje sobie tak luzem, a to czytelnik ma sobie wyobrażać co się będzie działo. Choć zwykle nie przeszkadzają mi takie otwarte zakończenia, to tu nie mam poczucia, że zostały one otwarte, a zwyczajnie niedokończone.
Jeśli jednak nie spojrzycie na zakończenie ani nie będziecie oczekiwać pozycji wybitnej, a bardzo dobrą, to się nie rozczarujecie. Ja wsiąkłem w tę opowieść i trudno było mi się od niej oderwać, bo doskonale łączy humor z poważnymi wątkami. Do tego wspaniałe, wyraziste rysunki, które pozostaną z Wami na dłużej. Ja jestem bardzo na tak i Remender oraz Nagle ponownie mnie nie zawiedli.
Komiks otrzymałem na mocy współpracy recenzenckiej od Nagle Comics.

Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl
